Akurat rola Amber w tym filmie to chyba najważniejsza z cech dla których warto go zobaczyć. Niestety. Warto wytrzymać te 100 minut aby zobaczyć zniewalające spojrzenie dziewczyny (szczególnie kiedy jest jedną z Twoich filmowych muz) które pozwala zapomnieć Ci o Bożym świecie. O ile film jako slasher jest ok, to jego zakończenie zbyt przesadzone ( z pewnością scenarzysta chciał zaskoczyć, lecz zrobił to dosyć nieudolnie). Gdybym to ja był jego twórcą, zrobiłbym z mordercy kolesia który robi to z chorobliwej miłości do Mandy, a w zakończeniu ona wymierzyłaby mu sprawiedliwość. A tak film wygląda jakby się niepotrzebnie zagmatwał pod koniec. Ale cóż, dla Amber będę z chęcią do niego wracał ;)
Ten film od początku ma tylko umowny sens, a pod koniec absurd w nim zawarty dochodzi do poziomów niebywałych nawet w polskich serialach. SPOILER! Dlaczego gdy blondynka (Chloe) i właściciel domu docierają do auta, to zamiast od razu ruszać po pomoc marnują chyba minutę na pocałunek. Do diabła, w domu czekała dwójka ich znajomych, z czego jeden z raną postrzałową. I o co chodziło z tym planem Emmeta i Mandy? Ok, chcieli wymordować kolegów po czym popełnić samobójstwo, ale przecież cały czas mordował Emmet a Mandy nie robiła zupełnie nic prawie do końca! Jeszcze rozumiem gdyby w jakiś sposób wywabiała mu ofiary/prowokowała sytuacje w których może bezkarnie zabijać, ale nie! A co do urody głównej bohaterki, to mi niezbyt przypadła do gustu. Ładniejsza była ta brunetka:)
Cóż, zachwyt kobietą zależy od gustu ;). Ja preferuje wyłącznie blondynki, muszą mieć jednak zawsze w sobie "to coś". A wracając do filmu - fakt, nie do kończ zrozumiałem - wręcz wkurzyło mnie to - że ta grzeczna Mandy na koniec filmu zabiła. A już się cieszyłem że "nie dość że piękna to i dobra" ;D. Ale nie będę się wypowiadał i oceniał, po prostu obejrzę film jeszcze raz i postaram się doszukać sensu ;)
Ja to widzę tak: oni oboje (Emmet i Mandy) byli psychopatami, a on był tak nią zafascynowany, że zabijał dla niej, by ona mogła sobie popatrzeć (już pierwsze "zabójstwo" gdy nakłonił tamtego blondyna do skoku z dachu było tego przykładem). Potem Mandy oficjalnie zerwała z nim znajomość, by nie budzić podejrzeń, a potajemnie uknuli plan większego mordu. Tylko,że realizował go głównie Emmet, a do momentu gdy Mandy zabiła Chloe jedynym jej wpływem na sytuację było nakłonienie "Ranczera" by nie dzwonił do rodziców tego chłopaka. Wcześniej ustalili, że na koniec popełnią samobójstwo, ale Mandy się rozmyśliła. A całe to jej udawanie grzecznej i nieśmiałej było zasłoną dymną. W sumie miałem nadzieję przed seansem, że akcja będzie bardziej się kręcić wokół niej, a ona sama będzie bardziej "demoniczna":)
A mnie to ucieszyło, że ta grzeczna Mandy zabiła :) Pokazała swoje prawdziwe oblicze, ale również piękne :)
Dla mnie to bohaterka idealna, piękna i ma mroczną stronę osobowości ;)
No jeśli autor ma zajebistą osobowość i na dodatek twarz Alaina Delona albo Oliviera Martineza,to mają powody by płakać;)
Z jednym się tylko zgodzę,że warto objrzeć dla Amber,zwłaszcza jak zalicza się do męskiej populacji :D Bo grę aktorską,fabułę itp lepiej przemilczeć.Ale żeby dawać 10/10 za samą aktorkę...Przesada.
Za aktorkę to może i przesada, ale za muzykę która kończy film, aktorkę i powiedzmy "ciekawą" fabułę - jak najbardziej ;)
To zakończenie które proponoujesz jest do bólu przewidywalne. Muszę powiedzieć że właśnie końcówka podobała mi się najbardziej i muzyka.