mieszankę może i ciekawą, ale pozbawioną przekazu. Słaby i nie polecam.
Zgadzam się z tobą. Przekazu ten film nie zawiera, ale muszę przyznać, że i tak mnie urzekł. W pewnym momencie nie wiedziałem już o co chodziło głównemu bohaterowi. Kłóci się z matką, godzi się z matką, kłóci się z matką, godzi się z matką, ale później zdałem sobie sprawę, że on wcale nie chce tak żyć, on za wszelką cenę chce poprawić ich relacje, a kij ma dwa końce i matka wcale nie jest bez winy. Lekko denerwowało mnie te ciągle nawijanie o tym i to, że te złe relacje matki z synem były tak straszliwie wyolbrzymiane. Wątek homoseksualny wpleciony gdzieś tam wcale mi nie przeszkadzał, bo naszczęście nie grał w filmie zbyt dużej roli. Myślę, że najbardziej poruszyła mnie w tym filmie mieszanka wszystkich emocji Huberta i to skłania mnie do dania oceny 9/10.
Nie wiem, czy słusznie czy nie słusznie wyczuwam tu sarkazm. Poprostu czasem, gdy oglądam film, który praktycznie jest o niczym mam dziwne uczucie w brzuchu i 'na duszy' trudne do opisania. Myślę, że w większości stąd ta ocena :)
Wiesz, poniekąd się z Tobą zgodzę. A jednak ten film całkowicie podbił moje serce, ponieważ widzę tam wiele scen wyjętych wprost z życia. Oglądałam go ze znajomymi i wielu także jak Ty nie dostrzega w nim nic poruszającego, ale do mnie trafił, może dlatego, że niektóre sprawy znam z autopsji. Nie wiem, czy moja ocena byłaby taka wysoka, może kierują mną emocje, ale mało znam filmów, które tak potrafią oddać skomplikowane relacje dziecko-rodzic. A obiektywnie dużym plusem jest świetne operowanie światłem; subtelna różnica w oświetleniu scen w domu, a u kolegi, czy nauczycielki. Pozdrawiam :)