PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=758}

Wszystko o mojej matce

Todo sobre mi madre
7,6 70 999
ocen
7,6 10 1 70999
7,3 25
ocen krytyków
Wszystko o mojej matce
powrót do forum filmu Wszystko o mojej matce

Oglądając film czułem, że za chwile wyskoczy John Cleese ze swoją Monty Pythonowską świtą i przejdą do kolejnego skeczu.
[spoilery]
Zakonnica jest w ciąży... z tranwestytą... z dużym biustem... i zaraziła sie AIDS...
Nie wiem jak wy, ale ja wybuchnąłem śmiechem. Tak, wiem że jestem nieczułym socjopatą.

Przez cały film trudno mi było traktować pokazywane sceny poważnie, dlatego też losy bohaterów nie wywołały u mnie żadnego w zasadzie współczucia (no może szkoda dzieciaka, który urodził się z HIV przez niebotyczną głupotę rodziców i ich zezwierzęcenie).

W ogóle nie znalazłem w treści i wymowie tego filmu niczego co można by uznać za wartościowe.

No ale film ma coś w sobie, że bardzo mocno przykuł mnie do ekranu. Zacząłem oglądać o 3 w nocy z zamiarem obejrzenia wstępnie pierwszych tylko 15'. Z najwyższą uwagą jednak obejrzałem cały.

6/10

ocenił(a) film na 6
addam23

A tak w ogóle to:
http://komandir.wrzuta.pl/audio/68M43c6H8aM/leszek_czajkowski_-_teczowa_piosenka
:)

ocenił(a) film na 3
addam23

brawo!! bardzo dobry komentarz - pseudointeligente ględzenie i silenie się na "mądrych humanistów"....żenada, 3/10

ocenił(a) film na 6
bokser_Ken_Wywietrznik

Ale jest w nim "to coś", co sprawiło, że mimo wszystko oglądałem z najwyższą uwagą.

ocenił(a) film na 6
addam23

Zgadzam się. Dewiacje, zboczenia, i odchylenia od normy wg uznania do wyboru, do koloru. Bohaterowie nie wzbudzaja ani gniewu,ani sympatii, ani współczucia ani nawet wstrętu,strasznie wszystko wyjałowione. Na upartego można to zinterpretować że tak miało to wygladać bo taki jest ich życie, taki zerowy jest ich poziom emocjonalności, moralności. Ale byc może to nadinterpretacja, bo jednak film musi wzbudzać jakies emocje, jeżeli nie silne to przynajmniej powinno sie o lekko i przyjemnie ogladać, dla odstresowania sie. Ten film mozna i by do takich nawet zaliczyc, gdyby tak nie ocierał sie o nude.

ocenił(a) film na 5
Sylwia_46

Popieram. Jałowe, mało interesujące historie. Setki dewiacji i problemów emocjonalnych w mało realnej przekolorowanej otoczce. Można obejrzeć, żeby wyrobić sobie opinię, ale poza tym to kino dla ubogich.

ocenił(a) film na 6
GrzegorzLaguna

Przekolorowana otoczka była IMO jak najbardziej zamierzona. Gdyby nie to przekolorowanie w ogóle nie dało by się (mówię o sobie) tego oglądać.

Z zainteresowaniem również to oglądałem, ale zapewne nie takim, jak to wyobrażał sobie reżyser.

ocenił(a) film na 8
addam23

te 'dewiacje' jak dla mnie sa juz norma w dzisiejszym świecie. chyba nie powinny az tak razić czy tez dziwić. tak mi sie wydaje.albo to zalezy od podejścia. mnie to w ogole w filmie nie zdegustowało.
generalnie jak dla mnie film bardzo dobry. 8/10

ocenił(a) film na 6
cynamonowa

Dla mnie mimo wszystko to zboczenia i choroby (transwestyta to człowiek bardzo, bardzo chory). A gdzie degeneraci? Te wszystkie prostytutki, zeszmaceni ludzie, bez wstydu i jakiegoś umiaru. Z byle kim, byle jak, byle gdzie. Wyuzdanie i plugastwo. Bez odpowiedzialności żadnej i w ogóle chwili zastanowienia nad samym sobą. Choróbska i zarazy. Brak umiejętności panowania nad zwierzęcymi żądzami.
Co jednak najgorsze - przez ich słabostki cierpią niewinni (ot choćby dziecko z HIV w prezencie od tatusia i mamusi)

ocenił(a) film na 8
addam23

A jeśli taki jest świat? Jeśli pod tymi wszystkimi warstwami dobrego wychowania, konwenansów właśnie tacy jesteśmy. Plugawi i żądni sensacji, zdolni do różnych wynaturzeń temperowanych na co dzień - bo co by powiedzieli sąsiedzi... Im więcej w życiu mnie spotyka, tym skłonniejszy jestem twierdzić, że jeszcze niczego nie widziałem i niewiele wiem o życiu i ludziach.

ocenił(a) film na 6
DeVroo

To jest to ujmą dla tego swiata.

