Błąd w filmie
Tyranozaur był jedynym dinozaurem na statku.(Wg. pracownika portu)
Jeśli tak to jak zginęła załoga statku,jeśli Tyranozaur wydostał się dopiero na lądzie(dobiciu statku do portu) przy aktywowaniu dźwigni otwierającej miejsce w którym się znajdował ?
no właśnie... jak np tak duży tyranozaur mógł pożreć załogę znajdującą się na mostku statku bez jego zniszczenia (na filmie widać że stan mostku jest idealny)?? przecież nie mógł tam wejść drzwiami!:) też mnie to dziwi.. na bank błąd filmowy!
Tak na marginesie zauważyłem też jeszcze jeden błąd! Kiedy tyranozaury zaatakowały tą ciężarówkę z przyczepą na pomoc przyjechał Eddie, który poinformował Malcolma, że zostawił jego córkę na ambonie... a przecież ambona była zaczepiona na samochodzie którym on właśnie przyjechał... kolejny głupi błąd..
Ten błąd z amboną to już szukanie dziury w całym, przecież logiczne jest, że skoro dziewczyna nie przyjechałą razem z Eddiem to została na Ambonie. A sprawa statku jest błędem scenariusza. Spielberg w trakcie prac nad filmem wpadł na pomysł przeniesienia T-rexa do San Diego. Pierwsza wersja scenariusza zakłada atak gadów latających. Najpierw miała być scena jak Pteranodony atakują ludzi lecących na lotniach, potem ludzi uciekających helikopterem z wyspy, ale zrezygnowano z nich na rzecz dinozaura atakującego miasto. Wśród rysopisów poszczególnych scen filmu był fragment, który z niewiadomych przyczyn nie został nakręcony, a był wzięty pod uwagę scenarzystów. Scena, gdy podczas załadunku T-rexa do ładowni, na statek przedostało się kilka Velociaraptorów, robiąć identyczną rzeź wśród załogi, jak wcześniej z najemnikami Ingenu w wysokich trawach. Może Spielberg miał wizję, aby po San Diego po za Tyranozaurem, grasowała grupa raptorów, ale z jakiś przyczyn nie wprowadził tego pomysłu w życie i zapomniał o zatuszowaniu luki w scenariuszu, co się stało z załogą statku.
nawet jakby ta scena z Velociraptorami zostałaby nakręcona to i tak nie miałaby żadnego sensu ponieważ wyglądało by to tak.. Raptory atakują załogę statku podczas załadunku T-Rex'a na statek, zjadają załogę i co dalej... same wchodzą na mostek, włączają silnik wypływają na pełne morze i ustawiają kurs na San Diego???.... co do ambony.. jest jedna scena w której Sara i Nick po znalezieniu młodego Tyranosaura jadą do ciężarówki-bazy (że się tak wyrażę) aby założyć opatrunek na złamaną łapę. Mijają wtedy po drodze Eddiego testującego działanie ambony. W tej scenie wyraźnie widać że ambona jest zawieszona na wciągarce znajdującej się na samochodzie Eddiego!! Potem Eddie tym samym samochodem rusza na pomoc reszcie ekipy.. Pytanie pozostaje.. Jak Eddie odłączył linę podtrzymującą ambonę od wyciągarki i przywiązał ją do drzewa.. bo nie mógł przecież tego zrobić siłą własnych mięśni..:D
Moze w poblizu ambony byl drugi Jeep. Bo przeciez jak przybyli do wyspy mieli dwa terenowe merasie i jedna ciezarowke.
A motyw z pozarciem zalogi przez T-rex'a jest naprawde glupi :D Tez sie nad tym zastanawialem jakis czas temu, probujac jakos wmiare sensownie sobie to dopowiedziec, ale nic madrego mi do glowy nie przyszlo.
kiedy Eddie ruszył na pomoc swoim samochodem drugi już dawno pływał w morzu zrzucony przez T-Rex'y..
