gdy przyszła do niego właścicielka mieszkania. Czarno biały, w którym jakaś para tańczy. Jaki tytuł?
"Zabić wspomnienia" to ciekawy, oryginalny i wciągający dramat, jeden z lepszych jakie kiedykolwiek widziałem. Gdyby nie Adam Sandler, który moim zdaniem nie pasuje do granej przez siebie roli moja ocena byłaby wyższa, ale pomimo tego film jest bardzo dobry.
Dylana w tym filmie jest uderzająca. Gdyby krecili film biograficzny o Bobie mogliby wziąć Sandlera do głównej roli :)
Film nie najgorszy, jednak jak dla mnie czasami naciągany i często niespójny. Historia wzruszająca, obrazek ogólnie ładny, ale w tematyce post-09/11 wolę zdecydowanie Extremely Loud & Incredibly Close.
wzruszyłem się na nim nie jeden raz
świetny soundtrack :)
tylko Sandler mi tu nie pasował, to nie jest dobry aktor, a na pewno to nie jest aktor do dramatów
Film dobry. Bawi, wzrusza nawet w pewnych momentach sprowadza do refleksji no całkiem nieźle. Choc nietypwa rola Sandlera to mi sie tu podobała juz za duzo u niego tych debilnych komedii. Swoja droga to dziwne odrzucac taka pacjentkę tak jak zrobil ten dentysta :)
Co jak co, ale ostatnia scena w sądzie, czyli rozmowa Charliego z rodzicami przybija do granic możliwości.
Może niektóre sceny głupawe, ale te najbardziej poważne, potrafią nieźle człowieka poruszyć.
bardzo dobry:) Adam Sandler rzeczywiście w nietypowej dla siebie kreacji, ale myślę, że sobie poradził. No i brzmienie Reign Over Me fantastycznie wpasowało się w cały obraz, tak, że na napisach ryczałam już jak bóbr...
Adam pokazuje, że jest naprawdę dobrym akorem. Zdecydowanie niedocenianym. Film także zaskakuje, porusza trudny temat, jednocześnie wzrusza i momentami bawi. Ode mnie bardzo mocna 8
Film miał się skończyć na niczym. Odniosłam wrażenie, że ludzi, którzy przeżyli taka stratę należy w pewien sposób zostawić sobie. Można im pomagać, ale delikatnie i nie tak inwazyjnie jak teściowie Charliego. Każdy przeżywa ból na swój sposób, to nic złego. Najważniejsze, że bez nacisku, Charlie otwierał się stopniowo...
więcej
w połączeniu z the who, a na końcu z odnowioną wersją Pearl Jamu, film prezentuje się
kapitalnie . No i nietypowa rola Sandlera, co mnie mile zaskoczyło.
Najlepszy moment filmu, to chyba ten w sądzie, kiedy go wyprowadzają, a on wykrzykuje
tekst piosenki .
może mi ktoś powiedzieć jak się kończy ten film? dokładnie chodzi mi od rozprawy w sądzie (jakieś ostatnie 15 min). bo nie mogłam niestety obejrzeć filmu do końca
Przedni film. te "dłużyzny", tj. długie ujęcia, półmroki itd. wg. mnie potęgują jeszcze klimat osamotnienia, wyobcowania, traumy bohatera w Big Apple. Uśmiałem się jak fretka w momencie gdy Czedl wpada do swego gabinetu i wygarnia wspólnikowi o nowych porządkach w firmie, po tym jak Sandler przypomina mu jego...