Niewątpliwie Jake Gyllenhaal odwalił kawał dobrej roboty. Od samego początku patrząc na graną przez niego postać wiedziałam, że patrzę na świra. Podoba mi się kreacja głównego bohatera, głównie przez to, że jest tak dziwna. Ale po obejrzeniu tego filmu odczuwam niedosyt, tak jakby skończył się za szybko. Mam też wrażenie, że tę postać można było rozwinąć bardziej, tak samo jak i akcję filmu. Być może tylko ja mam takie odczucia, ale gdy pojawiły się napisy końcowe powiedziałam tylko 'Zaraz... To już koniec?'
SPOILER To chyba naturalne,bo sam też miałem takie odczucie.Liczyłem na to,że tego świra spotka kara,jeszcze przed końcem filmu.No ale dobrze,że nie zakończyło się happy endem,bo przez to nie wyszło zbyt cukierkowo.Choć wiary w karmę nie straciłem.Samo życie:) SPOILER