jak to bywa w horrorach. Ale tu troszkę przesadzili.
Zabójca wrzuca gościa do jeziora a ten robi nura w wodę. I bardzo ładnie tylko co dalej się dzieje?
Zamiast odpłynąć max daleko to on po chwili wynurza się i idzie na zabójcę.
Para ucieka polną drogą wiedzą że zabójca jest gdzieś w pobliżu nagle znajdują 2 trupy. I co robią? A no zatrzymują się i całują bo amory ich naszły!
Kolejne gość wychodzi frontowymi drzwiami z domu nawet nie upewniając się czy na zewnątrz ktoś się nie czai. I dostaje postrzał w ramię.