Film jest dosyć chaotyczny (montażowo, scenariuszowo, merytorycznie), w pewnym momencie gubi główny wątek, by nagle do niego wrócić, nie wiadomo czy ma jakąś tezę (nie chodzi bynajmniej o łatwy dostęp do broni, bo kilka razy podana za przykład jest Kanada, gdzie jest prawie 10 mln sztuk broni, a wałkowany kazus Amarli - złe rozwiązania systemowe - jest słabo udowodniony. Dlaczego w filmie brak wypowiedzi socjologów, ludzi, którzy naukowo badają ten problem??). Poza tym rozwalił mnie fragment, w którym jest mowa o tym, że demokratycznie wybrany Allende został zastąpiony dyktatorem Pinochetem. Cóż, jest to taka sama prawda jak to, że demokratycznie wybrany Hitler został obalony przez aliantów - czyli prawda, ale tak podana jest totalną manipulacją. No i rozczulanie się nad czarnymi, że w wiadomościach głównie oni są pokazywani jako sprawcy przestępstw. Trudno, żeby było inaczej, skoro, choć stanowią 15% społeczeństwa, w więzieniach jest ich więcej niż białych, co oznacza, że statystycznie dużo częściej popełniają przestępstwa.
Ogólnie jest to dokument oparty w znacznej mierze na luźnych ckliwych przemyśleniach i politpoprawnych stereotypach i jako taki ma słabą wartość merytoryczną. Jest to bardziej esej gimnazjalisty, niż poprawne potraktowanie tematu.