No niestety. Debilnie głupi film. Nic nowego nie wnosi. niczym nie zachwyca. POPROSTU JEDEN WIELKI BEŁKOT. żałosne poprostu żałosne
"JEDEN WIELKI BEŁKOT" to raczej to, co ty w tym momencie starasz się przekazać.Rozumiem ,że film ci się nie spodobał.Ale człowieku....pomyśl w jaki sposób ty to pokazujesz.Obrazy Lyncha są dla bardziej wymagających widzów.Jak nie zdobyłeś się na jakąkolwiek analize to odpuść sobie te durne wypowiedzi.Pozdrawiam
Drogi panie. Moze pan by cos wiecej powiedzial. Wypowiadasz sie jak wiekszość ludzi co sie zachwyca Lynchem a tak naprwde nie wie CZYM!!! poprosze 3 zdania analizy tego filmu....
Analiza : 1.)Jak zmienia się ludzkie Ego (postać Pete'a i Mystery Man'a)w maraźmie koszmarów wcześniejszych wydarzeń (nocna autostrada przestawia drogę do zatracenia z której nie ma ucieczki)
Przegrana mężczyzny ze swoimi skrytymi pragnieniami,a także kolizję świadomości i stron człowieczeństwa za pomocą symboli Lynchowskich-tu też ważną w tym względzie odgrywał klimat i muzyka filmu
2.)Obrazowe i symboliczne ukazanie na czym polega utrata świadomości (Fred stwarza sobie świat w którym za pomocą Pete'a - dogląda rzeczy które wpłyneły na jego życie i go zniszczyły).
3.)Fred traci kontrolę nad swoim życiem- zaczyna gubić się i nie odróżnia rzeczywistości takiej jaka być powinna.Sam nagrywa sobie kasety ,gdzie zabija Reene podejrzewając ją o zdrade.To przeczucie budzi w nim postać Mystery Mana (jego alter ego), jednakże Fred boi się tej swojej ciemnej strony.Nie lubi kamer (woli pamiętać rzeczy po swojemu) co oznacza ,że chce zapomnieć o koszamrnych wydarzeniach(Ciemna strona -MM-odgrywa tu ważną role). Jest jednak już za późno. Wymiar sprawiedliwości go dosięga.W oczekiwaniu na śmierć pod postacią Pete'a ,potem Mystery Mana'a żyje sobie w tym przedziwnym świecie swojej alternatywnej rzeczywistości z pogranicza snu i koszmaru.
Warto też zauważyć ,że jego oblicza czasami się ze sobą porozumiewają-dają sobie znaki ,wskazówki,co bardziej pieprzy jego psychikę.Jedynym wyjściem Freda z tej sytuacji jest ucieczką tą tytułową autostradą od grzechów i wydarzeń.Autostrada nocna symbolizuję,że Fred zmierzając jej kierunkami nie widzi drogi,co bardzo efektownie Lynch zoobrazował.
To jest TYLKO moja analiza.Podejrzewam,że każdy ma swoją -o to tu chodzi.
Film jest niodgadnięty.Wydaje mi się kolego,że raczej zrozumieć się go w pełni nie da, gdyż ma on za zadanie bardziej obudzić twoje podziemne emocję i pojąć sens "gry filmowych obrazów" (fabuła kryminalna jest tu jedynie tłem).