Nie sądze zeby taka była większosc. Poza tym - bardzo dobrze że istnieją te konwenanse i dobre wychowanie. :)

ocenił(a) film na 9
addam23

Nie wierze w to, co czytam. Ten film to arcydzieło Almodovara. Po prostu
trzeba czasami spojrzeć głębiej...
Ja płakałam długo po tym filmie, wiec nikt nie powie mi, ze brak w nim
emocji. A scenografia, kostiumy i cala otoczka po prostu mistrzostwo świata! To jest własnie Almodovar. To prawdziwe hiszpańskie, kolorowe kino!
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
kaylla

Wiesz, po prostu nie każdy lubi kino w właśnie takim, hiszpańskim wydaniu.
Ktoś kto lubuje się w bardziej delikatnych, pięknych dziełach i nie zna
Almodovara mógłby uznać jego filmy za pastisze, parodie. Czasem sam mam
wrażenie, że ten reżyser robi to wszystko dla żartu i ma z ludzi go
krytykujących ogromny ubaw...

ocenił(a) film na 6
GrzegorzLaguna

Prawdą jest, że bardziej gustuje w bardziej subtelnych filmach (ale nie tylko).
Almodovara kino znam (choć ten film był akurrat moim drugim spotkaniem z tym reżyserem). Obecnie - widziałem 9.
Bardzo mi się podobał - "Porozmawiaj z nią", podobał się - "Drżące ciała", niezły - "Volver". Ten film o którym tu rozmawiamy - po środku.
Nie lubie- Kiki, Prawa pożądania, Kobiet na skraju załamania nerwowego i złego wychowania.

ocenił(a) film na 6
kaylla

Głębiej w ten plugawy, zasyfiały świat to bym się bał zaglądać. :)

A poważnie - nie twierdz, że na i po filmie nie można płakać. Ja jedynie o swoich subiektywnych uczuciach piszę.

Dlaczego nie zaangażowałem się w to emocjonalnie - również od biedy napisałem.

PS
Nie lubię pstrokacizny(ale tu mi nie przeszkadzały), a na kostiumach to się znam jak świnia na gwiazdach

ocenił(a) film na 7
addam23

Film typowy dla almodovara. Jest kilku bohaterów i każdy z każdym się pieprzy. Film średni, ale ma to "coś" co przykuwa uwagę. Jak już wcześniej ktoś wspomniał. Kostiumy i miejsca super. Mają swój klimat. Głębi to nie ma większej.

Ja już oglądałem kilka filmów Almodovara i ten już mnie zmęczył tym samym motywem o transwestytach. Chyba on marzył w dzieciństwie by być takim, albo lubi dużych chłopców ze sztucznymi balonami.

elerbio

Filmy Almodovara po prostu trzeba rozumieć:D

ocenił(a) film na 10
daruska90

Filmy Almodovara trzeba czuć. "Wszystko o mojej matce" to film o dużym ładunku emocjonalnym i to jest jego największa siła. Bohaterowie rzeczywiście mogą wydawać się degenaratami i zboczeńcami ale Almodovar przedstawia ich w taki sposób, że spoglądamy na nich z tej bardziej ludzkiej strony.

ocenił(a) film na 10
candyboy007

Rosa: Jesteśmy kobietami, więc jesteśmy bardziej tolerancyjne. Ale to dobrze.

Nie podobają Wam się "nienormalni"? Nie lubicie "degeneratów"? A niby dlaczego?

Almodovar w przeciwieństwie ma bardzo dużo charakterystycznego dla kobiet zrozumienia dla "odmienności" - dla degeneratów, prostytutek itd. Manuela kochała swojego męża mimo tego, że zmienił płeć. Akceptowała jego odmienność. Odeszła, bo źle ją traktował.

"Autokreacja jest sztuką" - napisał któryś recenzent. "Trzeba tylko odnaleźć swoją idealną rolę" (dla Manueli była to rola matki, Agrado uprzyjemniała innym życie, Esteban senior w końcu odnalazł się w roli kobiety). Lubicie siebie w roli prymitywnych drani o prostej psychice i zwierzęcych motywacjach? To tylko autokreacja.

Filmy to autokreacja reżysera. Almodovar najwyraźniej najlepiej czuje się w roli piewcy kobiecości, w roli przyjaciela mojej płci. Pokazuje świat oczami kobiet - przestrzeń wypełnioną solidarnością, czułością, przyjaźnią, pięknem, troską o innych. Gloryfikuje taki świat.

