"-Pomysl, kocham cie bardziej niz wszystkie inne rzeczy na swiecie razem wzięte, czy to ci nie wystarcza?
-Wystarcza. i starczy na wieczność."
Uwielbiam to. xD
Hehe- ten tekst należy także do moich ulubionych- to oczywiście Edward do Alice w dniu ślubu xD Ogólnie cały rozdział z oświadczynami i cały z rozmową Edwarda z Jacobem w namiocie to moje ulubione. No i może jeszcze niektóre kwestie z wypowiedziane na wyspie Esme ^^
Wszystkie cytaty wymienione wyżej są super! Ale jest ich mnóstwo, tu naprawdę można cytować całą książkę. Strasznie rozśmieszyło mnie to:
'-Mam w planach duże pranie. To niemal sport ekstremalny.
-Tylko nie wpadnij do bębna.' Normalnie cały dzień to za mną chodziło, a jak sobie to przypomne to odrazu się śmieje:)))
No i rozmowy Jacoba z Edwardem...;DD I jak oni się do siebie odnoszą:)
'Mogłeś chociaż zadzwonić.
- Wybacz ale nie znalazłem żadnych pijawek w książce telefonicznej'
'-Mnie nie interesuje to, kto jest wampirem, a kto wilkołakiem. To nie ma znaczenia. Ty jesteś Jacob, ja jestem Bella, a Edward to Edward. Koniec, kropka.
Zmarszczył czoło.
-Ale ja jestem wilkołakiem-oświadczył hardo.-A on wampirem-dodał z widocznym obrzydzeniem.
-A ja jestem Panną!-krzyknęłam, tracąc cierpliwość.'
'-Obiecałaś mi coś gorszego od ataku stada grizzly, a fundujesz mi takie powitanie? Powinienem częściej doprowadzać cię do białej gorączki.
-Daj mi minutkę, to się rozkręcę-zaproponowałam, znow go całując.
-Dam ci tyle czasu, ile tylko zażądasz.
Wplótł mi palce we włosy.
Mój oddech tracił stopniowo zdrowy rytm.
-Może rano coś wymyślę.
-Może być rano.
Pocałował mnie w czoło.
[i teraz najlepsze ;DDD]
-Tak się cieszę, że wróciłeś.
-Uwielbiam do ciebie wracać.
-Uwielbiam cię witać.
Zacisnęłam mocniej recę wokół jego szyi.'
'-To idiotyczne. Tak się wynudzą, że sami mnie w końcu zabiją.
-To nie jest zabawne, Bello' ;DD
'...wilkołak musi pamiętać o dobrych manierach. Grzeczny wielkołak to najlepszy przyjaciel pod słońcem.' xD
'Super!-wydarłam się.-Odwieź mnie! Proszę bardzo! Mam nadzieję, że Edward skręci ci od razu kark, ty podły, obleśny kundlu!'
'...-Zostanę jeszcze trochę, jeśli nie masz nic przeciwko.
-Skoro ci spieszno na cmentarz.'
'...-Tato, nie masz przypadkiem u siebie na górze kija baseballowego? Pożyczyłabym go na minutkę.'
'-Jesteś najbardziej niebezpieczną istotą, z jaką miałem do czynienia-...'
'-Bello-zamruczał mi do ucha Edward swoim aksamitnym barytonem.-Czy mogłabyś być tak miła i przestać próbować się rozebrać?
-Sam chcesz to zrobić?-spytałam zdezorientowana.
-Nie dziś wieczór-odpowiedział łagodnie' xDDD Uwielbiam tą ich rozmowę!
'-Czy nie uważasz, że wszystko robimy na opak?-spytał rozbawiony- To ja powinienem żadać tego, czego ty, a ty tego, czego ja, prawda?
-Nie tylko pod tym względem nie jesteśmy typową parą.
-No tak.' ;D
'Słuchaj, przyrzekłam, że zostanę twoją żoną, i nią zostanę. Naprawdę. Obiecuję. Zaklinam się na wszystkie świętości. Jeśli chcesz, mogę podpisać umowę własną krwią.
