Mon Dieu, ależ to słaby i pretensjonalny film! Ok, wizualnie ładny i jak na debiut dojrzały, ale... to wszystko. Jest jak wielkanocna wydmuszka: ładne opakowanie a w środku pustka. Przede wszystkim jednak obraża widza, grzesząc wobec pierwszego przykazania filmu: Nie bądź nudny! A to jest baaaaaardzo nudny film. A...
Masakra.. Historia pseudoproblemów rozpuszczonego niczym dziadowski bicz gówniarza z niezdecydowaną, dwubiegunową matką i odwrotnie. Górnolotne przemyślenia z ust histerycznego furiata... Nie, no zupełnie tego nie kupuję.
PS: Jedyne, co zwróciło moją uwagę to piękny motyw muzyczny.
dla kogo to jest? filmów o homoseskualiźmie było już pare jest kolejny tylko miszmasz z innym tematem. Ciągle nic się nie dzieje w tym filmie. Albo stale to samo.
"Zabiłem moją matkę" to najprawdopodobniej najgorszy film który w życiu widziałam. Muzyka powinna dostać jakąś nagrodę w kategorii "Najgorsza muzyka z filmu"
Znienawidziłam spowolnione ujęcia.
Może to "normalne"dla Francuskich filmów których nienawidzę ale zarazem oglądam je ciągle i ciągle. Szukałam w nich tytułu...
W sobotę 7 lutego DKF: Transformator z Kota organizuje pokaz tego filmu
http://www.facebook.com/events/407845386048613/
http://www.dkftzk.pl/pokazy/zabilem-moja-matke
Zapraszam