Panowie, nie odrzucajcie Almodovara po kilku nieudanych próbach poznania go. Może się okazać, że stanie się on Waszym najlepszym przewodnikiem w świecie kobiet.

Stanleyowi Kowalskiemu, wszystkim innym podłym jednostką czującym się pewnie ze względu na własne chamstwo i siłę mięśni, kobiety razem ze Stellą mówią NIE. Stanley Kowalski to też tylko ROLA.

ocenił(a) film na 6
khedes_ona

"Nie podobają Wam się "nienormalni"?"
Nienormalny to sam jestem (i to mocno)

"Nie lubicie "degeneratów"? A niby dlaczego? "
Długo by wymieniać :) Jeśli jest grupa ludzi, której nie lubisz, to zrozumiesz.

"Almodovar w przeciwieństwie ma bardzo dużo charakterystycznego dla kobiet zrozumienia dla "odmienności" - dla degeneratów, prostytutek itd. Manuela kochała swojego męża mimo tego, że zmienił płeć. Akceptowała jego odmienność. Odeszła, bo źle ją traktował. "
Do Manueli (główna bohaterka, tak?) to akurat nic nie mam.

""Autokreacja jest sztuką" - napisał któryś recenzent. "Trzeba tylko odnaleźć swoją idealną rolę" (dla Manueli była to rola matki, Agrado uprzyjemniała innym życie, Esteban senior w końcu odnalazł się w roli kobiety). Lubicie siebie w roli prymitywnych drani o prostej psychice i zwierzęcych motywacjach? To tylko autokreacja. "

Sprzedawać się za pieniądze. Byle jak, byle gdzie, byle z kim. Roznosić choróbska. Na dodatek - bardzo mocno się fizycznie okaleczyć (bardzo poważna choroba umysłowa, straszna aż. Porównał bym to nawet do faceta, który operacjami plastycznymi upodabnia się do jaszczurki).
Nie wystarczy pomalować ust, założyć damskich fatałaszków i poucinać sobie tu, pododawać tam, żeby stać się kobietą. On nigdy nie był i nie będzie kobietą. Tak jak i tamten facet nie będzie jaszczurką.

ocenił(a) film na 10
addam23

a teraz przeskocz na wyższe piętro i potraktuj tych wstrętnych degeneratów nie dosłownie, ale symbolicznie :p

wszystko jest rolą - almodovar pokazuje to w sposób przerysowany, ale to jest akurat kwestia takiej a nie innej formy

dosłowność jest w przypadku tego filmu nie na miejscu, bo reżyser z premedytacją opowiada historię, w której mieszają się dramat, melodramat, telenoweta, komedia, pastisz... to może wejść tylko na chill-oucie

a o co chodzi? mniej więcej o to, co napisała niejaka magdalena miecznikowska w przedostatnim dodatku do newsweeka - że wszystko-absolutnie-wszystko, nawet sposób rodzenia, to forma autokreacji. każdy dobiera sobie rolę, którą odgrywa, na swoją miarę - jak ubranie, które musi dobrze leżeć i pasować kolorem

almodovar pokazał to w sposób przerysowany, za pomocą "degeneratów", którzy zmieniają płeć, żeby bardziej sobie do siebie pasować

a ja, że jestem kobietą, to tak jak rosa, agrado i manuela, jestem wobec tych oblesiów tolerancyjna (rola: kobieta, cechy charakterystyczne: tolerancja, uczuciowość, empatia)

pasuje mi ta rola

(mam nadzieję, że wytłumaczyłam, bo te teksty o jeszczurkach... świadczą o niezrozumieniu, o czym jest ten film)

ocenił(a) film na 6
khedes_ona

"a teraz przeskocz na wyższe piętro i potraktuj tych wstrętnych degeneratów nie dosłownie, ale symbolicznie :p

wszystko jest rolą - almodovar pokazuje to w sposób przerysowany, ale to jest akurat kwestia takiej a nie innej formy "

Ale forma to rzecz istotna. Bardzo istotna. Przecież ja nie pastwie się nad głębią tego filmu (choć i tu nic nadzwyczajnego nie ma, solidna, emocjonalna). Ale forma wszystko psuła.


