Ze wszystkich filmów Lyncha ten podobał mi się najmniej, a nawet powiedziałabym, że nie podobał się wcale, ciągnął się strasznie. Po prawie godzinie oglądania włączyłam na przewijanie do przodu i z napisami obejrzało się znacznie lepiej (dialogi przez to nie były potrzebne).
Dla mnie to dopiero drugi jego film, ale podobał mi sie bardziej od "Dzikości serca". Tamta wprawdzie opowiada bardziej konkretną historię, ale za to w "Zagubionej autostradzie" jest mnóstwo zapadających w pamięć scen - rozmowa z Mystery Manem jest świetna, widok tytułowej autostrady niesamowity, nawet pająk idący po ścianie ma coś w sobie - poza tym jakoś tak ogólnie klimat mnie bardziej wciągnął.