może Lynch przekombinował i robi sobie jaja z widza ale czy to ważne? Chyba nie. W autostradzie chodzi o klimat ten film działa po prostu na zmysły i wyobraźnię już scena otwierająca wprowadza odpowiedni nastrój. W gruncie rzeczy każdy może znależć tu coś dla siebie a przedewszystkim fani takich porytych klimatów. Nie jest to najlepszy film Lyncha bo choćby Mullholand Drive uważam za coś znacznie lepszego ale i tak warto znać. 7/10.
Nic nie jest przekombinowane, cały film jest najzupełniej logiczny, powiedz, czego dokładnie nie rozumiesz, to chętnie Ci wytłumaczę (poza postacią mystery mana, bo sam nie do końca jestem w stanie go rozgryźć)
Oczywiście, film jest jak najbardziej logiczny, jest wręcz bardzo logiczny i opiera się na zasadzie teorii pętli Moebiusa, wystarczy poszukać cokolwiek na jej temat w necie. Cała historia jest zupełnie konsekwentna i zapętla się.
Sam mystery man może być swego rodzaju pośrednikiem, przekaźnikiem, paserem, który "pomaga" osobowości w przechodzeniu z jednej formy do drugiej i zapętlaniu się w zgubnej, niekończącej pętli Moebiusa.
Wszystko dzięki kilkuletniemu, kilkudziesięciokrotnemu "studiowaniu" dzieła Lyncha i dzięki przeczytaniu po latach tego http://www.open-mind.pl/Ideas/FilmyLyncha.php co w pewnym sensie pomogło mi w obejrzeniu ze świeżą koncepcją ponownie filmu i w końcu udało mi się zrozumieć film, i oglądając go kompletnie czułem, jak bardzo stał się logiczny i nabrał sensu.
A te wszystkie teorie spiskowe, że Lynch nakręcił bzdury, żeby zgarnąć kasę i "nabrać" widza, to oczywiście teorie sfrustrowanych ludzi, którzy nie zrozumieli filmu. Sam do końca nie rozumiałem i nie potrafiłem oprzeć na niczym, jedynie na jakimś marzeniu sennym, po przeczytaniu różnych recenzji i wysunięciu własnych pobieżnych wniosków, lecz to nie było nigdy zadowalające. A w filmie wiedziałem, że tkwi coś, co przyciągało mnie do niego ciągle.
Dodatkowo polecam książkę "Kto zbudował Księżyć", gdyż tam również jest co nieco wspomniane na temat zasady teorii pętli Moebiusa.
Pozdrawiam.
Znajomość tej teorii nie jest wymagana do zrozumienia filmu. Jest to oczywiście ciekawe, ale zupełnie zbędne, jako, że pod względem fabularnym ten film z uwagi na surrealizm nie musi być logiczny w ciągu przyczynowo-skutkowym. Dick Laurent, to nic innego, jak urzeczywistnienie bariery istniejącej pomiędzy Billem/młodym a jego żoną. Za "poprzedniego życia" tą barierą była właśnie impotencja Billa.