"a o co chodzi? mniej więcej o to, co napisała niejaka magdalena miecznikowska w przedostatnim dodatku do newsweeka - że wszystko-absolutnie-wszystko, nawet sposób rodzenia, to forma autokreacji. każdy dobiera sobie rolę, którą odgrywa, na swoją miarę - jak ubranie, które musi dobrze leżeć i pasować kolorem

almodovar pokazał to w sposób przerysowany, za pomocą "degeneratów", którzy zmieniają płeć, żeby bardziej sobie do siebie pasować

a ja, że jestem kobietą, to tak jak rosa, agrado i manuela, jestem wobec tych oblesiów tolerancyjna (rola: kobieta, cechy charakterystyczne: tolerancja, uczuciowość, empatia)

pasuje mi ta rola "

1. Nie uważam to za myśl jakąś nadzwyczaj szokującą i oryginalną. Ale jakaś jest - fakt.
2. Nie jestem zwolennikiem takiego sposobu myślenia.
A pedofil wybiera formę pedofilską, a zbój - zbójecką, a drań - drańską.
Od "Mi wygodnie" wyżej stawiam wiele innych wartości.

Poza tym - autokreacja - zmiana siebie na wzór zmiany ubrania - to iluzja. Każdy z nas to zapewne w pewnych chwilach odczuwa, gdy nachodzi go jakże prawdziwa myśl, że nie jest wcale tym, kim tak bardzo pragnie być i bycie kim tak bardzo mocno sobie wmawia.


Trudno o jakąś nadzwyczajną myśl w filmie. Zazwyczaj jednak zupełnie wystarcza myśl banalna, ale w formie odpowiedniej, żeby zachwycić.

ocenił(a) film na 7
khedes_ona

JA nie neguje Almodovara. Filmy jego są bardzo ciekawe i specyficzne. tylko chodzi mi, że jak już sie obejrzy kilka z nich to potem można zauważyć pewną zależność, stałość. Ciągle się pojawia wątek transwestyty i tutaj mnie trochę boli, że ciągle się pojawia ten wątek. Tylko tyle, bo tak to filmy mają ten swój specyficzny, wkręcający klimat.

addam23

Pamiętaj ,że oglądałem ten film z mamą kilka lat temu i ,że po obejrzeniu ,zbierałem szczękę z podłogi. Podobnie jednak było z "Alchemikiem" Coelho. Ale potem ,po jakimś czasie kiedy zastanawiałem się o czym to właściwie było ,miałem pustkę w głowie. Ten film Almodovara ,choć w mniejszym lub większym stopniu ,również jego pozostałe ,są jak książki Coelho, puste i pseudo ambitne. Jeden i drugi autor ma twory które mają być dla "zwykłych prymitywów" (pozwolę sobie na lekką przesadę) ,którzy na co dzień ze sztuką nie obcują ,a w taki oto prosty i przyjemny sposób ,mają wrażenie ,że stali się konsumentami wyższej ,ambitnej sztuki. Daje im to złudne poczucie przynależności do elitarnego grona ,czytelników ,czy widzów wartościowej literatury ,czy filmu.

Ottiss14

Miało być "Pamiętam" na początku ,nie "Pamiętaj" ;]

ocenił(a) film na 8
addam23

Taki jest właśnie styl Almodovara, że w swoich filmach ukazuje historie pełne paradoksów, kontrowersji, kiczu, pełne specyficznego poczucia humoru, a postacie są często przerysowane i stereotypowe. O to też właśnie chodzi i to wszystko dodaje uroku i oryginalności, trzeba to jednak zrozumieć... Jeśli będziemy patrzeć na to wszystko bardzo powierzchownie, to nic z filmu nie wyciągniemy - bez sensu. Pod tą przykrywką dziwactw i tak jak to ująłeś "Festiwalu zboczeńców i degeneratów" Kryje się całą masa pięknych emocji i tych niekoniecznie pozytywnych, film wzrusza niejednokrotnie, jest o sensie poszukiwania prawdy, miłości, o tęsknocie, stracie, cierpieniu, o ukrywanych tajemnicach...cóż samo życie, a oprócz tego wspaniała muzyka, scenografia i gra aktorska, czego chcieć więcej?

ocenił(a) film na 6
flavii

Tego żeby forma nie brzydziła i nie wzbudzała niesmaku, oraz, żeby kiczu i tego poczucia humoru nie było tyle, żeby nie potrafić tego wszystkiego brać realnie i się w to wczuć.
:)

Film wzruszy tylko, jeśli jego forma i nasze pewne upodobania na to pozwolą. Głębia nie wystarczy, nie w każdej formie.

ocenił(a) film na 10
addam23

W ogóle nie znalazłem w treści i wymowie tego filmu niczego co można by uznać za wartościowe.
&
Głębia nie wystarczy, nie w każdej formie.



Czyli jest ta głębia czy jej nie ma, bo zwykle gubię się w chwili powstania sprzeczności? :p wybacz złośliwość.

"Wszystko o mojej matce" jest właśnie o tym, że to, że jesteś zniesmaczony, to Twój wybór. Wybrałeś dla siebie rolę zniesmaczonego. Rolę osoby brzydzącej się degeneratów, zniesmaczonej formą. (Z czystej ciekawości: obrzydzają Cię krwawe "horrory", w których najistotniejsza jest rzeź?)