-Z tą krwią to już przesadziłaś-zamruczał, nie oddalając się od mojego nadgarstka.' ;))) xD
'-Obiecaj mi jedną rzecz.
-Okej...-zgodziłam się z wahaniem, gotowa się ze wszystkiego wycofać.
-Uprzedzisz mnie, jak podejmiesz jakąś życiową decyzję? Zanim z nim uciekniesz czy coś?
-Tato...-jęknęłam.
-Mówię serio. Nie będę ci robił awantur. Tylko daj mi w porę znać. Żebym miał szansę uściskać cię na pożegnanie.'
I moje dwa, jedne z ulubionych [tak wiem bez sensu te zdanie ale chyba wiecie o co chodzi:)]
'-Bello...jesteś pewna, że dokonałaś właściwego wyboru? Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś tak cierpiałą...-Głos mu się załamał.
Prawda, nie widział, bo gdy cierpiałam dużo bardziej, był daleko stąd.
Dotknęłam jego warg.
-Tak, jestem pewna.
-Sam nie wiem...-Zmarszczył czoło.-Jeśli to tak bardzo cię boli, to co to za najlepsze rozwiązanie?
-Edwardzie, wierz mi, wiem, bez kogo nie mogę żyć.
-Ale...
Pokręciłam głową.
-Nie rozumiesz. Może ty jesteś wystarczająco dzielny albo wystarczająco silny, żeby żyć beze mnnie, jeśli tak byłoby dla mnie najlepiej. Ale mnie nigdy nie będzie stać na takie poświęcenie. Muszę być z tobą. To dla mnie jedyne możliwe rozwiązanie.'
'-Ale nie obiecuje, że będę przestrzegał reguł gry-zaznaczył Edward. Jego głos zrobił się nagle mroczniejszy niż przed sekundą.- Ona jest moja.
Ich wymiana zdań była coraz ostrzejsza.
-Ja też niczego nie obiecuję.
-W takim razie powodzenia.
-Tak. Niech zwycięży lepszy.
-To mi odpowiada. Byle szczeniak nie ma przymnie szans.'
xDD Kocham Edwarda;**
Oh no i oczywiście jest tych cytatów jeszcze mnóstwo, nie powtarzałam tych co już napisaliście [oprócz 2] ale i one są boooskie!!! :)) No i cała rozmowa w namiocie i rodział 20;)
Oh i jeszcze 2 cytaty zz ,Wichrowych Wzgórz' ze ,Zmierzchu':))
Bella: 'Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim poprostu nic wspólnego'
Edward: 'Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!'
I jeszcze wiele, wiele innych!! Będę dopisywać:) A te cytaty wszystkie [oprócz 1] są z trzeciej części 'Zaćmienie'
;**
Oh i jeszcze 2 cytaty zz ,Wichrowych Wzgórz' ze ,Zmierzchu':))
Poprawka: Oh i jeszcze 2 cytaty zz ,Wichrowych Wzgórz' z ,Zaćmienia':))
Ja kocham wszystkie któe wymieniłyście. Ale mam jeszcze taki jeden ulubiony :)
`Tamci czy Vicoria, mogą mnie najwyżej zabić, ty możesz mnie zostawić. To gorsze niż śmierć.`
Ach x33
Szczerze mówiąc ja nie mam co wymieniać bo wymieniłyście juz chyba ewszystkie moje ulubione kawałki. Ogólnie lubię sprzeczki Jacoba z Edwardem i wyznania miłosne Belli i Edwarda xD No i oczywiście kwestie Alice;]
Moje ukochane już wymieniliście ,czyli "I znów zmierzch..."
"Zanim cię poznałem..." i jeszcze pare fajnych jest ,np:
"-Boże -wykrzyczałam
-Co?
-Och...Nic .Wszystko.
