PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627}

Zostawić Las Vegas

Leaving Las Vegas
7,6 44 613
ocen
7,6 10 1 44613
7,0 16
ocen krytyków
Zostawić Las Vegas
powrót do forum filmu Zostawić Las Vegas

Nie oceniam nikogo, ale tutaj każdy jest neutralny i anonimowy. Te jego delirki , miał ktoś z
was tak czasem? Albo podobnie? Ja przyznaję się bez bicia że przerabiałem podobne
akcje, nie było to z taką siłą, bo takim nałogowcem nigdy nie byłem.. ale też sobie
nadużywałem i nie są mi obce stany psychiczne po przepiciu. To coś na pograniczu
depresji z nerwicą, atakiem lęków różnych, to coś strasznego.

Bawidamek_filmaniak

Depresję z nerwicami mam i bez przepicia, pamiętam raz jak w pewien wieczór w samotności obaliłem prawie całą 0,5 Finlandii Stawberry, rzuciło mi sie na błędnik i przez tydzień miałem generalnie problemy z normalnym społecznym funkcjonowaniem, nic przyjemnego

marckoza

nie bałeś się że tak zostanie?? Jak się ogarnąłeś? Pijesz dalej? Lekcja Cię czegoś nauczyła czy nie ?

marckoza

marckoza to złaby zawodnik jesteś . ja wypiłem jakis czas temu prawie litra ballantinesa zapijajac piwami i paląc tony fajek...rano poszedłem do pracy jakby nigdy nic ;)

użytkownik usunięty
Mihail85

Ja codziennie obalam dwie butelki a szef mnie chwali, że jestem coraz bardziej "wydajny".

ocenił(a) film na 9
Mihail85

jesteś zwierzęciem
jak można mieć tyle lat i chwalić się na forum o filmach ilością wypitego alkoholu jak 14 letni gimbus ze szlugiem w ustach

ocenił(a) film na 8
Mihail85

A był w tej bajce smok?

Mihail85

O qrwa, popisywanie się kto więcej wypije, mam nadzieję że w nicku nie masz swojej daty uroczenia bo wychodzi na to że jesteś jakimś niedorozwojem XD

Bawidamek_filmaniak

Jeśli już tak sobie szczerze opowiadamy o swoich doświadczeniach, napiszę jak to było ze mną. Zdarzyło mi się raz "zaszaleć". Byłem bardzo młody, i pamiętam ten dzień do dzisiaj. Od tamtej pory zostałe skutecznie "wyleczony" z alkoholu. Nie nawidzę smaku wódki (czy innych mocnych trunków, piwo jeszcze przełknę). Jest to niezależne ode mnie. Mój organizm nie znosi od tamtej pory większej dawki alkoholu. I powiem Wam, że jestem zadowolony, bo nie ruszam w ogóle alkoholu i jest mi z tym cholernie dobrze.

ocenił(a) film na 5
Bialy_Pielgrzym

A ja... ciągle walczę z tym gównem. Raz wygrywam, raz przegrywam wszystko. Ale walczę wciąż, każdego dnia. Kto w temacie to zapraszam do dialogu. PS znam wszystkie objawy odstawienne

ocenił(a) film na 8
Bawidamek_filmaniak

Chciałbym być odprowadzony w stronę światła przez takiego właśnie Anioła. W nawiązaniu do tematu - podobnie jak Bialy_Pielgrzym (po pewnej przygodzie) również nie ruszam alkoholu i jest mi z tym cholernie dobrze.

k3r10n

ja uważam że w pewnym momencie życiowym , ten limit szaleństwa i jawnego niszczenia zdrowia się już wyczerpuje, dlatego niektórzy stają się abstynentami. Organizm po prostu się buntuje i trzeba zacząć o niego dbać. Osobiście nie chciałbym być abstynentem ale pić z umiarem i nad tym pracuję.

Bawidamek_filmaniak

UWAGA, PONIŻEJ NAPISAŁEM DWA PODOBNE DO SIEBIE POSTY. ZE WZGLĘDU NA FAKT IŻ NIE ZAWSZE DA SIĘ JE EDYTOWAĆ, POWIELIŁEM ORYGINALNY O DROBNE POPRAWKI . WŁAŚCIWY POST JEST ODPOWIEDZIĄ NA FIGI_43 CHOCIAŻ DOKŁADNIE OPOWIADAŁEM NA POST SKATERKA. A WPIS JEST MNIEJ WIĘCEJ Z GODZINY 00.53 POZDRAWIAM.

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

nie będę się rozczulał... ten film to dla mnie wzór... z tej samotności waliłem w pysk bez opamiętania. poznałem anioła, lecz ten tylko spowolnił proces samodestrukcji... jeśli ktoś nie potrafi się odnaleźć nie odnajdzie się...niedługo mnie już nie będzie... p

figi_43

no to widzę że macie dość skonkretyzowane podejście do alkoholizmu.. Ja zaprzestałem częstego picia, z uwagi na delirki. Stany jakie miewałem po ostrych imprezach, były koszmarne. Sam nie wiem jak by to nazwać od strony fizjologicznej czy psychologicznej, ale to coś na pograniczu wycieńczenia z jakimiś psychozami. Nie potrafię również uwierzyć w to, jak niesamowicie szargałem sobie cenne zdrowie, a przy tym jak ono jest silne! Jak silny mam organizm , który wytrzymywał głodzenie się, picie, niedosypianie etc... To nie były piątkowe wyskoki jak wyżej napisał Skaterek, to było tak że czasem budząc się rano nie wiedziałem czy to jest poniedziałek czy wtorek, czy ja dzień wcześniej piłem czy nie piłem.. Weszło mi to tak w rutynę. Knajpy stały się moim drugim domem, a dom hotelem. Nigdy w życiu tak nie piłem jak na studiach. Zawsze lubiłem się napić/ upić ale robiłem to z umiarem i nic mi się po tym nie działo, ale tamten okres swoje zrobił. Do myślenia dał mi stan wypłukania potasu; /dosłownie wrażenie jakbym miał zaraz umrzeć, co chwila słabo, arytmia plus lęki, szpital kroplówka/.To mi się zdarzyło w wieku 23 lat Potem lęki zaczęły mi się co raz częściej w nocy, wybudzałem się nagle z uczuciem strachu jakby ktoś mnie wystraszył ale bez wyraźnego powodu, nie zdawałem sobie sprawy że to przez alkohol. Dodam że żadnych innych używek nie stosowałem! Bałem się tych delirek ale z czasem przywykłem, łykałem też tabletki ziołowe na uspokojenie, więc piłem dalej...Natomiast przyszedł czas kiedy zmądrzałem, uświadomiłem sobie cenną rzecz, że jeśli będę pił to nic nie osiągnę, gdyż świat na kacu jest nie do zaakceptowania. Nie potrafiłem przejść spokojnie ulicą będąc na kacu .Cytat z jednego forum odnośnie lęków na kacu " Gdy raz pewnej niedzieli siedzialem z kolezanka na ławce na podwórku, przechodził kolo nas pewien facet wiec sie spojrzelismy odruchowo na niego.On wtedy jakby sie przestraszył i powiedział nam ze jest własnie na kacu i wydaje mu sie ze kazdy na niego patrzy.Mi sie wydaje ze to jest na tle psychicznym te lęki na kacu" . Z czasem nie potrafiłem zaprzestać na jednej imprezie i potem dać sobie spokój jak autor powyższego posta, tylko to trwało przez kolejne kilka dni. To temat rzeka na prawdę, to zależy od wielu czynników, a od towarzystwa moim zdaniem najwięcej. Jeśli ma się znajomych którzy w wolnej chwili lubią imprezować tzn pić, szaleć itp, to będziemy robić to samo, jeśli mamy znajomych którzy uprawiają czynnie sport, to będziemy ten sport uprawiać z nimi, a pić z umiarem. Z dumą mogę powiedzieć że ten mijający rok z pośród wielu ostatnich był dla mnie a miarę abstynencyjny. Uważam że jest ciężko, ale da się zapanować nad chęcią napicia się /tzn delirkami/. Dziś mogę powiedzieć tak; niespełna tydzień temu skończyłem 27 lat, obecnie nie piję mniej więcej od połowy listopada w ogóle. A na temat picia mógłbym powiedzieć tak dużo, że śmiał mogę aplikować na terapeutę w AA. Nadchodzący rok też pragnę przywitać na trzeźwo, a pić okazyjnie i wg twardych reguł. Tylko to jest przyszłość.