Do Komcio87 A może ta scena wyglądałaby tak: Podczas załadunku T-Rexa na statek owszem na statek dostają się velociraptory. Nie pożerają ich od razu. na początku sie chowają a póżniej kiedy kapitan nustawia kurs na san diego wyskakuja ze swoich ukryc i mordują załogę
Być może po uwolnieniu t-rexa schowały się do ładowni by odpocząć w niewidocznych miejscach a po ponownym załadunku t-rexa zginęły w jego paszczy
A może te latające dinozaury się po prostu rzuciły na załogę po wypłynięciu z wyspy? Przecież ich nie ogranicza wyspa :) Albo mógł to zrobić młody T-Rex (dawno oglądałem, więc nie pamiętam, czy płynął tym samym statkiem?). Albo tak jak poprzednik mówił - na statek weszły Raptory. A co się z nimi stało? Chociażby zginąć w oceanie. Gdy zabiły kierowcę statku, to od jakiegoś zachwiania się wyleciały ze statku. Albo jedna osoba się ich pozbyła, a zmarła dopiero przy katastrofie na brzegu.
Wybacz że ci wytykam błędy ale nie masz racji w wersie ,,nie ograniczała ich wyspa" bo dopiero w trzeciej części przez nieumyślność Sary (mogę się mylić w imieniu) kiedy źle zamknęła klatkę z latającymi dinozaurami.
To była Amanda. W tym co piszesz jest pewien zgrzyt - pod koniec Lost World jest ujęcie z rodzinką Tyranozaurów, stegozaurów i lecących ponad nimi pteranodonów z czego jeden z nich w towarzystwie dobrze znanego motywu muzycznego Johna Williamsa skrzeczy siedząc na gałęzi drzewa tuż przez pojawieniem się napisów końcowych.
Nie sprzeciwiam się a nawet potwierdzam. Masz całkowitą racje i to też mnie ostro zdziwiło.
No właśnie też się zastanawiałem kto rozszarpał tą załogę ale musimy pamiętać że był tam młody tyranozaur być może on to zrobił w każdym razie cokolwiek to było rozszarpało załogę już po tym jak ustawili kurs na San Diego tutaj widzę logikę. . .
Młody Tyranozaur przyleciał z Peterem Lundlowem śmigłowcem. Najbardziej prawdopodobne że to raptory za tym stały, bo tropem jest ta ręka która wisi w pośmiertnym skurczu na sterze statku. Ani Tyranozaur, ani Spinozaur, ani pteranodony nie mogły tam się dostać bo były za duże. Compsognaty były za małe aby mieć siłę oderwać dłoń człowiekowi, a pamiętając że po zabiciu Raya Arnolda w elektrowni raptor odgryzł mu rękę to właśnie one mogły wymordować załogę statku z Tyranozaurem.
Luka w scenariuszu. Spielberg nie poprowadził tej sceny do końca i trzeba się zdawać jedynie na domysły. Mogły zostać zastrzelone, zamknięte w ładowni z T-rexem, gdzie zostały przez niego pożarte lub też mogły spaść ze statku do morza. Scena z zabitą załogą to największa nielogiczność i wtopa w scenariuszu Zaginionego Świata.
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!
a czy na statku nie było jeszcze jej "dziecka",może ono gdzieś sie prześlizgnęło i wszystkich zeżarło?
Ta jasne jak dziecko miało się prześlingnąc na statek skoro był transportowany helikopterem i był już w San Diego?
Przeczytajcie książkę najlepiej obie, a błedów w niej nie znajdziecie, znajdziecie za to ogromne różnice między filmem, a powieścią oraz wiele pominiętych scen i faktów. Mówie wam wciąga jak rzeka. Polecam gorąco i pozdrawiam!!!
T.Rex byl drapieznikiem, ktory zywil sie tez padlina. Niedawno byl o nim program na Viasat Explorer.
