Miałem bardzo złe przeczucia co do tej odsłony przygód Zatoichiego, na szczęście okazały się one niepotrzebne. "Zatoichi i Zbiedzy" nie jest może arcydziełem kinematografii, nie należy może do ścisłej zatoichiowej czołówki, ale prezentuje bardzo solidny poziom i oferuje dawkę niezłej rozrywki. Gdyby znalazło się tu nieco więcej miejsca na "popisy scenarzystów", bardziej pamiętliwe sceny czy nieco lepiej skrojony garnitur charakterów bez wahania dałbym filmowi jedną notę więcej. Moim zdaniem chociaż osiemnasty Zatoichi jest naprawdę dobry to ma również najbardziej zmarnowany potencjał. Szkoda troszkę, że nie wykorzystano do końca talentu Takashi Shimury, aż wstyd nie skorzystać z takiej mocy aktorskiej... 7/10, choć do ostatniej chwili wahałem się nad 7+ czy nawet... ósemką.