Zagubiona autostrada

Lost Highway
1997
7,5 80 tys. ocen
7,5 10 1 80383
7,8 52 krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Uważam ten film za największe osiągnięcie Davida Lyncha i równocześnie jedno z najwybitniejszych dzieł w historii kina.
W "Lost Highway" Lynch roztacza przed widzem to samo spojrzenie na rzeczywistość, które proponują nam bracia Wachowski w "Matrixie", jednak czyni to w sposób znacznie, znacznie bardziej wyrafinowany niż dosyć prostacki, łopatologiczny w istocie "Matrix". Poza tym - film Davida Lyncha wyprzedza "Matrix" o dobre kilka lat.
Mamy oto przedziwną opowieść, pozornie niespójną. Mamy postacie, które pojawiają w obrębie narracji w dwóch miejscach jednocześnie albo budzą się nazajutrz w innym ciele, odkrywając, że są po prostu kimś innym!
Krzyżujące się motywy, osoby, zmieniające tożsamość - nic, co jeszcze kilka minut temu było ustalone i oczywiste, nie może być pewne.
Kamera podąża za całkowicie zdezorientowanymi osobami dramatu, a widz - utożsamiając się z nimi - również czuje się zdezorientowany. Aż do czasu, kiedy odkryje o czym tak naprawdę traktuje ten film. A ten film traktuje o swobodnych igraszkach, jakim poddaje swoich bohaterów twórca tego filmu: autor scenariusza i reżyser (tak jak w "Matrixie" - twórcy oprogramowania, wirtualnego świata).
Bardzo wyrafinowany zabieg polega tutaj na wciągnięciu widza w tę grę. Początkowo zdezorientowany widz, kiedy uświadomi już sobie tę prawdę, ma szansę dostać się na wyższy poziom wiedzy i wrażliwości. Stać się fenomenem wyższego rzędu - zrównać się z reżyserem, być swego rodzaju jego milczącym asystentem, przyglądającym się bezsilnym podrygom bezlitośnie ustawianych, oszołomionych bohaterów filmu.
"Matrix" nie jest tak wyrafinowany - podczas oglądania Matrixa widz jest tylko widzem, biernym odbiorcą. Nie rozszyfrowuje tajemnicy, ponieważ jest mu ona łopatologicznie tłumaczona.

Przepraszam za długi tekst. Wypada już kończyć, lecz zakończę pytaniem, bo "Lost Highway" potrafi rodzić olbrzymią ilość pytań. Jeżeli narracja, świat wewnętrzny filmu przyrównamy do naszej, odczuwalnej rzeczywistości, to kim będzie wobec tego reżyser? A kim widz, który film-rzeczywistość obserwuje?

ocenił(a) film na 10
fender31

Podbijam, bo nikt mi nie odpowiedział, a czytam na tym forum niesprawiedliwe oskarżenia wobec tego filmu, pisane przez osoby, które nie odkryły prostoty jego przekazu.

ocenił(a) film na 9
fender31

Nikt Ci nie odpowiada, bo 70% użytkowników tego serwisu filmy Lyncha ocenia według schematu "nie rozumiem - gówno - 1/10" (pomijając fakt, że nie można jego filmom od strony technicznej zbyt wiele zarzucić, potrafi wycisnąć ostatnie soki z każdego ujęcia i każdego aktora, więc całkowicie niedorzeczne jest tego typu ocenianie. Może się nie podobać, ale obiektywizm należy zachować...), a jeżeli już Ci odpiszą, to uświadomią Ci nieznane dotychczas fakty ("ty chuju myslisz ze wszystkie rozumy pozjadales? gowno sie znasz pacanie"). Jest jednak szansa, iż odpowiedź będzie na poziomie (nikła, ale zawsze)

Ja osobiście Zagubioną Autostradę bardzo lubię (poza tym, jest to jeden z tych "łatwiejszych" filmów Dawidka... Oburzonym w tym miejscu polecam Inland Empire ;-) ). Podoba mi się pierwsze pół godziny (istny horror), późniejsze rozluźnienie (scena w aucie pana Eddy'ego) no i świetny finał... Soundtrack z tego filmu cenię najbardziej z całej trylogii, momenty, w których wchodzi Manson czy też Rammstein na długo zapadają w pamięć.