Dokładnie, współczesny lew również nie gardzi padliną. Tak samo działa to w drugą stronę - hieny centkowane, wbrew stereotypom, są profesjonalnymi drapieżnikami. Pzdr!
jeszcze nie tak dawno było podejrzenie ze tyranozaur podobnie jak dzisiejsze warany miał bakterie w pysku. T-Rex był i drapieznikiem i padlinozerca. Dowodem sa liczne kosci roslinozerców ze sladami ataku tyranozaura.
warto zauważyć, że lwy częście żywią się padliną niż hieny... szczególnie samotne samce (hieny raczej ne żyją samonie, a polowanie w grupie daje większe szanse na świeże
a odnośnie samych dinozaurów... naukowcy mają tak mało dowodów, że ich przypuszczenia odnośnie życia dinozaurów są równie prawdopodobne jak przypuszczenia naukowców z przed 1000 lat o tym, że Ziemia jest płaska
Nie ma. Są tylko domysły jak np. ręką zwisająca w pośmiertnym skurczu na sterze statku - Tyranozaur nie mógł wsadzić głowy do tak małego pomieszczenia, bez uszkodzenia go, a compsognaty są za małe żeby mieć siłe oderwać całą dłoń, a zważywszy że w pierwszej części Velociraptor w elektrowni po zabiciu Arnolda wyrwał mu rękę to właśnie podejrzenia za rzeź na staku spadają na te dinozaury, ale w filmie nie ma o tym ani słowa.
W książce był taki wątek. W "Jurassic Park "Michaela Crichtona velociraptory dostały się na pokład statku który odpłynął z Isla Nublar. Tim i Donald Gennaro w porę o tym powiadomili załogę i raptory które były na statku zabito.
W JP ? Myslalem, ze w LW.. Chyba czas sobie odswiezyc te ksiażki a przynajmniej pierwszą bo "dwojka" była tragiczna i naprawde odwalili kawal dobrej roboty z tym filmem ( choc z innej strony - posilkowali się też pierwszą ksiązką ). Ogolnie cz. 1 i 2 to są dobre filmy ( choc już w drugiej efekty zdają się być slabsze a w 3 to już tragedia )
Wiesz mi się podobały obydwie cześći Jurassic Park, ale nie czytałem wszystkich książek napisanych przez Crichtona więc może Lost World jest jedną z najsłabszych ksiązek napisanych przez niego.
Tak pamiętam że w książce Jurassic Park było kilka wątków, które wykorzystano dopiero robiąc drugi film jak, np compsognaty atakujące dziewczynke na plaży, Tyranozaur wsadzający głowę pod wodospad czy polowanie Rolanda na T-rexa (w ksiazce Muldoon podjął się uśpić Tyranozaura). Co się zaś tyczy efektów z Zaginionym Świecie to niestety tutaj nie masz racji. Mimo upływu 14 lat biją na głowę wiele z dzisiejszych produkcji. W pierwszej części Jurassic Park techniki do stworzenia efektów specjalnych były prekursorskie i miały sporo ograniczeń. W drugiej części już zarówno pracownicy ILM jak i studio Stana Winstona nabrali doświadczenia i wykorzystując pełny wachlarz swoich umiejętności poszli na całość. Po obejrzeniu kuchni filmowej w materiałach dodatkowych na Dvd byłem zaskoczony że niektóre sceny zostały zrobione tak realistycznie. Np. scena z pękającą szybą nad morskimi klifami - pod przyczepą był bluscreen, a rysy na szkle powstające pod ciężarem Sary dodano w postprodukcji, scena w której Jeff Golblum sam siebie uderza drzwiami w głowę, a później dodano w tej scenie skaczącego na niego raptora lub moment w którym jeden z myśliwych zasłania się drzwiami przed szarżującym na niego Pachycefalozaurem, gdzie aktora przeciągnięto liną przez samochód (potem w postprodukcji ją usunięto z obrazu) i zastosowano specjalny spray na korozję metalu, aby w drzwiach został realistyczny ślad po uderzeniu dodanego w komputerze dinozaura.
* Chodziło mi o to, że ksiazka LW jest tragicznie słaba przy ksiazce JP. Jeszcze o ile dobrze pameitam to ze 3 razy ciensza ( w sensie liczby stron ).
* no jak. Ja nie pisałem, że są gorsze niz dzisiejsze produkcje ale , że są gorsze niż w JP1. Przynajmniej takie odnioslem wrazenie jak zobaczyłem brontozaury. O 3ce nawet nie wspominam bo tam to juz jakas zenada ( im nowszy film tym efeky powinny byc lepsze )
PS - w filmie 3 też są fragmenty z ksiazki cz.1 - akcjaj z pterodaktylami.
