Mam podobne odczucia. Nawet z dramatów sądowych bardziej podobały mi się "Werdykt" czy "Sprawa Kramerów". Chyba wynika to z faktu, że film mocno się zestarzał. Wszak ma już ponad 50 lat.

Ale "Przeminęło z wiatrem" ma prawie 75 lat i nadal się podoba! Myślę, że temat stracił na swojej aktualności. Bo co by nie mówić, sytuacja Murzynów w południowych stanach USA nie jest już taka, jak była dawniej! Znajomi z USA mi mówili, ze teraz to właśnie Murzyni wykorzystują swój kolor skóry, by skarżyć się na "nietolerancję" lub "rasizm". A gdy byłam w Seattle, sama widziałam, że jak wszyscy - oni też są różni! Jedni są kulturalni, wykształceni i pracowici, a inni lenią się i wolą żyć z zasiłków.
Ale Gregory Peck nadal mi się bardzo podoba i lubię filmy z nim! Nawet te nie najlepsze! Pozdrawiam.

Dokładnie, nie każdy stary film starzeje się tak samo. "Przeminęło z wiatrem", czy "Sokoła Maltańskiego" cechuje pewna ponadczasowość. Tymczasem "drozd" to film traktujący o pewnym problemie społecznym, który wówczas był żywy, a dzisiaj już go nie ma. A temat rasizmu i ogólnie sytuacji murzynów w USA został przerobiony tysiące razy: w The Wire, czy ostatnio Zniewolonym i Django. Może gdybym obejrzał najpierw ten film, a później wyżej wymienione to zmieniłbym zdanie. Tak więc, mnie nie zachwycił, choć Peck był znakomity, to prawda. Również pozdrawiam.

Ale czemu nie potraficie się wczuć w klimat tamtych czasów tylko wszystko oceniacie przez pryzmat tego co jest teraz? Takim myśleniem zabijemy stare, najlepsze kino.

Ależ ja lubię i potrafię. Tylko w tym przypadku jakoś nie pykło.