Emitowany także i u nas serial
"Bez skazy", zakończył właśnie w Stanach swój trzeci sezon. Ostatni odcinek serii pobił tegoroczny rekord i przyciągnął więcej dorosłych widzów, niż jakikolwiek odcinek, jakiejkolwiek serii.
Ten dwugodzinny odcinek specjalny przyciągnął rekordową liczbę 3 milionów dorosłych w wieku 18-49 lat, a łącznie ponad 5.7 miliona osób. Tym samym serial stał się najchętniej oglądanym przed dorosłych serialem w historii telewizji kablowych.
Co ciekawe, poprzedni taki rekord należał do ostatniego odcinka drugiego sezonu tej serii. Producenci są zachwyceni wynikiem, zwłaszcza, że odcinek był emitowany w godzina 22-24, w czwartkowy wieczór. Podczas tych dwóch godzin, widzowie poznali tożsamość tajemniczego seryjnego mordercy - Rzeźnika (The Carver).
Ważne, że w drugiej godzinie trwania serialu, a więc już po upływie Prime Time'u - czasu największej oglądalności, widownia zwiększyła się aż o 17% w porównaniu z pierwszą godziną.
Pośród wszystkich widzów,
"Bez skazy" stał się czwartym najpopularniejszym serialem tego roku. Był zaraz za
"The Closer",
"Detektywem Monkiem" i
"The 4400". Premierowy odcinek trzeciego sezonu obejrzało 3,7 miliona widzów w wieku 18-49.
Sean McNamara (
Dylan Walsh) i Christian Troy (
Julian McMahon) przyjaźnią się od lat. Poznali się na studiach, razem kończyli medycynę. Po studiach wspólnie założyli prywatną klinikę chirurgii plastycznej w Miami. Słoneczne, zamieszkałe przez zamożnych ludzi Miami to miejsce, w którym chirurdzy plastyczni nie narzekają na brak klientów. Sean i Christian po latach stali się sławni i zdobyli uznanie na rynku. Akurat wtedy nadszedł czas kryzysu w ich przyjaźni, pojawiły się również kłopoty w klinice. Sean poczuł, że ma dość komercyjnej medycyny i chciałby wykorzystać swoje umiejętności do ratowania ludzi, których nie stać na kosztowne zabiegi, a którzy potrzebują ich najbardziej. Chce ratować ofiary wypadków i poparzeń. Natomiast Christian nie zamierza rezygnować ze snobistycznych klientów, gotowych zapłacić każdą cenę za poprawienie swego wyglądu i pozorną wygraną w wyścigu z upływającym czasem.