W zeszłym roku czytałem obydwie więc jeszcze pamiętam że Jurassic Park miał ponad 420 stron a Zaginiony Świat 360. Odnośnie fragmentów ksiązki w trzeciej części to jeszcze jednen niewykorzystany pomysł umieścili w filmie. W książce Grant, Lex i Tim uciekali barką przez rzekę a za nimi do wody wszedł Tyranozaur, a w filmie zastąpiono rexa Spinozaurem i jeszcze podrasowano wątek dodając scene z dźwigiem i rozlaną na wodzie benzyną. A tak przy okazji jakie są Twoje ulubione momenty z trylogii Jurassic Park ?
cięzko teraz to stwierdzić. Oglądałem te filmy ostatni raz pare lat temu. Musiałbym zobaczyć na świezo bo czasem wspomnienia płatają figle. Napewno z JP 1 - akcja z T-rexem w nocy, raptory w kuchni. Z JP 2 - raptory w zbozu i T-rex w miescie.
Z JP3 - tam chyba nie było nic godnego uwagi.
Drobny błąd, a być może celowy zabieg aby widzowie sami prawili teorie na ten temat. Również długo się nad tym zastanawiałem, czemu cala załoga zniknęła, ale pewien moment z PJ3 nasunął mi pewną myśl. Być może pamiętacie jak na początku chłopak z tym jakimś wujkiem lecieli spadochronem zaczepionym do motorówki, łódź wpłynęła w gęstą mgłę i... coś się tam wydarzyło. Być może rozbili się o skały, a być może to był Spinosaur albo jakiś inny zwierz. Być może załogę statku zabił jakiś spinosaur :)
Już mówiliśmy o ręce zaczepionej w pośmiertnym skurczu na sterze. Kabina była nietknięta więc nie możliwe jest aby tam spinozaur mógł wsadzić głowę
Nie czytałem wszystkich komentarzy. Tak zwłaszcza tę rękę mam na myśli, ale wszystkich szczegółów z filmu nie pamiętam. Spinosaur miał dosyć wąskiego pysk, ale biorąc pod uwagę, że to część wcześniejsza, a jak wspomniałeś kabina była niezniszczona to skłaniam się najbardziej ku hipotezie, tak, żeby poskładać wszystko do kupy, że raptory wycięły całą załogę, być może zeszły pod pokład, gdzie hasał T-rex. W momencie gdy raptory wdarły się na pokład, załoga chciała jak najszybciej opuścić wyspę, więc odbiła od brzegu i wyznaczyła kurs do miejsca przeznaczenia.
Tylko z tego co pamiętam to T-rex przed opuszczeniem wyspy był żelaznej klatce, więc zastanawia mnie czemu w ładowni okrętu chodził luzem.
Radzę przeczytać najpierw książki Michaela Crichtona. Wiele spraw będzie dzięki temu jaśniejszych :) Po za tym bardzo polecam. Gdyby film był wierną kopią scenariusza z książki...to by była dopiero maskara :D
Ja to widzę tak że nie ma wśród nas tu piszących geniusza , tak jak i za ten film nie odpowiada banda idiotów. To zbyt oczywiste by to tak rozdrabniać. Wszyscy chcieli by wytknąć takim ludziom tak głupi błąd ale ja wątpię by był to błąd. Nie mówię że nie mieli sami wątpliwości co zrobić , że uważali to za najlepsze wyjście. Ale sądzę że mieli dobrą wiarę w widza który sam wypełni niedopowiedzenie... A skoro sami założyli że wersja z tym że to robota tego T-Rexa to idiotyzm to i nie martwili się że widzowie będą to drążyli. To tak jak szukasz w domu członka rodziny i nie zajrzysz do lodówki by sprawdzić czy go tam nie ma. Tak samo oni wierzyli że wszyscy pominiemy tą wersje że to T-Rex. Ja w tym momencie sam sobie coś wyobrażam co dla mnie jako tako ma sens na tle reszty i tyle. Jeśli ktoś woli się cieszyć że twórcy filmu tak bardzo się pomylili też ma do tego prawo. Pamiętacie pierwsze spotkania z raptorami w 1 części? Zaczęło się od kombinowania jak je wykiwać i zamknąć w jakimś