w którym dla zysku bez oporów zabija się przypadkowych ludzi, a powiązania przestępcze sięgają
szczytów władzy... sądowniczej. To oczywiście temat wielokrotnie w filmach wałkowany, ale we
włoskim kinie lat 60 i 70-tych ma on szczególną się wyrazu. W dziełku Damianiego uwagę zwraca
zwłaszcza swoisty nieświadomy relatywizm moralny, którego uosobieniem jest Bonavia - młody,
ambitny człowiek, który chce za wszelką ceną trzymać tę właściwą moralnie stronę, ale w
zawirowaniach policyjno-mafijnych sam gubi się, co jest moralne a co nie. No i jest w tym
wszystkim przerażająco bezsilny...