powiem tak. Przekonałeś mnie ze serio ten film ma sens ale BAAARDZO głęboki. Do mnie niestety nie przemówił. A teraz mam pytanko. Czy gdybyś mógł to wróciłbyś do niego i jeszcze raz zobaczyl? Nie sadzisz ze ten film jest na jeden raz? Są seki naprawde dzieł któe można ogladac setki razy: np matrix, pulp fiction, zielona mila itd. Al jakoś nie widze siebie ogladajacego ten film JESZCZE raz nawet gdybym doszukiwał sie głębszego sensu. A tak swoją drogą który film jest lepszy? ten na którego pudełko patrzysz i mówisz "nie.... on jest bardzo psychologiczny nie chce mi sie go ogladac." czy " no moge.. widzialem go ze 10 razy ale chetnie jeszcze raz zobacze". I do tego zmierzam. Dla mnie dobty film to taki do którego sie wraca. taki o którym mówisz znajomym. Poprostu dobry. A lost highway to nie dosc ze jest strasznie nudny to jeszcze trzeba szukać sensu w nim zawartego. Szczerze to nawet pijany rezyser zrobi film i mozna w nim szukac sensu. Przypomina mi to DŻUME w liceum kiedy to pani nam póbowała wpoic ze dzuma to symbol wojny, zycia itd itd itd. DObra bede konczyl ta dłuższa wypowiedź. Szanuje twoje zdanie i to co w nim zawarłeś ale dla mnie jest to dalej film którego nigdy nie chciałbym już oglądać i nikomu nie polecam. pozdrawiam :]
Istnieje jeszcze intelektualna strona.Film mozna ogladac raz albo milion razy, ale wydaje mi sie, ze istnieje pewna satysfakcja ogladajacego.Masz film, ktory ktos ci polecil.Ogladasz go i mowisz dobry albo zly.To twoja pierwsza reakcja. Zawsze warto jednak postawic pytanie o co tam naprawde chodzilo, dlaczego rezyser ujal to tak i czy prawidlowo go odebralem.Tylko krowa podobno nigdy nie zmienia zdania.Moze czasami warto troche poglowkowac?
Racja. Moje pierwsze wrażenie po obejrzeniu tego filmu było porażające. Widziałem go trzy razy jak dotąd i za każdym razem dostrzegam nowe rzeczy. Warto jednak aby człowiek siadając do tego filmu wiedział na co się porywa.
to że TOBIE nie chce ci sięgo oglądać jeszcze raz, a inne filmy tak to nie fakt świadczący o ich wyższości tylko twoja opinia. tylko że lost highway jest własnie filmem stworzonym do wielokrotnego oglądania, aby zauważyć powiązania między zachodzącymi w nim zdarzeniami. to jest film do myślenia. matrixa można obejrzeć ponownie (100 razy? lol, powodzenia ! :P) ale tylko dla względów wizualnych.
"lost highway to nie dosc ze jest strasznie nudny to jeszcze trzeba szukać sensu w nim zawartego"
nudny? nie powiedziałbym. to że ty się nudziłes to tylko twoja opinia, to nie fakt. dla osób które lubią tajemnice ten film jest świetny, dla osób które plotkują o sąsiadach ciekawsze będzie m jak miłosć. i własnie o to chodzi żeby szukać sensu w zdarzeniach, żeby układać ich przebieg, na tym polega zabawa, a to że nie dostrzegasz sensu zawartego w symbolice to już tylko twój problem.
Overseer, to co napisałeś (oczywiście uogólniając) to dopiero jedna strona medalu. trzeba jeszcze zwrócić uwagę na symbole przewijające się przez wszystkie filmy lyncha: kolory niebieski, czerwony, elektrycznośc, ogień itp
A ja się tu wtrącam trochę nie na temat, żeby obronić "Dżumę" Camus. Moim zdaniem jest to genialny utwór i jedna z najciekawszych książek włączonych do kanonu lektur w liceum... A "Zagubiona autostrada" to w moim odczuciu film bardzo dobry, nawet kiedy się go nie rozumie...
To niesamowite że komuś chciało się to analizować. Podziwiam. Chociaż na upartego przeanalizować można nawet książkę kucharską dopatrując się w gotowanej marchewce alegorii przemijającej gzystencji wyalienowanego w technicznym świecie organicznego bytu. Pozdrawiam.
ja ten film mogłabym oglądać do końca życia. Po każdym obejrzeniu czuje się coś innego.