pomieszczeniu. Dla mnie właśnie opcją jest walka załogi jakimś/ jakimiś raptorem i np. zamknięcie go w którymś z dolnych partii statku. Może ktoś przeżył na dole. Może zabił raptora i umarł. Może w panice spuścił się w jakiejś szalupie ratunkowej bez dbania o puszczenie ostatniego komunikatu ... Może uciekał w panice i skoczył do wody a raptor odruchowo za nim. Kombinacji są miliony z czego na pewno parę okazało się by satysfakcjonującymi dla większości (skromność nakazuje mi założyć że nadal moje nie załapują się do tych paru. Sam film dobry ale tylko tyle. Choć gdy go oceniałem to było to po zobaczeniu go pewnie z 5-10 raz (ostatni czyli dzisiejszy seans jest po ogromnej przerwie co trochę przywraca uczciwość ocenie i podtrzymuje że jest to 7/10). Wątpię bym w dniu premiery dał mu mniej niż 9 zwłaszcza że byłem wtedy dzieciakiem. Ale teraz muszę trzymać proporcję , jeśli inny film podoba się mi bardziej i dałem mu 8 to tu muszę dać 7 choć lubie Spielberga i dinozaury. Co niestety dowodzi że film trochę zawodzi skoro ktoś daje 7 mimo że jak przyznaje był z góry pozytywnie do niego nastawiony. Dlatego szanuje dużo niższe noty. Jak ktoś ma gdzieś dinozaury ma prawo się ponudzić. Ps. Jeśli dobrze pamiętam 1 część ( moim zdaniem sporo lepsza ) ma na filmweb niższą notę , ciekawi mnie to... może to właśnie efekt przejedzenia. Oceniano ten film po większej ilości seansów i potem dawano niższe noty np. za przewidywalność (niestety ludzie oglądają coś któryś tam raz i często mają myśli "ale ten film jest przewidywalny" by dowartościować swoje umiejętności w przewidywaniu podczas gdy po prostu coś pamiętają ). Albo film padł ofiarą celowej akcji zniżania oceny o której nie wiem.
Jeśli już bym się czepiał to nie pasuje mi to co jest w 1 części a potem w 2.
W 1 doktor każe się dzieciom nie ruszać mówiąc ze wystarczy by t-rex nie widział ich ruchów. A ma ich na długość zęba przed sobą:) Za to w 2 boją się że ich wyniucha nosem mimo kilometrów. Nie żeby wcześniej sugerowali zupełny brak węchu u t-rexa (wszak tam lał deszcz jak z cebra a to mogło faktycznie zmywać woń ludzi) ale potem robi się z niego mistrza pod tym względem (co chyba jest bliskie prawdy) a to moim zdaniem wyklucza by deszcz mu przeszkadzał w wywęszeniu mięska 10 cm od pyszczka. W każdym razie tu można zrozumieć zamierzenie. Ja pewnie też bym wybrał to co mi wygodne byle scena była efektowniejsza . Nawet jak by to było jasną niekonsekwencją na tle innych części. Tak czy owak kino rozrywkowe takie już jest. Musi mieć błędy tudzież świadomie olane kwestie dla efektowności. Wątpię by ktoś po czasie żałował błędu w scenariuszu który doprowadził do początku sceny dzięki której stał się kultowy.
Powinieneś przymknąć oko na przerysowane zachowanie T-rexa. Konsultantem przy powstawaniu trylogii Jurassic Park był Jack Horner, naukowiec, który od lat próbuje przekonać swoich kolegów po fachu i opinie publiczną, że Tyranozaur był zwierzęciem padlinożernym. Zwierzęta padlinożerne takie jak np. Rosomak czy Diabeł Tasmański rzeczywiście dysponują tak słabym wzrokiem, że nie dostrzegą przed sobą jakiegoś przedmiotu lub zwierzecia jeżeli ten się nie poruszy, a słaby wzrok rekompensuje im doskonały węch, działający w sposób tak wyspecjalizowany, że wyczuje mięso ofiary z odległości kilku kilometrów, lub w przypadku Rosomaka nawet zakopane kilkanaście metrów pod śniegiem.