Ludzie, oglądajcie ten film inaczej... Nie starajcie się go od razu zrozumieć, dajcie Lynchowi pomiatać Waszymi emocjami. W tym jest naprawdę dobry. Najpierw dajcie się ponieść, wystraszyć, wzruszyć... Jeżeli wystarczy Wam odwagi, aby w ten koszmarny świat powrócić, wtedy szukajcie sensu. A ten tam jest - zapewniam :)

ocenił(a) film na 10
adampiechota

bo ten film trzeba zrozumieć .. sam go do końca nie odkryłem jeszcze .. ale uważam go za arcydzieło w swoim fachu .. tym bardziej był wykonany 12 lat temu .. jeżeli ktoś ma IQ termosu to nie jest w stanie go zrozumieć i uważa go za gówno ..

ocenił(a) film na 4
markusstilo

nie mam raczej "IQ termosu" i film *chyba* (ile ludzi, tyle opinii) zrozumiałam, ale mimo wszystko mi się nie podobał. moje prawo jako widza, tak sądzę...

użytkownik usunięty
fender31

jest mężczyzna - młody i starszy,jest kobieta "święta" i "prostytutka",jest i "władca" kobiety,z który chce rozliczyć młodego mężczyznę,a starszy ma już siłę aby się z nim skonfrontować, i jest jeszcze Ktoś - obserwator , który wszystko zapisuje...
W prostackim ujęciu jest to historia stara jak świat na motywach freudowskiego kompleksu edypalnego,ale jak pięknie,wręcz poetycko,a czasem drapieżnie opowiedziana...A trzymanie się logicznych zasad jak w kryminale ,tylko oddala od zrozumienia i przesłania filmu.Daję 10/10.

użytkownik usunięty
fender31

dla porównania film w podobnym,mrocznym klimacie-A.Parkera"Harry Angel"

ocenił(a) film na 8
fender31

Hmm ciekawa interpretacja :) Coś jak Big Brother tyle, że bardziej dramatycznie? Nie zastanawiałem się nad tym w ten sposób :)

Ogólnie to nie wiem co o filmie myśleć :) Dopóki nie znalazłem się na forum, miałem pewne zdanie jak ten film rozumieć i o co w nim chodzi, ale różne opinie różnych ludzi zrobiły mi mętlik w głowie :) Nawet bardziej niż sam film :D

Będę próżny i przedstawie tu pokrótce swoją wersję wydarzeń :) Fred zostaje skazany na krzesło :) I w celi zaczyna sobie przypominać całą sprawę, ale w sposób jaki podkreślił na początku filmu (wtedy gdy mówił, że nie lubi kamer bo ma własne wersje wspomnień).

W jego wyobraźni jest to historia przystojnego i w ogóle dziarskiego Petey'a który kochając kobiete, przeciwstawia się gangom etc. Ale z tego co wiemy dzięki tajemnej postaci bez brwi (która podobnie jak w Mulholland Drive facet z teatru, przedstawia bohaterom prawdziwe wersje zdarzeń, przywołuje ich do rzeczywistości), Pete mógł nawet nie istnieć, to Fred zabił Dicka (pana Eddyego), później tego od pornosów (policja wszak mówi, że są tam tylko ślady Freda) a na końcu swoją żonę.
Stąd Fred jako pierwszy wiedział, że Dick nie żyje :) A ta blond wersja jego żony nawet nie istniała, o czym dowiedzieć się można, oglądając zdjęcia w pokoju tego pana od pornosów (najpierw jest na zdjęciach, a później już jej nie ma :P cudowne zniknięcie ?).

Widać, że wielki wpływ na mój odbiór filmu miał "Mulholland Drive" :P Wiem, że to nie wyjaśnia wielu niuansów ale jak się wam wydaje? Może być :)?

Ardhiel

Dzięki Twoja interpretacja zamieniła chaos w zgrabną układankę.