-Co dokładnie? -spytał spięty
-Ty mnie kochasz! -Nie mogłam się temu odkryciu nadziwić."-Zmierzch
"-Emmett uśmiechnoł się i wyciągnoł dłoń ku bratu
-super plan -przybili piątkę
-Wcale nie -sykneła Rosalie
-Wcale nie-powtórzyłam
-A mi się podoba -wyznał Jasper
-Co za idioci -mrukneła Alice" -Zmierzch
"I nagle zanurzyliśmy sie błogo w naszym małym ,lecz doskonałym kawałku wietrzności"-Breaking Dawn
Ale ja i tak kocham całą książkę i pozdrawiam wszystkich fanów Twilight :*
I też bardzo lubię:
,,Isabello Swan. Przyrzekam kochać cię przez całą wieczność- każdego dnia wieczności z osobna. Czy wyjdziesz za mnie?"
ohh.. to takie romantic :d
Mi bardzo podobały się ostatnie zdania z pierwszej części.
Dotknełam jego twarzy.
-Pomyśl-odezwałam się-kocham cię bardziej niż wszystkie inne rzeczy na świecie razem wzięte. Czy to ci nie wystarcza?
-Wystarcza-odpowiedział z uśmiechem- Starcza na wieczność.-I pochylił się, by raz jeszcze pocałować mnie w szyję.
Bardzo lubę też cytat z księżyca w nowiu.
-Boże!- wykrzyknełam.
-Co?
-Och... Nic. Wszystko.
-Co dokładnie?- spytał, spięty.
-Ty mnie kochasz!
Nie mogłam się temy odkryciu nadziwić. Nagle wszystko tało się jasne.
W oczach Edwarda malowałao sie jeszcze zatroskanie, ale jego usta wygieły się w tak uwielbianym przeze mnie łobuzerskim uśmiechu.
-Oczywiście, że cię kocham. Kocham jak wariat.
Moje serce nadęło się szczęściem jak balon, napierając boleśnie na żebra. Zablokowało mi nawet gardło, tak że nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.
Edward naprawdę czuł to samo co ja!
mój ulubiony to sama końcówka BD:
"Zaśmiałam się bezgłośnie, gdy skradł mi pocałunek, tym samym znowu mnie zdekoncentrował.
- Do diabła z tym - stwierdził z pożądaniem w oczach, całując brzeg mojej szczęki.
- Mamy mnóstwo czasu by nad tym popracować. - przypomniałam mu.
- Setki, tysiąclecia, aż po kres wieczności. - zamruczał.
- Dla mnie brzmi to właśnie tak, jak powinno.
I zanurzyliśmy sie błogo w naszym małym lecz doskonałym kawałku wieczności."
Kocham to poprostu. Kocham.
'Time passes. Even when it seems impossible. Even when each tick of the second hand aches like the pulse of blood beating in a bruise. It passes unevenly, in strange lurches and dragging lulls, but pass it does. Even For me.'
/new moon.
- No to nie odchdz- poprosiła, nie potrafiąc ukryć jak bardzo o tym marzę.
-Chętnie zostanę - uśmiechnoł się delikatnie.- Przynieś kajdany, o pani. Jam więźniem twego serca....
Ten cytat również bardzo lubie.
- Isabello Swan?
Spojrzał na mnie spoza zasłony swoich nienaturalnie długich rzęs.
Jego złote oczy przepełniała czułość, ale jednocześnie udawało mu się
świdrować mnie wzrokiem.
- Przyrzekam kochać cię przez całą wieczność - każdego dnia
wieczności z osobna. Czy wyjdziesz za mnie?
"Przez niemal dziewięćdziesiąt lat napotykałem na swej drodze i twoich, i moich pobratymców, cały ten czas uważając, że dobrze mi samemu, cały ten czas nieświadomy, że kogoś szukam. A i nikogo nie znalazłem, bo ciebie jeszcze nie było na świecie." :)
"- Błagam! — syknął Edward znienacka. — Daruj sobie!
- Co? - spytał Jacob szeptem, zdziwiony.
- Może byś tak chociaż spróbował kontrolować swoje myśli, co?
Był naprawdę rozgniewany.
- Nikt ci nie każe ich podsłuchiwać - burknął mój przyjaciel, ale
wyraźnie się zawstydził. - Wynocha z mojej głowy.
