Soundtrack do filmu, to pierwsza klasa. : ) Fajne połączenie różnych muzycznych klimatów... Co do filmu... No cóż... Konstrukcja identyczna, jak w Mulholland Drive. Było napięcie, był klimat. Momenty też były, ale jako całość... Dla mnie zagadka totalna. : P Abstrahując od tego bardzo fajnie wykreowane i zagrane postacie, a Pan Bez Brwi, to już zupełne mistrzostwo. : ) Ogólnie polecam bardziej wymagającym widzom. Jeżeli ktoś spodziewa się prostej, przyjemnej historii, niech szuka już innego tytułu... : P
Zgadzam się :) Dzięki temu filmowi spodobała mi się piosenka Lou Reed'a - "This magic moment" (bo kiedyś jej nienawidziłam).
akurat nie chodzi o pioseneczki podłożone do filmu tylko nieoficjalny soundtrack ambient specjalnie robiony pod ten film...
noo ogółem byłam zdziwiona, ale Rammstein i Mansona uwielbiam, więc raczej pozytywnie <3
"I'm Deranged" Bowiego. muzycznie jeden z najlepszych filmów. NIN i "The Perfect Drug" to ambrozja dla uszu.