ps. do autora powyższego posta, na prawdę uważasz że wysiądziesz przed 40 stką? Ile masz lat? Co to dokładnie za schorzenie? Chętnie też popiszę z każdym na privie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
figi_43

Żyjesz ?

ocenił(a) film na 9
Bawidamek_filmaniak

od ponad 3 lat upijam się raz w tygodniu - co piątek. do tego stopnia, że jestem w stanie policzyć w ile weekendów nie piłem np. w tym roku. w dokładnie 6 piątków dałem sobie spokój. w tygodniu staram się nie pić. nie czuję żebym miał problem, bo NIE MUSZĘ pić, nie mam delirki, ale np. po tygodniu szkoły/pracy ciężko jest nie dać sobie w palnik. lubię to i tyle. w dodatku na co dzień mam nieśmiały charakter, więc wódka pomaga mi w lepszej zabawie.
tak więc staram się pilnować by raz w tygodniu to było maksimum, a czasami w ogóle odpuścić i w piątek zostać w domu. jest dobrze.

na koniec: nie masz lubić wódki, to ona ma lubić Ciebie

respekt dla użytkownika figi_43 - dodam, że mam chore serce i umrę na nie w najlepszym przypadku koło 40-stki, tak obstawiam. I came here to drink myself to death.

Skaterek

no to widzę że macie dość skonkretyzowane podejście do alkoholizmu.. Ja zaprzestałem częstego picia, z uwagi na delirki. Stany jakie miewałem po ostrych imprezach, były koszmarne. Sam nie wiem jak by to nazwać od strony fizjologicznej czy psychologicznej, ale to coś na pograniczu wycieńczenia z jakimiś psychozami. Nie potrafię również uwierzyć w to, jak niesamowicie szargałem sobie cenne zdrowie, a przy tym jak ono jest silne. Jak silny mam organizm , który wytrzymywał głodzenie się, picie, niedosypianie etc... To nie były piątkowe wyskoki jak wyżej napisał Skaterek, to było tak że czasem budząc się rano nie wiedziałem czy to jest poniedziałek czy wtorek, czy ja dzień wcześniej piłem czy nie piłem.. Weszło mi to tak w rutynę. Knajpy stały się moim drugim domem, a dom hotelem. Nigdy w życiu tak nie piłem jak na studiach. Zawsze lubiłem się napić/ upić ale robiłem to z umiarem i nic mi się po tym nie działo, ale tamten okres swoje zrobił. Zaczęło się od stanu wypłukania potasu, dosłownie wrażenie jakbym miał zaraz umrzeć, co chwila słabo, arytmia plus lęki, szpital kroplówka. Potem lęki zaczęły mi się w nocy, wybudzałem się nagle z uczuciem strachu jakby ktoś mnie wystraszył ale bez wyraźnego powodu, nie zdawałem sobie sprawy że to przez alkohol. Dodam że żadnych innych używek nie stosowałem! Bałem się tych delirek ale z czasem przywykłem, łykałem też tabletki ziołowe na uspokojenie, więc piłem dalej...Natomiast przyszedł czas kiedy zmądrzałem, uświadomiłem sobie cenną rzecz, że jeśli będę pił to nic nie osiągnę, gdyż świat na kacu jest nie do zaakceptowania. Nie potrafiłem przejść spokojnie ulicą będąc na kacu .Cytat z jednego forum odnośnie lęków na kacu " Gdy raz pewnej niedzieli siedzialem z kolezanka na ławce na podwórku, przechodził kolo nas pewien facet wiec sie spojrzelismy odruchowo na niego.On wtedy jakby sie przestraszył i powiedział nam ze jest własnie na kacu i wydaje mu sie ze kazdy na niego patrzy.Mi sie wydaje ze to jest na tle psychicznym te lęki na kacu" . Z czasem nie potrafiłem zaprzestać na jednej imprezie i potem dać sobie spokój jak autor powyższego posta, tylko to trwało przez kolejne kilka dni. To temat rzeka na prawdę, to zależy od wielu czynników, a od towarzystwa moim zdaniem najwięcej. Jeśli masz ma się znajomych którzy w wolnej chwili lubią imprezować tzn pić, szaleć itp, to będziemy robić to samo, jeśli mamy znajomych którzy uprawiają czynnie sport, to będziemy ten sport uprawiać z nimi, a pić z umiarem. Z dumą mogę powiedzieć że ten mijający rok z pośród wielu ostatnich był dla mnie a miarę abstynencyjny. Uważam że jest ciężko, ale da się zapanować nad chęcią napicia się /tzn delirkami/. Obecnie nie piję mniej więcej od połowy listopada w ogóle. Nadchodzący rok też pragnę przywitać na trzeźwo, a pić okazyjnie i wg twardych reguł. Tylko to jest przyszłość.

ps. do autora powyższego posta, na prawdę uważasz że wysiądziesz przed 40 stką? Ile masz lat? Co to dokładnie za schorzenie? Chętnie też popiszę na privie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Bawidamek_filmaniak

odezwę się na pw żeby pogadać o chorobie, a tu jeszcze dodam, że tę delirkę mało kto ma. sam znam sporo osób starszych o wiele ode mnie, które piją praktycznie dzien w dzień i nigdy jej nie mieli

edit: nie mogę korzystać z prywatnej wiadomości, bo nie zdobyłem jakichś 10 punktów