- Wierz mi, chciałbym się wyłączyć, ale nawet nie wiesz, jak
głośno wykrzykujesz te swoje fantazje.
- Postaram się myśleć ciszej — obiecał Jacob z przekąsem."
Jacob : "- A jeśli postanowi związać się ze mną? Jestem już gotowy
przyznać, że to pobożne życzenie, ale co, jeśli jednak...
- Pozwolę jej odejść.
- Ot tak?
- Jeśli chodzi ci o to, że nie dam po sobie poznać, jak bardzo to
dla mnie bolesne, tak. Ale będę miał was na oku. Widzisz, Jacob, ty
też możesz ją kiedyś zostawić, tak jak Sam zostawił Lei dla Emily.
Nie będziesz miał wyboru. A ja zawsze będę czekał, nie tracąc
nadziei, że ci się to przytrafi."
-Hej- powiedział cichym, melodyjnym głosem.
Podniosłam głowę, porażona tym, że do mnie mówi. Znów siedział na przeciwległym końcu ławk, ale odwrócony w moją stronę. Włosy miał potargane i mokre, ale i tak wygladał, jakby dopiero co skończył kręcić reklamówkę żelu do włosów. Spoglądał na mnie przyjaźnie, z delikatnym uśmmiecham na boskich wargach, widać było jednak, że ma się na baczności.
-Nazywam się Edward Cullen-ciągnął-Nie miałem okazji przedstawić się w zeszłym tygodniu. A ty musisz być Bellą Swan.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Czyżby w zeszły poniedziałek dręczyły mnie omamy? Teraz zachowywał się zupełnie normalnie i grzecznie. Czekał musiałam się odezwać. Tyle że nic zwyczajnego nie przychodziło mi do głowy.
-Skąd wiesz, jak mam na imię?-wymamrotałam z trudem.
Zaśmiał się cicho, był przy tm taki czarujący.
-Ach, sądzę, że wszyscy tu wiedzą, jak masz na imię. Całe miasteczko żyło twoim przyjazdem.
Skrzywiłam się. Podejrzewałam, że tak było.
-Nie o to mi chodziło-dążyłam uporczywie.-Skąd wiedziałeś, że powinieneś powiedzieć "bella"?
Coś mu się nie zgadzało.
-Wolisz Izabellę?
-NIe, Bellę-powiedziałam-ale myślałam, że Charlie, to znaczy mój tata, nazywa mnie za moimi plecami Izabellą. Nikt inny w szkole nie użył tego zdrobnienia, witając się ze mną.- Czułam, że robię z siebie kompletną idiotkę.
-Ach tak.- Nie podjął tematu.Zmieszana odwróciłąm głowę.
"Nie przejmuj się - szepnął mi do ucha - gdybym mógł śnic, śniłbym tylko o tobie. I nie wstydziłbym się tego"
Mnie się to podoba.
A ja wlasnie czytam 3. czesc i podoba mi sie nastepujaca sytuacja :P
"Wsadzilam sobie kask pod pache, a kurtke przerzucilam przez siodelko.
-Wszystko masz?
-Wszystko.
[Edward] Pochylil sie nade mna. Spodziewalam sie symbolicznego calusa w policzek, ale mial inne plany- przycisnal mnie do swojej piersi i puscil dopiero wtedy, kiedy zabraklo mi tchu. (...) Zasmial sie z jakiegos powodu.
-Do zobaczenia- powiedzial- Ta kurtka naprawde mi sie podoba.
(...)
[Jacob] Odebrawszy mi motocykl, odstawil go na rozlozonej nozce, po czym zdusil mnie w charakterystycznym dla siebie uscisku.
Uslyszalam odpalany silnik volvo, wiec sprobowalam mu sie wyrwac.
-Postaw mnie na ziemie!- jeknelam bezglosnie.
Posluchal mnie, smiejac sie wesolo.
(...)
Zasmial sie jeszcze glosniej. Czym go tak rozbawilam? Zastanawialam sie nad tym, kiedy obchodzil samochod, zeby go otworzyc od strony pasazera.