Otóż na początku widzimy jak fred nie daje rady w łóżku. A może wiedział,
że żona grała w filmach porno i doprowadzoło go to do szału. Po
zabójstwie żony stosuje wyparcie, że to nie on zabił. Wymyśla sobie
bladego człowieczka ale najpierw wymyślił, że spotkał go na imprezie, ale
tak naprawdę był u nich w domu trochę zaczęło mu się plątać.

Potem wyobrażał sobie, że był kimś innym. Młodym kolesiem oraz mafią,
która kręci porno z morderstwami na żywo i trzeba go zabić. A jego żona
jest zupełnie inną kobietą z którą ma płomienny romans. Później jednak
znów przypomina sobie kim jest tak naprawdę i Alice (imię sugeruje że
jest z jakiegoś nierealnego świata tak jak tego w którym była bohaterka z
książki L.Carolla). Marzenie zaczyna go przytłaczać. Powraca wtedy do
starego pomysłu i powraca do pomysłu przerażającego człowieczka i
mordestwa czyli tego co umie robić.

Wszystkie myśli mu się mieszają, stąd mówi, że ,,Dick nie żyje'' chociaż
to fragment z innych jego wyimaginowanych wspomnień i zaraz potem
zastanawia się jak zginął dick. Jego myśli są też często niedokończone
,,O jakiej pracy Ci opowiadał?'' odpowiedź ,,Nie wiem'' jest nielogiczna,
bo przecież skoro jej opowiadał to wie. Dopiero później je uzupełnia.
Film chyba kilka razy trzeba obejrzeć aby znaleźć wszystkie drobiazgi.
Między innymi Lynch na zdjęciu zostawia wskazówkę, które postacie są
prawdziwe, a które wymyślone. Bo głównemu bohaterowi już wszystko się
pomieszało.

fender31

Nie powiem, że rozumiem do końca, ale wielę łapię. Widać, że gra Silent Hill 2 czerpała z filmu pełnymi garściami. Wiele osób jest fanatykami gry i wiele osób nienawidzi tego filmu. Ja tego nie kapuję, ale ja to ja ;)

10/10... dziś kolejny seans. Już przestałam liczyć który.
Dla mnie film numer 1.
Dla mnie - także nie czepiać się ;P
Film kocham za to, jakie emocje potrafi wywołać i jak bardzo się go przeżywa.

PS. Pullman, dajesz człowieku radę... Genialny aktor dla tej roli.

ocenił(a) film na 6
GregoryHouse

W takim razie według was to, że poszedł do więzienia też było jego fantazją? Bo jeśli nie to cały ten wasz wywód chyba większego sensu nie ma.

piecefreedom

Obejrzałem Mulholland Drive i teraz już wiem jakim szablonem on robi filmy. Polecam zrobić to samo zdezorientowanym.

ocenił(a) film na 8
piecefreedom

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem :)
Fred jest w więzieniu :) Siedzi za zabójstwo :) To właśnie tam wyobraża sobie "inną wersje wydarzeń" :) Coś jak Mulholland Drive - tam mamy sen tu fantazje :)

Zresztą, pisałem już o tym w moim wcześniejszym poście :)

ocenił(a) film na 6
Ardhiel

Szczerze... ta wersja byłaby dla mnie przekonująca, gdyby nie to, że dla mnie w filmach Lyncha wcale nie chodzi o ich sens.

Jego dzieła się ogląda, wczuwa się w klimat, niepowtarzalną atmosferę. Ja się w "Zagubioną Autostradę" wczuwałem ale niestety tylko momentami, dlatego "6" dałem. Scena kiedy spotyka pana łysego w knajpie i potem jedzie do domu i w oknach widać światła - majstersztyk! Takie klimaty uwielbiam. Ale ta muzyka ciężka w niektórych momentach (Rammstein czy inne takie) psuły mi bardzo odbiór i totalnie wytrącały z równowagi.

ocenił(a) film na 8
piecefreedom

Właśnie muzyka Mansona czy Rammsteina genialnie podkreślała gęstą atmosferę jaka panowała w niektórych fragmentach filmu :)