Skaterek

w takim razie zależy to od organizmu, od wewnętrznych możliwości, wrażliwości człowieka również. Jeden będzie miał takie coś stosunkowo wcześniej, inny w późnych fazach, trzeci wcale. Alkoholik alkoholikowi widać nierówny. Znów jestem na kacu, po sylwestrowym piciu wódki mieszanej z piwem. Cholerne uczucie, ciężko to wytrzymać, najgorszy jest taki niepokój zupełnie niezrozumiały jakbym się wszystkiego bał, ale to minie, minie i znów poczuję się lepiej tak jak ostatnio już się czułem, gdyż nie piłem w ogóle i z tą abstynencją wolę być za pan brat , na długi czas. ZERO WÓDY.
ps. jak chcesz to napisz na praca.niemcyBMW@interia.eu
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Bawidamek_filmaniak

ja się nabawiłem nerwicy przez te kace je..bane :(

niko_filmweb

a właśnie coś w tym jest. bo mógłbym powiedzieć dokładnie to samo o sobie, podobnie to główkuję . Jak masz chwilę odezwij się do mnie na gg 38356224

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

Dzien dobry wszystkim ,ktorzy biora udzial w tej konwersacji. Na temat picia rowniez mam duzo do powiedzenia. Wiem co to sa stany lekowe. Masakra stany lekowe to jest cos niewiarygodnego. Ja mam tak ze jak mnie dopadaja leki to lapie sie na tym ze oczymkolwiek nie pomysle to wzbudza we mnie nieokreslony lek. Nie chodzi mi o to ze np. Jak popije przez weekend np. 2 dni ,ale jak mam zaskok. I jak mam zaskok to plyne ostro po pare tygodni. Raz mi sie zdarzylo 3 miesiace ,ale to nie byl zaskok zwiazany z alkoholem. A wiec gdy mialem zaskoki i chlalem ostro tak jak juz ktos wczesniej napisal ze budzilem sie rano i nie wiedzialem czy wczoraj pilem czy nie po prostu wszystko mi sie zlewalo. Cale tygodnie potrafily mi sie zlac w jeden czy dwa dni i ten czas znalem glownie z opowiesci. Tez bardzo niszczylem sobie zdrowie i juz odczulem skutki. Juz mialem tak z 5 razy ze w nocy strasznie mocno zaczyna mnie bolec prawy bok ,ale do tego stopnia ze sie zwijam i nie wiem co robic. A nad ranem gdy przestaje mnie bolec to poprostu padam na twarz z wycienczenia i zasypiam w sekunde. Potem przez dwa kolejne dni mnie pobolewa. Bylem w szpitalu ,ale mi powiedzieli ze nerki i watrabe mam zdrowe (nie uwierzycie jak sie zdziwilem - przeciez to niemozliwe zebym mial zdrowa watrobe :P ale bogu dzieki ze nie zdazylem zniszczyc sobie zdrowia) ale klucie w boku zostalo. Wracajac do lekow gdy czlowiek ma leki nie jest w stanie nic zrobic. Caly sie telepie ,jakies wyrzuty sumienia,nerwica i starch a najgorsze jest to ze sam nie wiesz czego sie boisz. W takich chwilach najbardziej mi pomaga sprzatanie calego domu. Nie wiem czemu ,ale jak zaczynam generalne porzadki to z czasem mi te leki przechodza. Panowie te stany po przepiciach sa straszne. Byla taka noc po ktorej sie zreflektowalem i jej nie zapomne. Ja osobiscie boje sie pajakow i takich rzeczy. A wiec podczas jednego z zaskokow obudzilem sie w nocy a po klatce piersiowej chodzila mi taka stonoga jak dlon wiecie o co mi chodzi. Doslownie wyskoczylem z lozka i zaczalem przetrzasac caly pokoj ,ale zniknela. To bylo tak realne ze nie moglo byc zludzeniem ,halunem przeciez ja wszystko dokladnie widzialem nawet do dzis pamietam jakiego koloru miala pancerz i jakie dlugie miala czulki!!!!!!!!!! ale odrozu zapalilem swiatlo zaczelem sie rzucac potem przeszukalem caly pokoj i nic nie znalazlem. A poza tym w polsce przeciez nie ma tego typu robali. Po jakims czasie sie ograniczylem i od paru miesiecy pije tylko w weekendy a i to tez nie zawsze. Pare tygodni temu znowu mialem te halucynacje. Tylko tym razem mi sie snilo ze lazil po mnie takie wielki fosforyzujacy pajak.... widzialem go bardzo wyraznie i tak samo sie przestraszylem ,ale po chwili zdalem sobie sprawe ze to bylo przywidzenie.

ocenił(a) film na 10
zlowieszczy4

Dodam jeszcze tylko ze mam znajomego ktory ma 25 albo 26 lat i jest w strasznym stanie. W takim ze juz go dopadaja padaczki alkoholowe i karetka po niego przyjezdza. Lekarze mowia ze on nie moze "od tak" odstawic alkoholu bo umrze i jezeli nie przestanie pic to sie przekreci do 30-stki. Niedawno podwinelu mu sie noga (co bylo nieuniknione) i trafil do wiezienia. Dostal kolejny atak po osadzili go w normalnym areszcie zaraz potem przeniesli go do oddzialu dla zaawansowanych alkoholikow. Mam nadzieje ze przez te wiezienie przestanie wkoncu pic i ze jak wyjdzie to bedzie zdrow i do tego nie wroci. Alkohol strasznie niszczy ludzi . Widzialem duzo przykladow na wlasne oczy jak czlowiek potrafi sie zeszmacic przez alkohol. Masakra.

zlowieszczy4

no to poczekaj do wieczora, co ja mam do napisania. Może to będzie stanowić dla Ciebie motywację by w ten weekend mimo wszystko nie pić.

