Obejrzałem go dzisiaj poraz pierwszy i czuje się tak jakbym odbył podróż przez cała historię kina. To nie jest jakaś opowiastka z taśmy Hollywood, ale prawdziwe kino artystyczne czerpiące bardzo dużo z przeszłości. TVP popełniła bardzo dużą gafę określając ten film jako dramat. To jest coś z pogranicza thrillera i horroru. Cały film to nieustanne falowanie: wchodzenie w ciemność i wychodzenie z niej. Największe wrażenie robi jednak realizacja tego filmu, dzieło artysty. Każde ujęcie kamery dopracowane i przemyślane, reżyser potrafi bawić się czernią, inteligentnie dopasowana muzyka, charakterystyczne postaci w filmie. Lynch jak zwykle ma nosa do pięknych aktorek, których już w Twin Peaks było wiele. Genialną rolę odegrała tutaj Patricia Arquette, momentami jest naprawdę przerażająca, zjawiskowa. Sama fabuła może wydawać się pogmatwana, ale jak dla mnie ten film był bardzo prosty w odbiorze i wciągający. W pamieci pozostanie na pewno kilka scen, a zwłaszcza ta gdy w pierwszej części filmu Fred leżąc w łóżku odgarnia włosy pochylającej sie nad nim żony, oraz postać Mystery Mana. Chyba nigdy nie oglądałem żadnego filmu w takim napięciu. Wszystkie inne filmy wydają mi się teraz banalne. Uczta dla oczu...
Jak dla mnie top ten wszechczasów
Arcydzieło
PS: a ha i jeszcze ten tekst : Ten kutas ma więcej cipek niż deska klozetowa...miodzio he he
Zgadzam się z przedmówcą, film oglądałem jakiś rok temu, ale do tej pory jestem nim oczarowany! Niezwykła i niebanalna szkatułkowa konstrukcja filmu i sinusoidalne nawroty napięcia potrafią zahipnotyzować widza! Lynch nie tylko ma nosa do pięknych aktorek, ale i do całego szeregu aktorów, którzy "przewijają się" systematycznie przez jego filmy, mam tu na myśli np. Jacka Nance'a, niezapomnianego Pete'a Martella z Miasteczka Twin Peaks. Lost Highway to jeden z najlepszych filmów Lyncha na równi z Mulholland Drive i Wild at Heart. POLECAM!
I jeszcze jeden dobry tekst Mystery Mana: It is not my custom to go where I am not wanted.