Postać tego gościa (niestety imienia nie pamietam) była naprawde pzrerazajaca ale zarazem intrygująca-kim on był? Wcielonym szatanem czy Aniołem Stróżem. Chyba tym drugim lecz nie jestem pewien... Lynch jak dla mnie przesadzil troche z erotyzmem (na Mulholland jest w sam raz :D) ale film ocenie na 8/10. Magia???