A ciekawe że matrixa można oglądać setki razy.Ten film to chłam straszny jak dla mnie.
analiza jak najbardziej trafna.
film ten pokazał po raz kolejny jak bardzo ludzie są podzieleni w kwestii kina którego przedstawicielami są ludzie pokroju właśnie Davida L. najlepiej obejrzeć matrixa, piłę 3 albo coś tego formatu i na geniusz kina alternatywnego powiedzieć nuda czy jeden wielki bełkot . często słyszę jak ktoś skarży się na "zagmatwaną" fabułę, brak sensu... takim właśnie polecam film "tylko mnie kochaj" Zatorskiego (którego szczerze mówiąc nie widziałem i wątpie czy kiedykolwiek zobaczę- nie żebym był krytykantem ale chyba wiem czego mogę się spodziewać po tym obrazie).
matrix'a czy innych tego typu "dzieł" nie można porównywać z "lost..." i na odwrót ...
pozdrawiam
bronek
Nie wiem, może nie było to twoim zamysłem, ale wydaje mi się, że w pewnym senie przyrównujesz Matrix'a do Piły 3 ? (mam racje?)
Jeśli tak to proszę nie rób tego... Bo czuję się trochę urażony jako że bardzo lubię ten film. Matrix (jedynka oczywiście) poza wspaniałymi efektami wyróżnia się tym, że jednak troche zmusza do myślenia... To, że ludzie szukający płytkiej, prostej rozrywki też kochają ten film nie znaczy że jest on dla nich stworzony.
Mimo to zgadzam się, iż nie idzie porównywać go z filmami Lyncha.
Pozdrawiam.
P.S. Jeśli ktoś chce mi wjechać jakiego to przekazu można sie w Matrixie doszukać, i tego typu wrzuty - prosze sie nie krępować - chętnie odpowiem :)
Zauwazyliscie, ze najwiecej postow jest przy tematach negatywnie nastawionych do filmu? Prawie zawsze. I jezeli film jest naprawde dobry to ZAWSZE znajdzie sie ktos komu sie on nie podoba i musi koniecznie sie tym ze wszystkimi podzielic
Problem w tym ze dobra rezyseria nie polega na sklejaniu tasmy filmowej jak puzzli. A tak to wlasnie wyglada u Lyncha...
Nie bardzo wiem co masz na mysli. Jesli chodzi ci o pozorny brak pelnej logiki akcji, to ten zabieg jest wprowadzony celowo i nieprzypadkowo. Zmusza do myslenia i do zastanowienia sie nad uzytą symboliką.
Takie cechy mają nie tylko filmy Lincha. Jesli znasz dzieła poetów romantycznych, to zauwaz ze w niektórych z nich jest stosowany analogiczny zabieg (np. "Konrad Walenrod", "Grazyna"). Czesc rzeczy jest pokazana (przedstawiona), czesci sie trzeba domyslic. No i główny aspekt - nie sama akcja tylko liryczne przedstawienie, niesamowite połączenie ujęć kamer z muzyka. Mnie osobiscie to wlasnie najbardziej zachwyciło, gdy ogladalem "zaginiona autostrade" pierwszy raz. W kinie. Przy odpowiednim naglosnieniu i duzym obrazie wychodzi prawdziwa esencja filmu
Masz trochę racji...
Gdzieś czytałem że sam Lynch powiedział, że przy Mulholland drive, sam zapomniał o co mu na początku chodziło, i trochę było tam zamieszania, jednak nie przy Lost Highway...
Ten film jest przemyślany, i nie ma tu mowy o przypadku...
prowakacja. pozatym widac po Twoich ulubionych filmach, że raczej mierzysz w filmy średniej jakośći (nie mowie że są złe czy słabe lecz hmmm mniej wymagajace). Film jest wspaniały pod względem formy, ja po pierwszym razie go nie zrozumiałem do konca a jadnak byłem nim zachwycony! świetny film, nawet jak sie go nie kmini :) a co do sensu... wystarczy odrobine abstrakcyjnego spojrzenia na to dzieło a juz nabiero ono sensu. Mnie sie podobał, genialny.
Pozdrawiam
Buahaha, Zaden prowokator tylko uwazam ze film jest zalosny. A ty swoim komentarzem nie zmieniasz mojej opini ani troche