Oglądanie filmów Almodovara wymaga otwarcia się. A także dostrzeżenia problemu odgrywania RÓL Bez tego nie da rady Nie bez przyczyny "Wszystko o mojej matce" dedykowane jest aktorkom, które grały aktorki. Aby kogoś zagrać należy dosłownie wczuć się w jego rolę. To wymaga ogromnej empatii, zrozumienia motywów postępowania innego człowieka, którym na chwilę staje się aktor. Aktor nigdy nie określiłby bohatera, którego gra, mianem degenerata, bo żaden człowiek tak o sobie nie myśli (degenerat to ktoś inny, obcy, nieznany, odepchniety, czyli zdecydowanie nie-ja).

Wielkim aktorem w tym filmie, który NIE JEST FESTIWALEM ZBOCZEŃCÓW i DEGENERATÓW, jest reżyser, który wcielił się w rolę kobiety i który pokazuje świat takim, jakim go kobiety widzą. W ten sposób informuje wszystkich, że będąc mężczyzną można być kobietą i to nie oznacza, że jest się degeneratem. Słowa Rosy: "My, kobiety, jesteśmy bardziej tolerancyjne", to również słowa mężczyzny - Almodovara.

Mężczyźni jednak wolą grać Stanleyów Kowalskich (dlaczego ta rola nie budzi odrazy?????). używając słowa "degenerat", gloryfikują to, co złe. A to tylko ROLA!!!!!!!!

ocenił(a) film na 6
khedes_ona

"Czyli jest ta głębia czy jej nie ma, bo zwykle gubię się w chwili powstania sprzeczności? :p wybacz złośliwość. "

Jest głębia ale niezbyt wartościowa :]

""Wszystko o mojej matce" jest właśnie o tym, że to, że jesteś zniesmaczony, to Twój wybór. Wybrałeś dla siebie rolę zniesmaczonego. Rolę osoby brzydzącej się degeneratów, zniesmaczonej formą. (Z czystej ciekawości: obrzydzają Cię krwawe "horrory", w których najistotniejsza jest rzeź?) "

To co mnie brzydzi w ogromnym stopniu zależy od całego kontekstu, otoczki, formy filmu.
Tu nie tyle było obrzydzenie, co raczej śmieszność całej sytuacji. Choć obrzydzenie było oczywiście też. Transwestyci mnie brzydzą z oczywistych względów.

"Oglądanie filmów Almodovara wymaga otwarcia się. A także dostrzeżenia problemu odgrywania RÓL Bez tego nie da rady Nie bez przyczyny "Wszystko o mojej matce" dedykowane jest aktorkom, które grały aktorki. "
Staram się oglądać filmy z otwartym umysłem, ale moje zdanie i światopogląd i tak zawsze musi się z tym zderzyć. Potrafią mi się jednak bardzo podobać filmy z którymi bardzo się nie zgadzam. Więc chyba aż tak źle ze mną nie jest.

Co do odgrywania ról i formy - "Ferdydurke" to jedna z moich ulubionych książek (Gombrowicza samego również bardzo cenie)
Ale ten film to nie jest "Ferdydurke".

Co do aktorów - pewnie że niektórzy by tak powiedzieli. Jasiu Himilsbach powiedział przecież: "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata" ;)

"bo żaden człowiek tak o sobie nie myśli (degenerat to ktoś inny, obcy, nieznany, odepchniety, czyli zdecydowanie nie-ja).
"
Oj myśli myśli. Miałem to wątpliwe szczęście wielu degeneratów poznać (rodzina, sąsiedzi). I myślą tak o sobie zdecydowanie. Nie wszyscy oczywiście.


"Wielkim aktorem w tym filmie, który NIE JEST FESTIWALEM ZBOCZEŃCÓW i DEGENERATÓW, jest reżyser, który wcielił się w rolę kobiety i który pokazuje świat takim, jakim go kobiety widzą. W ten sposób informuje wszystkich, że będąc mężczyzną można być kobietą i to nie oznacza, że jest się degeneratem. Słowa Rosy: "My, kobiety, jesteśmy bardziej tolerancyjne", to również słowa mężczyzny - Almodovara. "

Gdy mężczyzna myśli że jest kobietą to nie jest degeneratem a z definicji - zboczeńcem. Człowiekiem poważnie chorym (co do tego chyba wszyscy poważni lekarze się zgadzają, pod każdą definicję choroby to pasuje). Degeneratem jest się jednak w tedy gdy daje się na lewo i prawo w rynsztoku, z biciem, okładaniem i strach pomyśleć czym jeszcze.