zlowieszczy4

No hej, zgodnie z zapowiedzią piszę. Od czego zacząć, tak więc halucynacje, to jest bardzo głębokie stadium alkoholizmu, nie wiem czy sobie z tego zdajesz sprawę. O ile miałeś halucynacje to prawdopodobnie też wystąpiło u ciebie delirium tremens zwane też majaczeniem drżennym, a to jest stan bliski agonii. To poważny, bardzo poważny sygnał do tego abyś zasięgnął porady specjalisty, w sensie poszedł do szpitala , na odwyk, detox itd. O ile oczywiście to co piszesz jest prawdą, o tyle nawet nie wiem czy byłbyś de fakto w stanie wogóle usiąść przed komputerem i skupić się na tyle, by świadomie o tym pisać. A wiesz co to jest zespół Korsova? To takie coś że mówisz o czymś i w chwili mówienia zapominasz o czym mówisz, no ale to wszystko czwarta faza. Ja bym się skupił jednak na tych halucynacjach / przywidzeniach /. Większość ludzi widzi właśnie ; mrówki, robaki, przysłowiowe białe myszy bądź różowe słonie. Halucynacje te występują szczególnie w nocy, pomieszane są z marzeniami sennymi, ja jako laik a nie specjalista, natomiast amator alkoholowy / nazwę się alkoholikiem /, tłumaczę sobie to w ten sposób, że halucynacje przywołuje u Ciebie podświadomy lęk przed czymś czego się faktycznie boisz, tak więc ty boisz się robali, czy pająków /arachnofobia/, to też widziałeś pająki. Nie wiem czym to idzie, mnie osobiście też dopadały takie delirki że powinienem mieć przywidzenia, bo po prostu czułem jak cały w środku chodzę. Ale jednak nie miałem przywidzeń, natomiast czasem mieni się wo czach np w ciemności, ilekroć zobaczyłem jakąś plamkę itp, od razu identyfikowałem to z przywidzeniem, które nim nie było. Też miałem ciągi / nie raz, standardowo było to po tygodniu, dwóch, najdłuższy w życiu 2 miesiące /. Nie było picia weekendowego, jak był weekend tj np czwartek start to poprzez zabawy w klubach, sobota , after party klinowanie w tym samym klubie w niedziele od 14.00 np, i "rozmowy z barmanką co to się nie działo wczoraj", po picie poranne w poniedziałek, tj. powolne hamowanie w zaprzyjaźnionej restauracji nie opodal mnie. Tak było. Jeszcze kończąc wątek halucynacji, zależy też co pijesz jaki alkohol, w końcu od stopnia stężenia w organizmie i od nas samych. Ten niepokój, oo to już bliższe mnie, skąd ja to znam, znam to za dobrze, to jest szereg niewytłumaczalnych stanów lękowych, lękowo-depresyjnych po prostu. Jak się cofnę w tył np 6 lat, to nawet nie miałem pojęcia że takie rzeczy mogą się z człowiekiem dziać!! Że proste prozaiczne sytuacje codzienne mogą mi sprawiać trudność! Ale tak jest, niestety, bo alkohol poraża układ nerwowy, jeszcze jak ktoś jest wrażliwy, to już gotowe. Mi to nie jeden lekarz tłumaczył, przeczytałem także wiele o tym w internecie, a że z natury jestem hipohondrykiem to też wszystko szybko utrwaliłem. Odziwo, również mam zdrowy organizm, zdrową wątrobę, zdrowe serce , itd itd, Też byłem przekonany że będę miał złe wyniki, bo takiej ingerencji w organizm, niedożywianie, picie. Jednak wiesz, jesteśmy młodzi i to wszystko gdzieś zanika, to wszystko się regeneruje, organizm tak jakby daje nam kolejną szansę, wierzy w to że się ogarniemy, ja sobie tak to śmiesznie tłumaczę, ale tak faktycznie jest, tylko należy wiedzieć że to jest do czasu. Uwierz mi, możemy tutaj pisać mnóstwo zdań, na temat naszych doświadczeń, na temat kaców, których dawniej nie miałem, wymieniać się spostrzeżeniami, doświadczeniami, ile klubów zrzygałem mogę ci powiedzieć, w 3/4 knajp w moim mieście zaliczyłem pawia przynajmniej po 10 razy, do dwóch mam zakaz wstępu raczej dozgonny, ile głupich smsów wysłałem po pijaku ile razy mnie z dyskoteki wyrzucili za głupie zachowanie, ile razy bramkach w klubie mówił "nie śpij, nie śpimy,", jak spałem skacowany po imprezie z dnai wcześniejszego. Ważne że wiemy co w trawie piszczy, że potrafimy sobie to wytłumaczyć. Proponuję Ci obejrzeć film pt. "żółty szalik", wpisać sobie w "youtuba"- "korkociąg", posłuchać wypowiedzi, psychologów, psychiatrów, którzy wypowiadają się na "youtube". Nie czytaj for internetowych , bo fora są zrobione przez laików , dla laików. Nie jeden na forum wyczytał że ma raka z AIDS pomieszanego z wirusowym zapaleniem wątroby typu c a także początki dławicy sercowej... 90% for to ściema, to tylko wymiana spostrzeżeń, a mało w tym konkretów. To tak od siebie napisałem , przeskakując z myśli w myśl, ale ogólnie skupiałem się wokół tematu. Recepta na to? Heheh Wiadomo. Nie pić. Ale jak tutaj nie pić, jak życie stygnie? Jak tutaj się nie napić, gdy jest towarzystwo gdy jest weekend, gdy jest grill, woda, imieniny, urlop, urodziny, itd itd?? Na pewno musimy obaj zmienić tryb życia, na ZDROWY! A pić okazyjnie. Ciężkie to będzie zadanie, ale rezultat się opłaci. Ja już piję mniej niż kiedyś. Da się i Tobie życzę tego samego.

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

korkociag i zolty szalik ogladalem. Tak na marginesie to Gajos chyba musial sie "przygotowywac" do tej roli.... Haluny mialem jakis czas temu i to fakt wtedy nie dalbym rady sie na tyle skupic i o tym napisac. Taaa nie pic i wziasc sie za siebie,zaczac trenowac cialo i umysl a wtedy wiem ze zaczne osiagac sukcesy. Ciezka sprawa. Poki co mam swoj "zolty szalik" swoj talizman ,ktory nosze na szyi i ,ktory mi przypomina ile stracilem i ile jeszcze moge stracic przez alkohol.

zlowieszczy4

Ile masz lat? Jaki to talizman? Owszem, może to brzmi groteskowo ale faktycznie tak jest, diametralne zmiany przynoszą efekty. Ja np, od jakiegoś czasu interesuje się kulturą wschodu, mam zamiar pójść na jogę/ sesja 1-2 tg wystarcza w zupełności/. To tylko kropla w morzu tego,co można dobrego ze sobą zrobić. Nie wspomnę o siłowni, którą kiedys regularnie odwiedzałem a którą zaniedbałem bardzo. Picie dużych ilości wody to właściwie podstawa do oczyszczenia organizmu, a wiesz co to jest sok NONI? Albo sok z aloesu? Warto go pić raz dziennie rano! Mi się w głowie nie może pomieścić jak widuje na mieście takiego klienta, nie znam go ale nie raz sępił ode mnie, nie wiem ile ma lat ale tak na oko chyba gdzieś tyle co ja/ ja mam 27/. Jest tak zniszczony, wygląda jak typowy menel, człowiek ulicy, czerwony taki, na nogach to się ledwo trzyma, wrażenie jakbym go kopnął to by odleciał. Po prostu patologia, człowiek nieszczęśliwy, przegrany. Nie wiem czemu, co się stało że on się tak doprowadził w takim wieku do takiego stanu, ale nie ma więcej na prawdę jak z 28 może 29 lat. Bo widać po twarzy , a jednak. Jakie to życie wybrał, co myślą rodzice? Widać że po prostu był normalny kiedyś i tak się doprowadził. Żulerka, z ostatnimi żulami, szmaciarzami się prowadzi. Nie znam go, ale jakoś mi wciąż chodzi on po głowie. Koszmar. A życie może być tak piękne, tak niesamowite, kobiety, kasa, sport, podróże, ale się rozpisałem ;p

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

Nosze na szyi medalion ,ktory ma mi przypominac o wszystkim a zarazem jest wyznanem mojej wiary pisze na nim "Nie wstydze sie Jezusa" a na rewersie "Kto sie mnie zaprze przed ludzmi, tego i Ja przed moim Ojcem" - traktuje to doslownie. W czerwcu bede konczyl 22 lata. Otarlem sie juz dwa razy o smierc i pare razy o wiezienie a raz od dlugiej odsiadki dzielila mnie tylko dlugosc reki i do dzis nie wiem jak to sie stalo ze przeszedlem przez to w miare dobrze. A to wszystko przez alkohol.... jak czlowiek jest pijany ,jak pije ktorys dzien z rzedu to przestaje myslec racjonalnie i nie liczy swoich sil na zamiary. Po wielu zlamanych obietnicach ,ktore dawalem sam sobie zdecydowalem ze jestem jeszcze za slaby aby mieszkac w moim rodzinnym miescie i wyjechalem zza granice. Teraz jak wspomnialem pije co weekend ,ale i tak nie co kazdy zdaje sobie sprawe ze regularne picie co weekend to tez alkoholizm. Dragi odstawilem calkowicie. Cholernie mnie ciagnie do mojego miasta mam swoj talizman i wiem ze on mi bedzie pomagal ,ale nadal mam cien watpliwosci ze moze sie tak stac ze znowu poplyne. I ten sam scenariusz po raz kolejny. Ale z drugiej strony nie jestem az tak slaby zeby sie nie ogarnac. Mam zamiar wkoncu zaczac studia i daze do tego od dluzszego czasu. Tez u nas jest na dzielnicy taki mlody chlopak na oko 29 lat - cos kolo tego ,ale wyglada strasznie...... masakra pije nalewki i wina. Calkowite dno a z tego co wiem to jakies 5-6 lat temu byl normalnym chlopakiem ,chodzil czysto ubrany i nie pil. Znam wiele przykladow. Podroze :) taaa zawsze marzylem o dalekich podrozach.

zlowieszczy4

stary jesteś nieprzeciętny już to widzę. Życie widać miałeś nie lekkie i twarde, szybko dorosłeś. O ile to co piszesz jest prawdą / bo w końcu się nie znamy, ale zakładam że jest / , to twoim życiorysem można by zapewne obdarować nie jednego 40 sto latka. Co ci powiem, ja aż tak hardcorowo nie miałem, ale przez alkohol też wiele straciłem, a z wielu rzeczy które mogłem mieć , nie skorzystałem / np z jednej znajomości pięknej, niesamowitej, gdybym był ogarnięty to może nawet bylibyśmy razem, ale to temat zamknięty, tylko przez moje picie, ta osoba w ogóle mnie skreśliła, nie istnieje dla niej, gdy mnie widzi odwraca się, nie ma mnie dla niej, a moje serce wciąż coś czuje, ale ciul z tym ja mam to gdzieś , wyleczyłem się tego praktycznie, chociaż z tego nigdy nie da się wyleczyć, ponieważ człowiek ma pamięć /. Masz racje kilkudniowe picie, wysusza ostro mózg, robi się rzeczy takie jakich na trzeźwo nigdy byś nie zrobił. Też na początku traktowałem to jako zabawę, potem zacząłem pić częściej bo fajne to uczucie, beztroska życia, dzień na dzień gaz, kumpel rower, bo co tu robić, było śmiesznie. Z czasem zacząłem już powoli upijać się na smutno, wiadomo różne człowiek ma frustracje, no i imprezy, kasa wydana , kac moralny, a i grałem też swego czasu na automatach, też trochę poszło.Nie wiadomo kiedy się w to popada, to jest tak cienka granica, teraz znam to z autopsji. Kurde mógłbym tu pisać CI i pisać, bo cholera też trochę przeżyłem, nie czuję się szczęśliwy, na pewno ten alkohol tutaj "pomógł". Ale otrząsnąłem się, / tez mnie dupy chciały z tego wyciagnąc, ale tak to jest w życiu że jak jedna strona ciągnie to ta druga ma gdzieś i tak też było w moim wypadku, bo gdybym ja coś czuł to bym się ogarnął wtedy, a tak to w gaz dalej /. Nie wiedzieć kiedy też zacząłem się z towarzystwem jakimś krzywym zadawać powolutku, przeraziło mnie jak wylądowałem raz na jakiejś melinie z jakimś świrem sfrustrowanym życiem, zaczął mi o samobójstwie gadać itd, piliśmy, on już materac mi przywlókł bo mieliśmy iść spać-mimo że byłem nawalony dobrze ogarnąłem się poszedłem stamtąd do domu, dobrze zrobiłem, bo by mnie pewnie gdzie zabił. Inna opcja, upiłem się na mieście tak po prostu bez sensu / a to podczas któregoś ciągu /, normalnie nie wiem 16 sta 17 sta ppłdn. jesień, wszedłem w bramę jakąś , do śmietnika, zacząłem płakać wspominać "jakby to było gdybym był z nią" itd, jaka ona nie jest fajna ładna / tylko że mnie ma w d..../, rzygałem jak kto na tym śmietniku jak ostatni menel!. Było i takie czasy kiedy pięknie się wódeczkę piło w knajpie eleganckiej z eleganckim towarzystwem , gdy się bujało po rynku, po knajpach , po klubach i się bawiło, było tez tak że się po prostu piło i piło. Takie jest życie, ale rozsądek jest ważny, świadomość czynów i tyle. Respekt dla Ciebie stary bo mimo wieku, podejrzewam że można z Tobą pogadać o życiu, ważne że wiesz "o co kaman". Rodzina jest ważna, miłość w życiu, to wszystko daje nam szczęście . Pozdro dla Ciebie "to co nie zabije, wciąż wzmacnia nas a co nas czeka pokaże czas" - http://www.youtube.com/watch?v=Z3GxxqxUysg

Bawidamek_filmaniak

dodam że przez picie wylądowałem też raz w szpitalu, byłem pewny że po mnie. A to było zwykłe wypłukanie potasu.

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

" chociaż z tego nigdy nie da się wyleczyć, ponieważ człowiek ma pamięć " trafnie to ujales.... cholera przez picie stracilem dziewczyne i juz jej nie odzyskam ,ale zostaje jakis tam cien slepiej nadziei ze moze jednak. Minelo pare lat i faktycznie troche mniej boli ,ale boli nadal i wiem ze bedzie bolalo dalej. Moglem to miec juz to mialem ,ale to stracilem i pretensje moge miec wylacznie do siebie... a teraz ? juz za pozno dawno juz skasowala mnie w swej pamieci a ja dalej o niej mysle czasami sie tylko oszukuje ze to juz za mna i juz mnie nie dotyczy ,ale przychodza chwile gdzie czuje to dalej bardzo mocno.... przez to nie moge sobie znalezc innej bo zadna nie jest w moich oczach taka jak ona. Robilem rzeczy o ktore nigdy bym sie nie podejrzewal wbrew mnie ,wbrew moim zsada i wierzenia. Nawet w tym momencie trudno mi uwierzyc ze ja to faktycznie zrobilem. Dobry jest ten kawalek co link dales. Prawdziwy a to sie liczy. Zdaje sobie sprawe ze szybko doroslem ,ale w niektorych sprawach zachowuje sie tak nie dojrzale ze szok. Dla kazdego miara szczescia jest co innego. Pieniadze,wladza,slawa fakt chce miec pelne kieszenie gotowki a kto by nie chcial?? ale wiem ze potrafilbym byc szczesliwy rowniez w jakims tam slomianym domku bez elektrycznosci majac przy sobie ta wlasciwa osobe. Tak jak napisales nie wazne czy jestes trzezwy czy pijany ,ale musisz uwazac co robisz. Wiem ze da sie wyrobic w sobie pewien odruch,wbic sobie bardzo mocno do czaszki ze tego nie wolno robic i koniec!! i potem chocbys byl nie wiem jak bardzo pijany nie zrobisz tego. Wydaje mi sie ze ja tak przeciez duzo od zycia nie wymagam...a moze wlasnie to jest duzo?? czuje ze niedlugo we mnie cos peknie i pojade do tej dziewczyny i jej wszystko "wyrzygam" mam ndzieje ze mi to pomoze. Tez w moim zyciu bywalo roznie. Raz pilem elegancko po barach itp. a czasem ..... nawet nie warto tego wspominac. Dobrze mi sie pisze z czlowiekiem ,ktory potrafi to zrozumiec. Rowniez szacunek dla ciebie. Trzeba to przezyc zeby zrozumiec. Bogu dzieki ze na automatach zagralem moze ze dwa razy w zyciu a takto omijalem je szeroki lukiem. Nauczylem sie na bledach moich znajomych. Widzialem jakie oni sumy przegrywaja(a czasami biegali z groszami zeby sobie pyknac raz czy dwa) i czasami probowalem ich odciagac od tych automatow. Jezeli nie uzylem sily to nie bylo opcji zeby przestali grac i pewne dlatego tak sie do tego zrazilem. W ramach rewazu kawalek odemnie
http://www.youtube.com/watch?v=RMLQJlZAYm0

zlowieszczy4

Mocne jest to co mi posłałeś. W Internecie jest dużo takich i podobnych kawałków, czy materiałów które są wstrząsające, poruszające, dają do myślenia. Odnośnie tych delirek dodam jeszcze że kilka razy w życiu miałem coś takiego i nikomu nie życzę. Po wódce. Wcześniej nie miałem po wódzie takich lotów, ale to może dlatego że zawsze rzygałem w trakcie picia, a jak już nauczyłem się ja pić i np przegryzałem i piłem dużo , gardło i żołądek zaczął tolerować, - bania OK, ale kac, nie da się opisać. Takie uczucie bezkresnego niepokoju, tak silnego lęki, takiego jakby osłabienia psychiki, nie wiem jak ten stan nazwać, do jakiego zakwalifikować czy to jakiś napad depresji czy coś takiego. Tak niesamowicie skumulowane myśli od których nie sposób się uwolnić, nawet mówiąc do kogoś tak jak bym się bał głosu swojego, jakbym się bał np czyiś min! Pójście np do kościoła, czy podróż pociągiem zdaje się być niewykonalna !! Przeeefaza! Nie da się usnąć, zwiększona 4 krotnie ochota na seks, dużo intensywniejsze przeżywanie, jakby bodźce totalnie nadwyrężone, zapewne jest wtedy nadmiar jakiegoś płynu w mózgu itd. Ja raz się z tym uporałem bez klinowania, ale łykałem chyba co godzinę tabletki ziołowe na uspokojenie, popijając melisą. W przeciwnym razie klin. Nie da się opisać. Wszystko takie jakieś szare jakby wrogie, jakbym chciał zwinąć się wkulke i samoistnie żyć, być samowystarczalnym gdzieś umieścić siebie . Ale po wódzie. Dawniej nie miałem, zaznaczam. Trodno mi się znów wypowiadać, może jeśli czyta to teraz jakiś lekarz, psychiatra itd śmieje się do siebie co ja wypisuje, a można to nazwać jednym słowem. Myślę że ma to związek z moimi nerwami nadwyrężonymi. A zdarzało Ci się tak że idąc ulicą nagle wpadałeś w taki dziwny szał? Zdawało Ci się że nie złapiesz tchu? Albo jak słyszałeś karetke to od razu takie myśli nieprzyjemne?? Miałeś tak? Dobrze tak porozkminiać o życiu, o przejściach alkoholowych, widać mielibyśmy obaj wiele do powiedzenia na meetingu AA. Sam czasem myślałem by pójść na detox, z II strony detox sam też mogę sobie zrobić w domu tyle że nie chemiczny. Co więcej, nie wiem czy jesteś teraz w kraju czy nie, leci na TVP 2 taki serial "głęboka woda", w II odcinku pokazywali alkoholika. Czlowiek miał rodzine, dom, prace, ale chlał co niemiara, patologia. Fajne nakręcone, dobra obsada. Bartek Topa, Marcin Dorociński...

zlowieszczy4

a ten kawałek co mi go posłałeś, jest mistrzowski, kapitalny! Thx

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

kurde opisales te leki tak samo jak ja je odczuwalem. Dokladnie zwinac sie w kulke i tak lezec w obojetnosci oby tylko nie miec zadnych obowiazkow. Mysle ze masz racje z tym nadmiarem plynu w mozgu lub jakis substancji. Ale miewalem rowniez inne stane np. po paru dniach picia czasami wpadalem w taki dziwny stan ze bylem poprostu szczesliwy i nie bylo dla mnie zadnych przeszkod. Wszystko sie wtedy ukladalo po mojej mysli. Ja wiem jak to moze zabrzmiec ,ale nawet oddzialywalem na kobiety widzialem ze na mnie patrza i z duza latwoscia w tym stanie nawiazywalem z nimi kontakty.... taki dziwny stan mialem go parokrotnie. Raz w takim wlasnie stanie jezdzilem po calym swoim miescie i zaczepialem ludzi na ulicach i zaczynalem z nimi konwersacje na rozne tematy. Oczywiscie musialem wypic piwo max dwa na rozruch ,ale nie za duzo bo jak wypilem za duzo to tracilem ten stan i bylem najzwyczajnie w swiecie nachlany. Ten stan jest bardzo uzalezniajacy. O detoksie tez myslalem ,ale w innym kontekscie a mianowicie predzej chcialbym wlasnie chodzic na jakies grupy wsparcia itp. aby moc sie wymieniac doswiadczeniami ,uwagami ,ale nie tylko chcialbym tez na tych spotkaniach porozmawiac na rozmaite tematy ,ktore mnie interesuja. Robie to przez internet ,ale to nie to samo co widziec drugiego czlowieka i do niego mowic. Czasem rowniez brakowalo mi tchu i zazwyczaj towarzyszylo temu takie bardzo mocne i intensywne aczkolwiek krotkie bicie serca. Czasami wpadalem w taka mocna flustracje czy cos w tym stylu a co dziwnych mysli...... ehhhhh czasem sam sie ich boje ("czasem moje mysli poprostu daja mi w twarz"),ale zaczynam sobie z tym radzic. To nie od nas zalezy co nam czasem przyjdzie do glowe najgorsze co mozemy zrobic to uczynic nas samych sobie wrogiem. Wmawiac ze z znami cos nie tak. Fakt trzeba z tym walczyc ,ale to nie od nas zalezy co nam czasami przez glowe przeleci,szczegolnie na kacu - ja sobie to tak tlumacze. Ja nie jestem jak reszta spoleczenstwa "normalny" . Ale czym jest normalnosc?? bysmy musieli rozpaczac calkiem nowa,dluga debate na ten temat. Napisze tylko tyle ze uwazam sie za niepoprawnego optymiste ,ktory mysli ze to my jestesmy normalni a wiekszosc to tylko udawacze ,ktorzy boja sie lub nie chca myslec o takich rzeczach. Niestety jestem za granica i nie mam dostepu do polskiej tv ,ale poszukam tego na necie bo mnie tym zainteresowales . Mam nadzieje ze znajde.

ocenił(a) film na 10
zlowieszczy4

Byles moze kiedys na Woodstocku?? czlowieku piekny klimat tam panuje. Pare dni takiej wolnosci jaka tam panuje dobrze kazdemu zrobi - nie mialem na mysli zeby te zdanie zabrzmialo w jakis hipisoskich klimatach. Ale naprawde tam mozesz uwolnic siebie ,robic co ci sie podoba, biegac na golasa jak chcesz a nikt na ciebie krzywo nie spojrzy. Taka odskocznia od rzeczywistosci

zlowieszczy4

nie byłem na Woodstocku, tylko dlatego że tam to bym się zachlał na śmierć. Spotkałem w tamtym roku na przystanku kolesia który wracał z 3 dni z Woodstocku, jeszcze go wyginało i z browarem o 11 rano na zajezdni stał, pieprzył 3 po 3

zlowieszczy4

Zacytuję "le miewalem rowniez inne stane np. po paru dniach picia czasami wpadalem w taki dziwny stan ze bylem poprostu szczesliwy i nie bylo dla mnie zadnych przeszkod. Wszystko sie wtedy ukladalo po mojej mysli. Ja wiem jak to moze zabrzmiec ,ale nawet oddzialywalem na kobiety widzialem ze na mnie patrza i z duza latwoscia w tym stanie nawiazywalem z nimi kontakty.... " - Stary, centralnie to samo miałem!!!! Mamy podobną psychikę widzę! To uczucie to taki jakby "stłumiony kac". Ja takie coś osiągałem właśnie na drugi dzień kiedy wypiłem 1 lub 2 piwa na klina. Gadka , po prostu wyostrza się gadka, ale wyostrza się do tego stopnia że nieraz sam siebie nie poznawałem! Tak jak to opisujesz, bez jakichś skrupułów zarywałem dupy w barze , zagadywałem obcych ludzi, jakbym przenikał przez nich, wychwytywał każdy gest, każdy ich ruch twarzy, słowo interpretował we właściwyu dla siebie sposób, a na każde pytanie miałem odpowiedź. Mogłem gadac o byle czym, bo każdy temat zdawał się być przyjemny. To raczej taka euforia właśnie, to wszystko przez "rozregulowanie" poziomu serotoniny czy tam dopaminy w mózdu :D Fakt to przyjemne, ale na ogół po 3 browarze przechodziło i zwyczajnie pojawiała się kolejna bania, często taka zamulasta. Co do nocy i snu, stary temat rzeka,pamiętam że odkąd zaczęły mi się te fazy każda moja dupa mówiła mi że "niespokojnie śpie". Sam też wiem że nie śpię spokojnie, bywało że np wstawałem na równe nogi nagle i potrafiłem przebiec pół pokoju, nie wiadomo dlaczego! Czułem przy tym jakiejś przerażenie, panike! Kilka razy miałem coś takiego / a ostatnio właśnie na obczyźnie, byłem na umowie w Niemczech /, dobrze że sam spałem w pokoju bo ktoś mógłby pomyśleć że jestem nienormalny - poczułem jak ręka prawa mi zdrętwiała cała, nie czułem jej - w jakie przerażenie wpadłem, tylko czekałem co dalej, co czy mi krążenie ustaje, cz zaraz do serca dojdzie że to jakiś zator itd! I ogromne tętno, czułem jak oddycham sam szybko i płytko jak bym się zmachał! Ale przeszło rozbujałem rękę, miałem tak kilka razy w życiu. Zaskakujące jest to z jaką łatwością sobie wkręcić coś na kacu. Ale to jest wszystko też z nerwowego trybu życia, brak witamin, odżywianie nie takie jak trzeba, to wszystko ma związek. Ty masz 22 lata , mi się zaczęły te jazdy wszystkie tak w wieku 23/4 . Zadbaj o siebie. Gdzie za granicą jesteś? Co do Woodstock nie byłem, nie myślałem żeby jechać, nad morzem np też bardzo miło wspominam / też pełen luz, totalny legal /, mam nadzieję że w tym roku tam znów pocisnę. Na Woodstock nigdy nie miałem z kim, nikt też z mojego towarzycha nie poddał takiej myśli, ale skoro mówisz że warto, to muszę tam pojechać, bo głośno o tym zawsze i jakieś doświadczenie nowe...Mam nadzieję że wypróbuję!

Bawidamek_filmaniak

ale się wsłuchałem w ten kawałek co mi go przesłałeś, niesamowity jest, wchodzi w ucho, i jak to więzienie pokazują, super klimat! Dzięki za ten link. A lubisz kino niskobudżetowe? Z pewnością widziałeś takie produkcje jak "cześć tereska" Roberta Glińskiego, ale z podobnej serii choć poruszający nieco inną tematykę / bardziej nam zbliżoną / równie stary ale supeeer , w wolnej chwili obejrzyj sobie " że życie ma sens", jest na YouTube!
Pozdr

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

"czesc tereska" widzialem ,ale dawno temu musze sobie "odswiezyc" ten film a "ze zycie ma sens" to widzialem juz to parokrotnie a moim kregach duzo osob widzialo ten film "Byly kiedys kobry" :P cenie sobie kino niskobudzetowe ostatnio ogladalem film pt." Manna" jest na youtubie. Szalu nie ma ,ale obejrzec mozna :) Co do Woodstocku naprawde goraco zachecam bo ogladajac tv,sluchajac radia,czytajac o tym w necie czy sluchajac opowiesci innych nie jestes sobie w stanie wyobrazic jak tam naprawde jest :) No te stany po alkoholowe sa nieciekawe w wiekszosci ..... Dokladnie ,jak sie pije to sie juz nawet nie patrzy zeby dobrze zjesc itp. A aktualnie przebywam w Irlandii - wyspy - kierunek wiekszosci Polakow heh :P i musze powiedziec ze powiedzenie : Jezeli za granica Polak ci nie zaszkodzil to juz ci pomogl - niestety jest prawda. Tzn mnie osobiscie nic tak bardzo przykrego nie spotkalo ,ale widze co sie dzieje tutaj miedzy polakami. Inni sobie pomagaja tylkopolacy sobie nogi podkladaja.

zlowieszczy4

a co takiego się stało że napisałeś " kilka razy otarłem się o śmierć"? - JEŚLI MOGĘ SPYTAĆ, jeśli nie to zignoruj to pytanie. Ja mógłbym powiedzieć że przez picie, też się otarłem, wtedy gdy wylądowałem na kroplówce, bowiem nigdy tak cholernie się nie czułem, może to tylko moja iluzja. Nie chcę ubierać czegoś w wielkie słowa, jednak nie zmienia faktu że przesadzanie z alkoholem to gruba sprawa. Martwi mnie to że jednak ten alkohol jest tak propagowany w społeczeństwie i ludzie na prawdę CHLEJĄ, wystarczy zobaczyć na FCB , na fotki, youtube obejrzeć, iść do knajpy co się dzieje. A szczególnie drażnią mnie pijane dupy

ocenił(a) film na 10
Bawidamek_filmaniak

Fakt wszyscy chleja. Prawda jest taka ze to na reki ludza ,ktorzy rzadza dlatego ze idzie z tego duza kasa i daja alkohol ludza aby zapomnieli o problemach. Po alkoholu mialem takie sytuacje w ,ktorych malo brakowalo zebym sie znalazl na cmentarzu. Pewnego razu starsi znajomi przyjechali z Anglii i jeden z nich sciagnal nowa Honde prelude a to byl akurat koniec roku szkolnego... nie wiem chyba wtedy konczylem 2 liceum i popilem z kumplami a potem ich spotkalem i dalej to juz poszlo.... skonczylo sie tak ze uderzylismy w radiowoz z predkoscia ponad 100 km/h wybilo nas w powietrze przelecielismy pomiedzy dwoma drzewami i wyladowalismy na dachu. Ja z tego pamietam jedynie jak uciekalem w strone lasu.... nie pamietam jak sie wydostalem z auta ani samego wypadku. Policjant mnie dogonil i przeszedl mi po glowie potem w kolnierz mnie w sadzili i do karetki . W szpitalu mnie pozszywali i na dolek. Ja nie kierowalem. Kolege reanimowali 40 minut. Przezyl ,ale mieli mu amputowac noge i do dzis kuleje ,ale jednak ma noge. A poza tym to wyszlismy calo ja tylko mialem szwy na luku brwiowym i prawie mi odcielo ucho ,ale mi zszyli i sie trzyma. A na dolku dostalem baty ostre jeszcze i pare razy gazem w twarz. Budze sie rano taki obity,pozszywany ,caly smierdzacy tym gazem pieprzowym i mowie do jakiegos goscia co lezal na na osobnych deskach : "No jak mnie wypuszcza to szybko na przestanek wbije sie w autobus "D" i na piaskowa (dzielnica)" a on do mnie mowi " jaka piaskowa czlowieku jak ty nie jestes w Walbrzychu tylko w Swidnicy"...... wypuscili mnie wkoncu a ja bez telefonu,zadnej kasy ,caly obity jeszcze mialem strupa takiego na zyle na prawej rece bo dali mi w szpitalu znieczulenie dozylne wiec wygladalem jak jakis cpun czy cos. Do domu z 50-60 km. Ale uratowal mnie jakis dobry czlowiek taki po 50-tce. Poszedlem na pks i zapytalem kierowcy czy mnie nie zabierze a jak dojedziemy t mu pieniadze oddam ,ale sie nie zgodzil wiec podszedl do mnie ten starszy koles i dal mi na bilet i nawet na piwo :) a wiec wrocilem ,ide juz do domu sponiewierany a tujeszcze na koniec trzech kolesi sie wychyla z jakiegos balkonu i krzyczy do mnie :" co sie ku**a tak wozisz ?! " - hehehehe myslalem ze padne :P ale nie wyszli.....

zlowieszczy4

no to grubo wypadek, dołek. Ale co dojechali Cię za ten wypadek? To za roz......banie radiowozu można nieźle beknąć nie? Ja tak samo /ile sięgam pamięcią a ile nie / miałem mniej lub bardziej głupie pomysł pod wpływem alkoholu. Przede wszystkim agresja , która narasta w momencie, taki głupi przykład z brzegu; wyszliśmy z kumplem z knajpy i na przystanku chcieliśmy się wyżyć, no to dałem kopa, potem z piąchy on tak samo podłapał temat i heja, rozwaliliśmy szybę tak że pękła, a z oddali patrze psiarnia!! Po prostu jechał samochód, my w sekundzie przestaliśmy i grzecznie se idziemy - FUKS, po prostu nie zauważył co robimy bo byłaby dewastacja mienia, i dołek gwarantowany bo po pijoku. Takie głupie sytuacje zwyczajnie a brak przewidywalności, nie wiadomo gdzie co kiedy się stanie. Co do jazdy pod wpływem to też mi się zdarzało, nie długie dystanse bo po dzielnicy , do sklepu jak zabrakło piwa, ale też głupota nieziemska!!!

Bawidamek_filmaniak

widzisz ja se pije od wczoraj i krwa przestac nie moge

ocenił(a) film na 6
Bawidamek_filmaniak

Przestań pić po prostu i tyle, człowieku chyba masz trochę silnej woli? Nie masz przyjaciół, dziewczyny, koleżanek, rodziców którzy Ci są wstanie powiedzieć za dużo?

SosCzosnkowy

sam musze to zdlamsic, nikt w tym nie pomoze

ocenił(a) film na 6
Bawidamek_filmaniak

przerzuć się z chlania na narkotyki psychodeliczne, 10x lepsza faza, nie uzależnisz się od tego bo ci będzie szkoda kasy, zapomnisz o alku

SosCzosnkowy

heheheeheh jak ty mowisz ze od dragów sie nie uzaleznie to masz niezle pojechane albo jaja se robisz

ocenił(a) film na 6
Bawidamek_filmaniak

Wszystko jest dla ludzi, z głową..

SosCzosnkowy

jestem moze troche nienormalny z tym dawaniem w kociol, ale dragi to syf i nic tego nie tlumaczy. to najgorsze scierwo jakie moze istniec to smierc w czystej swej postaci

ocenił(a) film na 6
Bawidamek_filmaniak

Chyba mówisz o kwasie, cracku, meskalinie albo helenie. Ja mówie o grybkach i mdma :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones