W kwietniu tego roku powołano do życia Studia Debiutów im.
Andrzeja Munka. Nowy twór miał być następcą dawnych zespołów filmowych. Powstawać w nim miały ambitne debiuty - cztery filmy kinowe, półgodzinne fabuły, dokumenty, animacje. Dziś okazuje się jednak, że zamiast arcydzieł studio będzie pewnie wypuszczać miernotę sformatowaną pod mało wymagającego widza.
Dyrektorem studia został
Jerzy Kapuściński - były szef programów artystycznych w TVP 2, producent serii debiutów "Pokolenie 2000", współtwórca TVP Kultura usunięty ze stanowiska za prezesury Bronisława Wildsteina. Powołano radę artystyczną, do której weszły m.in.
Agnieszka Holland i
Joanna Kos-Krauze. Tymczasem
Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, przy którym Studio miało działać, zmienił jego regulamin. Wypadło zdanie o miejscu
"nieskrępowanej wolności twórczej, inwencji i estetycznych poszukiwań najmłodszej generacji polskich filmowców".
Tadeusz Sobolewski nie ma w tej kwestii złudzeń:
Bromski, twórca takich obrazów jak
"U Pana Boga w ogródku", zawładnie Studiem, by tam tworzyć filmy dla fanów telenowel. A gdzie w tym wszystkim miłość do sztuki?