Może nie wybitny, ale dobry, nieźle przemyślany i skonstruowany film. Jedyne, do czego się można przyczepić, to czasem spore przestoje i ślamazarne tempo akcji. Ale finał jest zaskakujący i ogólnie ogląda się to dobrze. Z kolei Aidan Quinn bardzo przypomina mi w tym filmie Rutghera Hauera, szczególnie z "Autostopowicza". Moja ocena 7,5/10.