Wyobrażenia się zmieniają a od czasu powstania pierwszego filmu w 1993 roku znaleziono więcej skamieniałości i poszerzono wiedze na temat zachowań, lecz pewne kwestie nadal pozostaną jeszcze przez długi czas dyskusyjne np. prędkość jaką był w stanie rozwinąć Tyranozaur. Horner uważa że był on tylko statecznym piechurem, ale są naukowcy, których zdaniem osiągał prędkosć około 35 km/h.
Zdarza się mi oglądać dokumenty na temat dinozaurów i też znam tą teorie. Najprawdopodobniej prawda leży po środku. Gdy leżała padlina szkoda było mu jej nie jeść a gdy coś było od niego wyraźnie słabsze to i brał się za żywą sztukę. W sumie nie wiem kiedy ta teoria się pojawiła. Jeśli ją uznano przed premierą 2 części filmu to faktycznie mieli prawo inaczej to potraktować, lepsze to niż brnięcie w złą stronę gdy już się wie ze taka ona jest byle nie przyznać się do błędu. Ogółem prawie u wszystkich zwierząt żyjących teraz można się dopatrzeć wyjaśnień dla gatunków wymarłych gatunków gdyż na swój sposób natura przenosi dalej różne modele zachowań. Np. ostatnio oglądałem program gdzie zastanawiano się nad tym "na co na boga były T-Rexowi te śmieszne krótkie łapki". Postawiono na wariant że jedyną funkcjonalność jaką miały to pieszczoty w godach i że T-Rex był najlepszym kochankiem świata Dinozaurów.
"Powinieneś przymknąć oko na przerysowane zachowanie T-rexa."
W sumie przymknąłem:) Po prostu ciężko nie myśleć nad szczegółami za 5-10 seansem jednego filmu.
"na co na boga były T-Rexowi te śmieszne krótkie łapki". Postawiono na wariant że jedyną funkcjonalność jaką miały to pieszczoty w godach i że T-Rex był najlepszym kochankiem świata Dinozaurów." Niewykluczone, ale przez lata obserwacji zdążyłem się już nauczyć że przyzwyczajenia zwierząt oraz funkcjowalność ich poszczególnych narządów zmieniają się dopiero z upływem czasu więc T-rex mógł się nauczyć wykorzystywać swoje krótkie dwupalczaste ręcę do gry wstępnej w trakcie kopulacji dopiero kilka milionów lat od ich skarlenia, które moim zdaniem nastąpiło, aby zmniejszyć jego ciężar ciała w trakcie poruszania się. Podobna rzecz dotyczy szyi tyranozaura, która także uległa skróceniu i jest także mniej esowata niż u pozostałych teropodów. Obydwa przystosowania u tej grupy dinozaurów drapieżnych pozwoliły na rozwój ogromnej paszczy, która zdaniem Paleobiologa i znawcy aligatorów Grega Eriksona mogła nawet mieć siłę zacisku do 4 - 5 ton na centymetr kwadratowy.
Natomiast wracając do teorii Hornera o Padlinożernym trybie życia tyranozaura. On zaczął lansować ten pogląd w roku 1991. Czyli jeszcze zanim Spielberg zaczął kręcenie pierwszej części Parku.
