Popieram.
Media atakując złem nie tylo zarabiają na zbrodni, ale i produkują (a) zastraszonych (b) zafascynowanych złem. Wydaje się, że to, co dobre jest mało ważne i tylko zło przyciąga tłumy.
Czy widz tego chce? NIE. Widz się boi i chce wiedzieć więcej, aby zła uniknąć. Czy mu się udaje? NIE. Bo jako zastraszony nie reaguje adekwatnie.
Przykładowa sytuacja. Przed Sylwestrem grupa dzieci obrzucała się petardami - dla zabawy - na chodniku po których chodziło wielu ludzi. Petardy wypuchały niemal pod stopami przechodniów. Nikt nie zareagował. Zapewne bali się, że dzieci zrobią im krzywdę "bo na TVN pokazywali jedno dziecko, co zabiło staruszkę". I wten sposób ludzie stają się coraz bardzie zagrożeni, obcy, a zło nie ma hamulców i czuje się silne.
Ja tych łebków z petardami ochrzaniałem regularnie, ale sam całego miasta nie zmienię, więc idąc na Sylwestra starannie dobierałem drogę. Jeśli będziemy bać się niegrzecznych dzieci, to nigdy nie będziemy bezpieczni.

Druga sprawa - polityka. Media dały nam schemat złodzieje z SLD. Tymczasem w aferach Rywina, Pęczaka, Orlenu państwo nie straciło pieniędzy, a osoby prywatne dawały (lub nie) pieniądze z własnej woli.
I tak oto partia, która straciła poparcie za odrzucenie lewicowych haseł została przez media ukazana jako niewiarygodną na skutek afer. Nie zmienia to tego, że afery są złe, ale dziennikarze najwidoczniej tuszują niechęć spoołeczeństwa do liberalizmu - przecież ich faworytem (a raczej właścicieli mediów) jest PO.
Usłużne politycznie media to najgorszy wróg demokracji i powinne stawać za kłamstwa i manipulacje przed Trybunałem Stanu.