Poza tym - są mężczyźni (prawdziwi a nie malowani) z kobiecymi mózgami (nie o popęd płciowy chodzi). Są kobiety z męskimi mózgami.
Almodovar jest kobiecy.

Poza tym - przypominam że tolerancja w niczym nie przeszkadza w uważaniu kogoś za zboczeńca i degenerata.


"Mężczyźni jednak wolą grać Stanleyów Kowalskich (dlaczego ta rola nie budzi odrazy?????). używając słowa "degenerat", gloryfikują to, co złe. A to tylko ROLA!!!!!!!!"

A kto to ten Stanley Kowalski? :) Nie pamiętam.
No i nie przesadzaj aż tak z tymi rolami :) Ludzie po prostu czasem są. Nie każdy jest tak skomplikowany żeby zawracał sobie głowę jakimś tam graniem.

Ja - wiem kim jestem. Wiem kogo gram. Znam też ograniczenia w kreowani ról.

ocenił(a) film na 6
addam23

Do ostatniego zdania -
wiem też, że jak założę skarpety na uszy, będe szczerzył zęby i kicał jak zając to nie będę zającem, ale idiotą ze skarpetami na uszach.

ocenił(a) film na 9
addam23

Jestem fanką Almodovara. Jego filmy dosłownie wbijaja mnie w fotel, aż zwija mnie w środku gdy widzę te kadry - piękne, wysmakowane kadry jak obrazy, dziela sztuki, ale podane w sposob zupelnie nienachalny, naturalny, subtelny.
Nie moglam pozbierać się np po "złym wychowaniu". A "wszystko o mojej matce" oglądałam juz jakieś pięć razy, za kazdym razem przezywam ten film głebiej. Uwilebiam słowa w tym filmie. Transwestyci, geje, prostututki, lesbijki....dlaczego was to gorszy? Seksualnośc duzo mowi o czlowieku, ale go nie definiuje, do cholery! To ludzie niezwykli, nieszczesliwi i cierpiący ale majacy silna wole życia. trzymaja sie zycia, akceptują je, czerpią z niego. To fascynujace. ze oni potrafia życ. że gonia za szczesciem, Czesto przegrywaja. Ale probują. Zbyt wielu ludzi nie ma odwagi by zyc na przekor innym.

ocenił(a) film na 6
eva_fw

"Nas" (a raczej - mnie, bo za innych się nie wypowiadam) nie drażni sama przynależnosć do tych wszystkich grup.
Dajmy na to:
- Transwestyta: postać z serialu Twin Peaks, grana przez Davida Duchovnego w kilku odcinkach. Raczej u niemal wszystkich wzbudza sympatię lub w najgorszym razie - obojętnosc. Nie gorszy.
- Prostytutka: ot choćby Cabiria z "Noce Cabirii" Felliniego. Niejeden pewnie płakał na tym filmie. Nie gorszy.
- Gej - hmm, np detektyw z "Święci z Bostonu" - wzbudza najczesciej sympatię lub obojętnosc. Nie gorszy.

Co do "definiowania" poprzez seksualnosc - żeby było smiesznie często w dyskusjach z "ultratolerancyjnymi" to ja podnoszę tę kwestię. Dziwi mnie mocno tak mocne utożsamianie się ze swoją seksualnoscią np gejów. Dlaczego wychodzi z transparentem "Jestem Gejem!!!", a nie "Zbieram znaczki!!!"?
Analogicznie - Almodovarowscy bohaterowie gorszą głównie swoim okołoseksualnym zachowaniem. Swym ukrytym (bo przez reżysera nie podejmowanym) filatelistycznym hobby nie gorszą. Nie gorszą więc jako całoc, a czescią swojego zachowania.


Akurat we "Wszystko o mojej matce" niestety ich zachowanie nie kończy się na "byle jak, byle gdzie, z byle z kim", ale przez brak umiejętnosci opanowania swych żądzy - krzywdzą dziecko niewinne - dając mu w spadku nie tylko HIV, ale i - ojca z dorabianymi cyckami i paradującego w mini sukience. Naraża go przez to na cały wachlarz zaburzeń psychicznych (bo ileż to z nich jest mocno powiązanych z osobami rodziców).

ocenił(a) film na 9
addam23

Wydaję mi się, że za bardzo rozpatrujesz ten film w kategoriach moralności. To nie jest film o Janie Pawle II. Zgadzam się, ze ci ludzie nie są wzorami do naśladowania, bo nigdy nie mieli być. Ostatnio widziałam "Czas Apokalipsy" - nie słyszałam jeszcze, żeby ktokolwiek zjechał ten film, wręcz przeciwnie: ochom i achom nie ma końca, a to co sie dzieje w tym filmie to czysta degenercja i zeszmacenie. Tylko że nie ma tam geja. Ani transwestyty. Ani lesbijki. Almodovar nie stworzyl dziela - poradnika pt "jak zyć". Popatrz na "wszystko o mojej matce" w ten sposób: ten film pokazuje prawdziwe emocje i ludzi ktorym daleko do doskonalości. Ale to jest prawdziwe. Żadnych idealizacji. Czasem przesmiewcze czasem gorzkie. Prawda: są niewolnikami swoich żądz, co pieknie odzwierciedla tekst Humy która mowi o swojej kochance: Ona jest uzalezniona od narkotykow, a ja od niej. Tragiczny wydźwięk. Almodovar mówi, że czlowiek jest słaby, ale przy calej swej slabosci cholernie odwazny: przekracza granice. bierze wszystko albo nic. Bardzo lubie postać Agrado - ona jest fuzją tego o co biega Almodovarowi - monolog o autentycznosci! A co myślisz o postaci Manueli? Według mnie Pedro oddaje w tej postaci hołd wszystkim matkom, co zresztą objaśnia na koniec, w dedykacji. Rozwala mnie też scena kiedy Huma mówi o krwi - o smakowaniu krwi. O tym, że matka nie wstydzi sie krwi swojego dziecka. To jest szczere. To jest pełne godnosci. Ja wymiękam. Chyba nie potrafie opisać dokładnie tego co czuje. Po seansie zawsze wychodzę jakas taka uwznioslona.

Postać Loli jest tragiczna i bardzo mnie wzrusza. Wzrusza to, ze jak to mowisz: facet z cyckami i w miniówie ze łzami w oczach tuli do siebie swoje dziecko. I że rozpacza po stracie syna którego nigdy nie znał, a ktorego zdjecie nosił przy sobie aż do chwili smierci. Nie traktuj Loli jako monstrum bez serca.

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Nie chodzi o moralnosc ale raczej to "zgorszenie", obrzydzenie.

Co do reszty:
Obrzydzenie (a może raczej - oburzenie?) to jedyne odczucie, typ emocji który odczuwałem (pomijając nieistotnie słabe) oglądając ten film. Jak by to powiedzieć - to nie są fale na których ja nadaję i na których ja odbieram. Po prostu.
Nawet smierc syna kompletnie mnie nie ruszyła. Jakos cała otoczka tego wydarzenia to sprawiła.

Są filmy, który brzydziły i oburzały mnie nieporównanie bardziej. Np - "Mechaniczna Pomarańcza", czy też jeden z najobrzydliwszych filmów jaki widziałem: "Ładunek 200", ale w nich odnalazłem tresci, które mnie bardzo zainteresowały. A i nie ma co ukrywać - Almodovarowe pstrokacizny również nie są czyms co uwielbiam.

Nie traktuje nikogo jak monstrum bez serca.
Niezbyt jedynie potrafię się wzruszać ludźmi zbierającymi co zasieli. Ludzie powinni ponosić konsekwencje swoich działań.
Oczywiscie losy takich osób mogą mnie niebywale zainteresować, zaintrygować itp, W przypadku "Wszystko o mojej matce" w zasadzie tak było. Film obejrzałem niemal bez mrugnięcia powiekom.

ocenił(a) film na 9
addam23

Ostatnie zdanie natycha nadzieją :)
A tak z ciekawości: Oglądałeś coś więcej Almodovara czy zrezygnowałeś po "Wszystko o..."?
Chcialabym napisać ci cos takiego, co sprawiloby że spojrzalbyś na ten film inaczej....Ale chyba zwyczajnie nie umiem, Polecę banałem: nie moze byc tak, że wszystkim podoba sie to samo. Z tego co zauwazyłam czytajac naprędce komentarze wyzej to filmu "broniły" głownie kobiety. I nie zamierzam sie odwolywac do naszej rzekomo większej wrazliwosci. Mam przyjaciela, który oglądał ten film i ktory jest autentycznie poruszony i zachwycony. Wiec odbior filmów almodovara w zadnym wypadku nie zalezy od płci widza.

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Już w 1 poscie wspomniałem, że z najwyższą ciekawoscią film obejrzałem :)

Oglądałem 10 filmów Almodovara (a planuje kiedys obejrzeć wszystkie znaczące)
Oto lista:
1. Porozmawiaj z nią 8+/10
2. Drżące ciało 8/10
3. Volver 7/10
4. Wszystko o mojej matce 6/10
5. Kobiety na skraju załamania nerwowego 5/10
6. Zwiąż mnie 5/10
7. Przerwane objęcia 5/10
8. Złe wychowanie 4/10
9. Prawo pożądania 2/10
10. Kika 2/10

Te filmy powyżej 5 mam zamiar obejrzeć przynajmniej raz jeszcze, a więc i "Wszystko...". Może spodobają mi się bardziej (lub mniej).

