Stracone poltorej godziny. Film bardzo schematyczny. Ktos tu napisal, ze nie spodziewal sie, ze film sie tak rozkreci. On nie mial szans sie rozkrecic. Ani na minute. To tak, jakby rezyserce spieszylo sie do napisow koncowych, ze poupychala wszystko w krotkich scenach. Gdzie tu wiarygodnosc romansu Banderasa i Mitchell!
Wszystko powrzucane na kupe, po to tylko, zeby usprawiedliwic koncowy twist, ktorych widzielismy juz setki od czasow Usual Suspects, a z ktorym o wiele lepiej poradzilby sobie krotki metraz.
ODRADZAM!!!!