T-Rex zawsze był fascynujący i gdy odnaleziono jego pierwsze szkielety nie realnym było od razu nie widzieć w nim idealnej maszyny do zabijania. Każda era miała drapieżniki wyróżniające się na tle ogółu a szkielety innych gatunków nie wyglądały zapewne "konkurencyjnie". Film o dinozaurach bez niego lub taki gdzie pokazuje się go tylko jako przerażającego olbrzyma który tak naprawdę woli węszyć za padniętym brontozaurem był by zawodem dla większości widzów. Stąd rozumiem czemu wybrano taki wariant jaki wybrano. Film dalej lubię więc nie wypada się mocniej tego czepiać. Zwłaszcza że i tak wszystko jest nadal teorią. A jedną z nich i właściwie prawie na 100% słuszną jest to co mówi się o raptorach. To one były najinteligentniejsze, mogły tworzyć sporą grupę. To one pewnie by były na naszym miejscu gdyby nie zagłada. Film to też potwierdza bo bohaterów filmu wieść o tym że mają tam T-Rexa nie rusza tak jak wieść o raptorach. To co wielkie wyglądem robi zwykle największe wrażenie. Tak jak suche dane na temat wagi, uścisku szczęk czy długość zębów. Ale to Raptor był by najgorszym przeciwnikiem. Przed T-Rexem idzie się schować i na odwrót, on nie łatwo zajdzie ofiare (o ile tej szukał bo tu wraca padlina która ofiarą może i była ale pewnie innego gatunku lub choroby). Raptor wszedł by niemal wszędzie gdzie człowiek. Podstawa rozwoju intelektu to sprawne kończyn, ich chwytliwości. My nie zaszli byśmy tu gdzie jesteśmy gdyby nie eksperymenty za pomocą kończyn. Łączenie elementów, przenoszenie ich. To rodziło reakcje a więc i coś więcej do obserwacji. Możliwość wyciągania wniosków i coraz większy rozwój intelektu. Raptory zapewne były w skali istnienia życia na Ziemi bardzo bliskie zostanie czymś więcej. T-Rex musiał by przejść jeszcze wiele zmian "typowo gabarytowych" by być w miejscu w którym były raptory. Oczywiście to moje zdanie. Jedno jest pewne. Dalszego rozwoju wypadków nikt nie pozna bo coś je unicestwiło, niczym wściekły wizjoner niszczący projekt nad którym pracował całe swoje życie bo uznał że i tak nie przyniosło by to oczekiwanych efektów. Ciekawe jak będzie z nami. W każdym razie nadal nie jesteśmy idealni ... Nie w przedstawianiu prawdziwej natury wszystkich wymarłych gatunków a co za tym idzie nie możemy przedstawić wersji zadowalającej wszystkich.
" Raptory zapewne były w skali istnienia życia na Ziemi bardzo bliskie zostanie czymś więcej. T-Rex musiał by przejść jeszcze wiele zmian "typowo gabarytowych" by być w miejscu w którym były raptory. " Ewolucja zawsze przebiega dwutorowo, a organizmy o bardziej prymitywnej budowie lub mniejszej inteligencji mogą być dużo lepiej przystosowane do swojego środowiska niż organizmy bardziej złożone, jeżeli nie są zanadto wyspecjalizowane tak jak np. gepard który mimo że jest stworzony do szybkiego biegu nie jest silnym zwierzęciem i często mimo udanych łowów musi porzucić swoją zdobycz, uciekając np. przed klanem Hien, które mimo że są bardziej prymitywne niż dzikie koty, mają atut w postaci silnych szczęk zdolnych zmiażdżyć nawet kość słoniową.
Tyranozaury w okresie późnej Kredy były największymi drapieżnikami żyjącymi na półkuli północnej - nie miały żadnych naturalnych wrogów gdy już osiągnęły dojrzałość, natomiast miedzy raptorami musiały zachodzić nowe procesy przystosowawcze, aby w wyścigu zbrojeń nie pozwolić sobie na głód - stąd też osobliwa forma polowania jakiej nie opanowały żadne dzisiejsze drapieźniki. Chwytne kończyny przednie, śmiercionośne szpony kończyn tylnych, budowa nóg umożliwiająca zarówno szybki bieg jak i wysokie oraz dalekie skoki, ale tylko w grupie powyższe przystosowania mogły odnieść skutek. Pojednczy Tyranozaur jest w stanie upolować zwierzę które zaspokoi jego głód, a raptor nie, dlatego zaczęły między sobą tworzyć grupy, dzięki czemu moim zdaniem zaczął u nich następować rozwój intelektualny tak jak u naczelnych. Każdy musiał dostosowac się do swojej pozycji w grupie i o nią zabiegać. Niestety kości nie ujawnią modelu zachowania stada velociraptorów. Niewiadomo nawet czy na czele grupy stała para dominująca czy tylko jeden osobnik. Często trzeba się więc zdawać na domysły obserwując współczesne zwierzęta. Również się zgadzam, że rodzina dromeozaurów gdyby nie wielkie wymieranie dotrwałaby do naszych czasów dalej ewoluując i wywarła spory wpływ na ówczesne środowisko. Wystarczy spojrzeć na róźnorodność ich bliskich krewnych - ptaków.