ocenił(a) film na 6
addam23

Dodam jeszcze, że samego Almodovara oceniłem na 7/10 i znajduje się aktualnie na 49 pozycji w moim rankingu ulubionych reżyserów.

ocenił(a) film na 9
addam23

Z filmow które wymieniłeś nie oglądałam "Kobiet na skraju..." i "Prawa pożadania", ale planuje to szybko nadrobić i oczywiście na tym nie poprzestane! :)
Mam mały dylemat w ocenie tych filmow bo gdy oceniam je tak ogolnie to daję od 7 do 10, a gdy oceniam je poprzez pryzmat tylko i wyłacznie twórczosci almodovara, porównując je z innymi filmami tego reżysera to oczywiscie stosuje wieksza rozbieżność w punktowaniu. Ale mimo wszystko bardzo mnie dziwi tak niska ocena złego wychowania.....i zadaje cichutkie, niesmiałe pytanie - dlaczego? (chociaż wszystko w srodku we mnie krzyczy bo mnie ten film poraził :D)

ocenił(a) film na 9
eva_fw

A kto jest na pierwszym miejscu tego rankingu?

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Oto i ranking:
http://www.filmweb.pl/user/addam23/blog/510993

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Nie miałem nawet ochoty obejrzeć go w całosci, więc nie podejmuje wyzwania poswięcaniu mu jakis dłuższych tekstów.
Nie tyle zupełnie mnie nie zainteresował, ale oglądanie go sprawiała mi lekką przykrosc (ale i o skali trzeba pamiętać, gdyż taka "Kika" była dla mnie prawdziwym okropieństwem).
Film z grubsza jedynie poprzewijałem, żeby mniej więcej orientować się co się dzieje i aby jakos tam upewnic sie ze nie znajde pretekstu zeby cofnąć się i zacząć oglądanie od początku (nie znalazłem).

Jednak również ten film mnie poraził. Po czytaniu z grubsza tytułów komentarzy na różnych portalach - spodziewałem się ostrego, bezpardonowego ataku na kosciół i duchownych. Ale jednak mila (w sumie) niespodzianka - film zupełnie o czym innym (nie bylo wiec tendencyjnego wylewania własnych żółci).

ocenił(a) film na 9
addam23

Muszę to powiedzieć/napisać: popelniłeś sztandarowy błąd! Kurcze no! Ten film trzeba zobaczyć w całości, żadnego przewijania! I conajmniej trzy razy, dopiero wtedy można przekonac się o geniuszu Almodovara.
(tak wogle to sorry za wykrzykniki, po prostu ja podchodze do tego filmu bardzo emocjonalnie, nie bierz tego do siebie :D)
Jak kiedys uda ci się obejrzeć ten film porzadnie to chętnie z toba o nim podyskutuje :)

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Sądzę, że raczej z pokorą pogodzę się z hańbą niedocenienia tego filmu i reżysera. (jest to w każdym razie dużo bardziej prawdopodobne niż obejrzenie go 3 razy) :)

ocenił(a) film na 9
addam23

Nie bądź ironiczny, prooosze :)

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Już bez ironii: rozważę umieszczenie go w innym moim rankingu: "Top 50 - najbardziej niedoceniane przeze mnie filmy" (gdy powstawał mocno juz zastanawialem sie na umieszczenie go na nim, jednak uznalem, ze interesy Almodovara reprezentuje juz wystarczajaco "Wszystko o mojej..." okupując 44 miejsce)
Oto ranking:
http://www.filmweb.pl/user/addam23/blog/513271

ocenił(a) film na 9
addam23

Popieram stanowczo.
Zreszta naprawde podziwiam twoja wiedze na temat filmow. Ja ma jeszcze spore braki, ale zamierzam je wyrównać. Na razie - brak czasu. Moje oceny dyktuja czesto emocje. Aha, co do reżyserów to radze zwrócic uwage na Xaviera Dolana - młodziutki ale utalentowany - widziałeś "wyśnione milosci"?
Aha no i Ford - "Samotny mężczyzna"

ocenił(a) film na 6
eva_fw

Pierwszego nie widziałem.
"Samotny mężczyzna" oceniłem na 8+/10 (a więc 8 i dodanie do ulubionych, taka moja dodatkowa ocena).

Może jeszcze czepił bym się mojej rzekomej wiedzy na temat filmów.
Oglądałem sporo cenionych przez krytyków i znawców filmów - fakt. Sporo mi się podobało - fakt.
Jednak nijak to ma się do mojej wiedzy na ich temat. Jestem kompletnym laikiem, z przecietnymi zdolnosciami do odkrywania "co poeta miał na mysli".
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
addam23

Ja również.
Może do pogadania. Kiedys tam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones