Podczas otwierania paczki z zagranicy dziewczynka wyraża zachwyt słowem "Łał!". W tamtych latach dzieci nie znały takiego słowa; zalew tego amerykanizmu zaczął się kilkanaście lat później. Najpopularniejsze dziecięce wyrazy zachwytu z tamtego okresu to "jeny", "o jaa", "o ja cie" itp. (Chętnie przeczytam w komentach inne propozycje osób,których dzieciństwo przypadło na lata 80te :) )
Przecież nie twierdzę że nie od kolekcjonerów, napisałem tylko że myło się zwykle w niedzielę pod blokiem. Wiadro, gąbka/szmata i naprzód :)
Chodzi mi o to, że przesadzili z czystością tych aut. Nikt nie miał wtedy samochodu, który świecił by się jak psu...
Głupoty odpowiadasz. Większość ludzi cacała samochody i dbała bardziej niż o rodzinę. Zalew głupich komentarzy. Tak jak i ten co twierdził, że dzieci nie mówiły "łał". Bzdura jakich mało. Jak mieszkał w jakiejś wiosce 2domu na krzyż to pewnie nie. Ale w każej większej miejscowości ludzie już coś tam z angielskiego liznęli. Pewnie dolarów też nie było w tamtych czasach co? Banda pseudo znawców.
Ty głupoty opowiadasz, psełłłdo znafffco! Nikt nie cacał samochodów, bo nie było czym! To, że ktoś umył wodą, to nie znaczy, że samochód świecił się jak po współczesnych specyfikach, co jest widoczne w filmie, a o czym napisałem, ale ty nie raczyłeś zrozumieć. Widocznie to dla ciebie zbyt skomplikowane. Słowo 'wow' stało się popularne dopiero po wyemitowaniu serialu "Wow" w 1993. Nikt wcześniej tak nie mówił. Żyłem w tym czasie to wiem. Bardziej znany był zwrot 'f**k U', czego ci życzę! Co do angielskiego, to nie wiem co to za przytyk? W każdej szkole był angielski, więc dzieci miały prawo go znać i go znały. A dolary powstały w XVIII wieku, więc wszędzie były powszechne, ale skąd ty możesz to wiedzieć, jednoosobowa bando niedorobionych trolli! Że też wszędzie pełno takich bezmózgich ameb! Jak masz już ze sto lat, co widać po twojej pisowni, to daruj sobie internet, bo to już nie dla ciebie! Idź prawnukom pieluchy zmieniać!
angielski nie był nauczany w każdej szkole, w niektórych został wprowadzony niemiecki jako drugi język, tak było np. u mojego meża, zapewne zależało to od dostępności nauczycieli; w każdym razie drugi język (jako obowiązkowy przedmiot) od VII klasy pojawił się w polskich szkołach od roku szkolnego 1984/85 i było to odbierane dosyć sensacyjnie, że państwo polskie inwestuje w naukę przez obywateli zachodniego języka!
Znam i takich przypadek z lat 80, że sąsiad mamy w bloku woskował nawet opony :) w swoim samochodzie :). Generalnie auta były wtedy dobrami na tyle luksusowymi, że raczej dość dbano o nie. Nawet bardzo. Może nie były aż tak czyste, ale jednak.
ZUPA-NIC czyli Edmund Niziurski zaprasza na talerz szpinaku a'la nudności do wypłaszania gości i jedną z zupek typu ni-to-ni-owo-na-śmieta-nowo :-)
Byłam mniej więcej w wieku Marty w 1984 r. i faktycznie nie znaliśmy słowa "wow", ale to jeszcze mogę wybaczyć, natomiast to, że dziewczynka w 1984 r. pyta matkę co to jest ZOMO, to bzdura totalna! Każdy w Polsce znał to złowieszcze słowo od chwili wprowadzenia stanu wojennego. Było pisane na murach, opowiadało się mnóstwo dowcipów (także w szkole) o ZOMO-cach jako całkowitych tępakach. Tak więc dla mnie to ogromna pomyłka scanariuszowa. Podobnie jak matka, która chwali się na klatce schodowej, że działa w podziemnej Solidarności! W 1984 r. - roku zabójstwa J. Popiełuszki i rok po zabójstwie G. Przemyka! No, litości! To był straszny czas. Kto taką scenę wymyślił? Ja jako dziecko wiedziałam, że nikomu nie wolno mówić o Solidarności, a moja mama też cały czas należała podziemnej Solidarności i zbierałą składki w swojej pracy.
Akcja toczy się w 1984 roku, co określa rocznica zabójstwa G. Przemyka ale film zaczyna się meczem z Węgrami (komentator wyraźnie to sugeruje), w kadrze pokazany jest Z. Boniek ale w tych czasach pierwszym meczem Bońka, który wystąpił przeciw Węgrom było spotkanie z 4 kwietnia 1979 roku.
Potwierdzam. Żadne dziecko wtedy, nawet znające nieco angielski, nie powiedziałoby spontanicznie "łał", a nazwa ZOMO każdemu, nawet przedszkolakowi, musiała obić się o uszy.
No, było tych anachronizmów trochę: na przykład "motyle w brzuchu" albo powiedzenie, że ktoś się "uruchomił"