chyba polak...
Nie do końca obiektywny. Właśnie to mnie najbardziej razi w tym filmie. Poczułem się trochę oszukany, kiedy pod koniec autor zaczyna odwalać fuszerkę, porzucając kręcenie dokumentu. Film przez 2/3 znakomity, później - dla mnie ciężki do ocenienia. Czemu miało służyć nagranie tej krucjaty? Może miał to być drogowskaz dla amerykanów, co z tym problemem zrobić? W ogóle uważam, że jest to film raczej przeznaczony dla amerykańskiego widza. Niestety od dłuższego czasu jestem nastawiony antyamerykańsko, a problemy tego społeczeństwa są raczej jasne i widoczne. Być może sami tego nie widzą, a autor właśnie chce im otworzyć oczy.