Co do sensu : Ja uważam że jest wręcz odwrotnie :) Jego filmy owszem, powinno się czuć, ale przede wszystkim rozumieć :) Gdyby tak nie było, Lynch nie umieszczał by w swoich dziełach tylu zagadek i symboli :)

Może to wynika z mojego analitycznego umysłu :P Lubie zagmatwane i tajemnicze dzieła, pod warunkiem że mają jakiś (choćby i głęboko ukryty) sens :P

ocenił(a) film na 6
Ardhiel

I tu się z Tobą zgodzę. Ja też uwielbiam tajemnicze, symboliczne i zagadkowe filmy, do których zawsze możesz powrócić i zauważyć coś nowego, czego nie dostrzegłeś przy pierwszym, drugiem, czy n-tym seansie. Dlatego do dzisiaj staram się rozkminiać takie filmy jak "Obywatel Kane", czy "Powrót" Zwagincewa. ;)

Jednak Lynch jest troszkę inny. Rzeczywiście jego filmy zawierają dużo symboli i bardzo często odsłaniają nam one tzw. "drugie dno". Tyle, że to służy bardziej zabawie z widzem, niż pomocy filmowi. Myślimy, że wszystko wiemy, gdy nagle zauważamy jeden szczegół, który burzy nam całą interpretację i jeszcze bardziej mąci w głowach. Ja wtedy myślę sobie, że puszcza do nas oko i mówi: "Człowieku, moich filmów nie da się racjonalnie wyjaśnić. Obejrzyj, wczuj się - nic więcej nie musisz robić." No i skoro sam reżyser tak mówi to czemuż miałbym odmawiać sobie tej przyjemności?:)

Muzyka była za ostra. Psuła nastrój. Klimat był ciężki, często psychodeliczny. Genialna muzyka to była w czołówce... i gdyby taka była przez cały film to pewnie moja ocena byłaby wyższa niż "6".

Pzdr.

piecefreedom

Czy muzyka była za ostra to kwestia gustu.
Dzięki "Autostradzie" odkryłam i pokochałam Rammstein.

GregoryHouse

A dla mnie on nie do końca pasował. Nie lubię jak muzyka odznacza się na tle akcji. Bardzo podobało mi się nine inch nails i smashing pumpkins.

fender31

Porównywanie tego filmu do Matrixa i doszukiwanie się podobieństw uważam za lekką przesadę, jeden mówi o czymś innym (świat komputerowy i takie tam, porównać to go można do TRON czy coś w ten deseń) a drugi zupełnie o czymś innym (choroba psychiczna, wyobraźnia i takie tam). Czyli kino tzw. oniryczne a drugi film to s-f.

Film ogólnie oceniam nisko, między 5 a 6. Jak dla mnie zbyt mocny. Sceny erotyczne, zalatujące miejscami pod lekką pornografię mnie odstraszały:) jak i ta muzyka:/ Na co dzień w sumie słucham w sumie progmetalu ale to zupełnie co innego. Wole filmy bardziej wyciszone, typu Odyseja kosmiczna, czy Pusty dom.

Interesuje mnie jednak motyw autostrady. Czy ma ona jakiekolwiek znaczenie??:) Pojawia się kilkakrotnie w ciągu filmu jak i sam tytuł do niej nawiązuje.

out_knock

Zagubiona autostrada to motyw przewodni raczej tylko. Z resztą wydaje mi się, że tego filmu nie da się poskładać dzięki mystery manowi ;) .

ocenił(a) film na 10
fender31

A tak naprawdę - parafrazuję wypowiedż samego Davida Lyncha na temat "Lost Highway" - to wszystko jest na niby...

Reżyser, wielokrotnie nagabywany o wyjaśnianie sensu "Zagubionej Autostrady", nawiązując również do innych swoich filmów, m. in. serialu "Twin Peaks", odpowiedział dość prosto, acz ciekawie - parafraza, nie cytat:

"Gdy mam czas, siadam wygodnie, w ciszy, w fotelu przed kominkiem, przymykam powieki tak mocno jak tylko się da i wtedy przed moimi oczami
zaczynają odtwarzać się przedziwne sceny...
Jak z wielkiej podróży na krańce wrzechświata,
jak ze snu psychopaty,
jak z dziecięcych marzeń,
jak z wizji geniusza...
Niechęć i sympatia,
niewinność i przemoc,
miłość i ból,
zagadka i iluzja,
zmysły i strach.
Opowiadam potem o tym wszystkim w moich filmach."


pcsik

Jak większość widzów, ja również za pierwszym podejściem długo dumałem nad sensem tego filmu. Teraz po latach patrzę na niego zgoła inaczej. Kontempluję, przeżywam, wczuwam się w nastrój, skupiam się na muzyce, świetle, elementach wspólnych u Lyncha (które wykorzystuej w innych filmach) i wszelkich niuanso-smaczkach. Nie szukam sensu na siłę skoro to sen-koszmar, a takie lubię najbardziej.

ocenił(a) film na 8
fender31

Wydaje mi się że już rozgryzłem większość wątków w filmie, jednak zastanawia mnie motyw "tej nocy" o której rodzice peta nie chcą mu powiedzieć, właściwie cały film ten wątek interesował mnie najbardziej. Czy to kolejna próba przypomnienia fantazjującemu fredowi o jego morderstwie? rodzice mówią że był z jakimś mężczyzną, może był to blady nie znajomy odzwierciedlenie zła we fredzie? a zagubiona autostrada miała by oznaczać autostradę którą fred jechał aby zabić ediego w hotelu a następnie wrócić by zabić noże? może ktoś potwierdzi moje domniemania albo rzuci jakieś nowe światło ;>

ocenił(a) film na 8
fender31

oczywiście nie zabić noże tylko zabić żonę ;] Jeszcze jednej sprawy nie jestem pewien, czy Fred zabił kogoś oprócz żony? zabójstwo Ediego było tylko próbą usprawiedliwienia zabójstwa żony, czy też miało miejsce naprawdę a detektywi odkryli to dopiero po aresztowaniu freda, (scena gdy znajdują zdjęcie Rene, Andyego i Ediego)

ocenił(a) film na 9
siwy391us

Fred zabił swoją żonę i Dicka. Eddiego zabił Pete. Zresztą na miejscu
detektyw mówi "wszędzie są odciski Pete'a Jakiegośtam(nie pamietam
nazwiska)". Osobiście uważam , że alice była wytworem wyobraźni Pete'a o
czym świadczy to, ze na zdjęciu w domu Eddie'go tylko on widział dwie
kobiety. Detektyw zobaczył tylko żonę Freda.

ocenił(a) film na 9
fender31

jednym słowem "pograniczne snu i jawy" bardzo dobry film,takich filmów nie da się zrozumieć, to że są tak skomplikowane w odbiorze świadczy tylko o ich pięknie, nie chodzi o sens i logikę lecz jak powiedział sam D.Lynch "o doznania emocjonalne i artystyczne" daje mu 9/10. Bardziej zaintrygował mnie Mulholland Drive

ocenił(a) film na 8
fender31

Mimo wszystko ponawiam moje wcześniejsze pytania. Nikt nie jest na nie w stanie mi odpowiedzieć? wiadomo że pogranicze snu z jawą, emocje nie do opisania i ble, ble, ale wydarzenia są jednoznaczne i mimo że bardzo zagmatwane da się je wyjaśnić, liczyłem że ktoś w tym pomoże.

ocenił(a) film na 9
siwy391us

musisz zrozumieć, że takich filmów nie da się jednoznacznie wyjaśnić, każdy interpretuje treść na swój sposób,a tego co miał na myśli Lynch możemy się tylko domyślać..... ewentualnie zadzwoń do niego i zapytaj jeśli Cię to nęka!?

użytkownik usunięty
paulinaz87_filmweb

Sens tego filmu- upokorzony seksualnie facet zabija swoja zonę i ucieka w fantazję, gdzie jest ogierem a jego żona blondynką o urodzie gwiazdy filmowej. Na koniec widzimy go w celi więziennej odsiadującego wyrok za zabicie żony.

Moja skromna interpretacja (choć zdaję sobie sprawę, że po 1 seansie mogłam nie dostrzec wielu ważnych punktów:
Otóż film jest mieszanką "faktów" i wyobrażeń, po lynchowsku złożoną w całość - nie ma odróżnienia między tym, co realne, a wyśnione, marzenia, ale też i lęki się materializują, etc. Oto zakochany w żonie Fred, zabija ją, gdy dowiaduje się o jej zdradach. Jak można się domyślić, mężczyzna zdolny do takiego czynu, musi ją nieziemsko kochać. I paradoksalnie kocha ją nadal, zamknięty w izolatce, w celi śmierci, myśli, fantazjuje o niej cały czas na granicy obłędu. Siła tych marzeń je materializuje. I tak oto jego ukochana też go kocha, chce niechlubną przeszłość zostawić za sobą i uciec z nim w nieznane (stary motyw, archetyp, podobnie jak ucieczka autostradą w nocy). Kwestia przemiany ale jednocześnie tożsamości, podkreślona jest symboliczną zmianą wyglądu bohaterki - blond włosy, białe stroje. Jak to bywa w fantazjach, Fred widzi się w nich jako ktoś inny - być może ma rację mój przedmówca: młody, ogier, przystojny, ogólnie niegrzeczny chłopiec. Dlaczego akurat on? Tu pojawia się moja interpretacja tytułu: jest takie krótkie ujęcie w filmie, gdzie na autostradzie nocą pojawia się Pete, za nim dziewczyna i rodzice. Często też w ich rozmowach pojawia się motyw" tamtej nocy", o której nie chcą pamietać. Dlaczego Fred ukradł Pete'owi tożsamość? Nie wiemy tego (przynajmniej ja nie wiem:) ), dlatego autostrada jest zagubiona, celowo brakuje jednego, najważniejszego z logicznego punktu widzenia, elementu.

użytkownik usunięty
Cass

Myślę, ze przyczyną tego zabójstwa nie tylko jest zazdrość. W grę też wchodzą łóżkowe kompleksy Freda. Nie potrafi zaspokoić żony, w której jest bardzo zakochany, do tego dowiaduje się o jej zdradach(bardzo wyuzdanych). To wszystko bardzo godzi w jego poczucie męskości. Mieszanka poniżenia, kompleksów seksualnych(nie potrafi być takim kochankiem, jaki by zadowolił żonę- w scenie, w której uprawiają seks widać znudzenie na jej twarzy) i zazdrości staje się tak nieznośna, ze pod jej wpływem Fred zabija. W swoich marzeniach jest kimś zupełnie innym- młodym, pewnym siebie, odważnym, świetnym w łóżku facetem, który pociąga Alice- a nie jak w rzeczywistości nudzi ją.

No dokładnie, zgadzam się z Tobą. Fred ma problemy łóżkowe, a w fantazjach jest nie tylko świetnym kochankiem, ale też innym człowiekiem - zamiast subtelnego muzyka jazzowego widzimy młodego, sprawnego fizycznie i seksualnie człowieka - archetyp idealnego kochanka. Przyczyną zabójstwa była nie tylko zazdrość, ale, tak mówisz, i kompleksy i frustracje Freda.

ocenił(a) film na 10
Cass

dla tych, co jeszcze rozkminiają polecam film "Triangle", co prawda nie jest to klasyk, ale ciekawie przedstawiona historia, która również może podsunąć nadgorliwym kilka pomysłów. Pozdrawiam ;)
http://www.filmweb.pl/film/Triangle-2009-476220

ocenił(a) film na 10
fender31

Moim zdaniem, Mulholland Drive nie jest już tak wspaniały jak Lost Highway, brakuje tego klimatu co w zagubionej autostradzie. Jeżeli ktoś lubi wytrzeszczyć oczy podczas oglądania, lub żeby mu ciarki przeszły to jest film dla niego. Niesamowity klimat, rewelacja! Oczywiście nie dla wszystkich, niestety trzeba się skupić i wytężyć mózg, co ja osobiście uważam za plus :)

ocenił(a) film na 10
zuckovsky123

Z powodu nie działającej opcji "edytuj", muszę odpowiedzieć na swój wcześniejszy post. A więc - cofam swoje zdanie które napisałem o Mulholland Drive, jest to wybitne kino!