-Jestes naprawde biedna z tym swoim ludzkim wechem- stwierdzil poblazliwym tonem, nadal ksztuszac sie ze smiechu- Nie widzisz, ze pojedynkujemy sie we dwoch na zapachy? Gdybym cie nie wysciskal na powitanie, zepsulabys chlopakom cale ognisko."
XDD boskie
"Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem."
I coś mi się podoba w tym
"Cokolwiek. Cokolwiek byle nie to. Lepiej byłoby dla Ciebie żebyś umarła, wolałbym żebyś umarła"-przepraszam za drobne błędy, ale piszę z pamięci.
"Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem."
I coś mi się podoba w tym
"Cokolwiek. Cokolwiek byle nie to. Lepiej byłoby dla Ciebie żebyś umarła, wolałbym żebyś umarła"-przepraszam za drobne błędy, ale piszę z pamięci.
"Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem."
I coś mi się podoba w tym
"Cokolwiek. Cokolwiek byle nie to. Lepiej byłoby dla Ciebie żebyś umarła, wolałbym żebyś umarła"-przepraszam za drobne błędy, ale piszę z pamięci.
ah kocham to ^^^
'Co jak co ale tak doskonałych omamów jeszcze nie maiałam.'
'Nie siedizałam na biegnącym wampirzeod ponad pół roku, ale czułam się tak, jakby od ostatniego razu minął jeden dzień. Najwyraźniej, tak jak w przypadku jazdy na rowerze, była to umiejętność, której nigdy sie nie traciło.'
^^^ uwielbiam te książki ^^^
"Co jak co ale tak doskonałych omamów jeszcze nie miałam"
i
"Nie siedziałam na biegnącym wampirze od ponad pół roku,ale czułam się tak, jakby od ostatniego razu minął jeden dzień. Najwyraźniej, tak jak w przypadku jazdy na rowerze, była to umiejętność, której nigdy się nie traciło."
Ah..kocham te wszystkie książki ^^^ mimo że film mnie najprawdopodobniej rozczaruje :P
" -Pomyślałem sobie-dokończył- że chciałbym spróbować czegoś jeszcze.-Po raz drugi tego dnia ujął moją twarz w dłonie.
Zaparło mi dech w piersiach.
Zawachał się-ale nie tak jak zwykły człowiek.
Nie jak chłopak, który nie jest pewien,czy ma pocałować dziewczynę, i bada, jak ona reaguje na jego zachowanie, żeby wiedzieć, czy nie zostanie odrzucony. Albo jak chłopak, który świadomie przedłuża moment oczekiwania, wiedząc, ze ta słodka chwila potrafi być czasem bardziej ekscytująca niż sam pocałunek.
Edward odczekał chwilkę, by upewnić się, że nic mi nie grozi, że jest w satanie trzymać swoje pragnienie w ryzach.
A potem jego chłodne, marmurowe wargi powoli, delikatnie dotkneły moich.
Zadne z nas nie przewidziało jednak mojej reakcji. "
" -Spałaś mocno nic nie przegapiłem.- uśmiechnoł się łobuzersko.-Rozmowna byłaś wcześniej.
-O nie!Co znowu wygadałam?
Spojrzał na mnie z czułością.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz.
-To już wiesz-przypomniałam mu, spuszczając wzrok.
-Ale zawsze miło usłyszeć.
Wtuliłam twarz w jego ramię.
-Kocham cię- szepnełam.
-Jesteś całym moim życiem.
"-Jak ci minoł dzień?- Chaelie przerwał raptownie moje rozważania.
-Po południu kreciłam się po prostu po domu...-Właściwie to tylko przez jakieś pietnaście minut.Starałam się żeby mój głos nie zdradził, jak bardzo jestem spięta, i może nawet mi to wychodziło, ale mój żołądek był jednym wielkim supłem.-A rano odwiedziłam Cullenów.
Charlie opóścił widelec.
-Byłaś w domu doktora Cullena?- spytał zszokowany.
-Tak- Udałam, ze nie dostrzegam nic dziwnego w jego gwałtownej reakcji.
-I co tam robiłaś?-Charlie przerwał na dobre posiłek.
-Widzisz, umówiłam się na cos w rodzaju randki z Edwardem Cullenem na dziś wieczór i chciał mnie przedstawić swoim rodzicom... Tato?
Charlie wyglądał tak jakby miał zaraz dostać zawału.
-Tato nic ci nie jest?
-Chodzisz z Edwardem Cullenem?-zagrzmiał.
Oj.
-Myślałam, że lubisz Cullenów.
-Jest dla cibie za stary!-zaprotestował Charlie.
Nawet nie wiedział jak trafna jest jego uwaga.
-Oboje jesteśmy z tego samiego rocznika.
-Czekaj...-Charlie zamyślił się- To który jest Edwin?
-Edward, nie Edwin, jest najmołodszy z całego rodzeństwa. To ten rudy.
Ten miedzianowłosy młody bóg...
-Ach.No...to...-Walczył sam ze sobą.-Chyba nie tak źle.Ale ten wielki mi się nie podoba.Z pewnością to bardzo miły chłopak, ale wygląda na zbyt...dojrzałego, jak na ciebie. Czyli ten Edwin to twój chłopak?
-Edward, tato.
-To twój chłopak tak?
-Można tak powiedzieć."
Ogólnie wszystkie cytaty z każdej części mi się podobają ale pisze tylko te najciekawsze:)
Pozdrawiam :D
"I nagle zanurzyliśmy się błogo w naszym małym, lecz doskonałym kawałku wieczności"
Ehhh...
'To że nie piję wina - oświadczył - nie znaczy jeszcze, że nie mogę upajać się jego bukietem. '
"traktuję mitologię poważniej, odkąd stałam się wampirem"
"rzuciłam mu się na szyję. znów nie zauważyłam nawet kiedy to zrobiłam.w jednej chwili stałam nieruchomo jak posąg,a w następnej miałam go już w ramionach.
był ciepły, a przynajmniej dla mnie. słodki apetyczny zapach był jeszcze bardziej niż ten który zapamiętałam, ale bez wątpienia to był mój Edward.Wtuliłam twarz w jego pierś.Odsunął się nieznacznie jakby chciał wyrwać się z mojego uścisku. spojrzałam mu w twarz zaskoczona i wystraszona jego reakcją.
- Au.. ostrożnie Bello.
cofnęłam ręce i skrzyżowałam je sobie na plecach, gdy tylko zrozumiałam o co chodzi. byłam zbyt silna.
-Ups..-szepnęłąm przpraszająco
Edward zaserwował mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.serce na pewno by mi stanęło gdyby nie fakt, że przestało bić już jakiś czas temu."
2008-11-18
Czujesz nadchodzący dreszcz potężnych emocji? Przedsprzedaż na kultowy i oczekiwany film "Zmierzch" już trwa! Zapraszamy do kas biletowych! w kinie helios katowice 5,6,7 grudnia
"Zakaz pamiętania przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem - wybrałam dla siebie zdradliwą ścieżkę."
-Bella?-Odebrał po pierwszym sygnale.w jego głosie słychac było nie tylko ulgę, co ogromną radość. W tle mruczał silnik volvo-świetnie, był już w samochodzie.-Zostawiłaś telefon...Czy Jacob cię odwiózł?
-Tak jestem już w domu.Przyjedziesz po mnie?
-Będę za kilka minut. Czy coś się stało?
-Chcę, żeby Carlisle obejżał moja dłoń. Chyba trzeba ją nastawić...
-Jak do tego doszło?-zapytał Edward wypranym z emocji głosem.Starał się chyba nie wyciągać pochopnych wniosków.
-Uderzyłam Jackoba-wyjaśniłam.
-Ach tak. No to dobrze.-Wydawał się być jeszcze bardziej zadowolony niż Charlie.- Szkoda tylko, ze zrobiłaś przy tym sobie krzywdę.
-Szkoda tylko, że jemu nie zrobiłam przy tym krzywdy.
-Tym to już ja się zajmę- Zaoferował się.
-Miałam nadzieję, że tak powiesz.
Zamilkł na chwilę.
-To do ciebie nie podobne- zauważył ostrożnie.-Czym ci się naraził?
-Pocałował mnie!-pożaliłam się.
Silnik volvo wyraźnie zwiększył obroty.
Z salonu doszedł, głos Charlirgo:
-Chyba powinieneś sobie już pujść.
-Zostanę jeszcze trochę, jeśli nie masz nic przeciwko.
-Skoro ci spieszno na cmentarz.
-Czy ten kundel jeszcze tam jest?- odezwał się wreszcie Edward.
-Tak.
-Już skręcam w waszą ulicę...
-Jak tam twoja ręka?-spytał Charlie, kiedy go mijałam.
-Puchnie- oświadczyłam.
Otworzyłam drzwi. Edward stał już na ganku.
-Pokaż no mi ją- poprosił.
-Chyba to naprawdę złamane-stwierdził.-Jestem z ciebie dumny. Musiałaś się porządnie zamachnąć.
-Walnełam go z całej siły-przyznałam-Ale jak widać, to nie wystarczyło...
-Czyżbyś się znowu potkneła, Bello?-spytał.
-Nie Emmwtt. Tym razem dałam wilkołakowi w twarz.
Na chwilę zbiłam go z pantałyku, ale zaraz wybuchnoł tubalnym śmiechem.
"To było tak, jakby ją całował, muskał ustami jej gardło, nadgarstki, wewnętrzne zgięcie jej ramienia. Ale słyszałem dźwięk rozrywanej skóry, gdy jego zęby wgryzały się, raz po raz, wpuszczając jad w jej układ krwionośny na tyle sposobów, na ile tylko możliwe. Widziałem jego blady język liżący krwawiące rany (...)"
a to z BD??? bo nie pamiętam. a pamiętam absolutnie wszystko i muszę powiedzieć, ze całe trzy (tyle czytałam) sa najlepszym cytatem na swieie! kazdy z osobna!
Tak, ten cytat jest z Breaking Dawn (więc wszystko przed Tobą, bo pewnie dopiero zaczniesz czytać 4 część:)
oj...cytatow jest wiele....ale jednym z moich ulubionych jest ten z 2cz.
-Boze! -wykrzyknelam.
-C0?
-Och...Nic.Wszytsko.
-Co dokladnie?-spytal,spiety
-Ty mnie kochasz!
(...)
W oczach Edwarda malowalo sie jeszce zatroskanie, ale jego usta wygiely sie w tak uwielbianym przeze mnie lobuzerskim usmiechu.
-Oczywscie, ze cie kocham. Kocham cie jak wariat.
:D ahhh ten jego lobuzerski usmiech...tez to uwielbiam :D
ja uwielbiam ten łobuzerski uśmiech - haha / jestem w stanie sobie wyobrazić jaki jest mega cudowny;D - zresztą Robert Pattinson w filmie też pieknie sie uśmiecha...
Eee tam Robert...Edward;** Łobuzerski uśmiech, jak czytam i se go wyobrażam to mam wrażenie że zemdleję:))
-Cii, cii, już dobrze, już dobrze- powtarzał Edward, prowadząc mnie ku najbardziej oddalonej od Gianny kanapie.
-To chyba atak histerii. Może powinieneś dać jej w twarz-zasugerowała Alice.
Chłopak popatrzył na nią jak na morderczynię.
Uwielbiam ten kawałek Alice jest poprostu świetna.
Tak Alice i Emett.
Och och ohc. Za niedłguo będzie u cała ksiazka! Albo nawet seria. xD
PETYCJA!!!!
jak już pewnie niektórzy z Was wiedzą Stephenie zdecydowała się nie wydawać Midnight Sun ponieważ ktoś umieścił w sieci 12 nieskończonych jeszcze rozdziałów jeżeli chcecie aby Steph jednak kontynuowała pisanie podpiszcie petycje:
http://www.thepetitionsite.com/1/Please-Finish-Midnight-Sun
każdy podpis się liczy