"Pora na dobranoc, bo już Księżyc świeci. Dzieci, lubią misie. Misie lubią dzieci". Misiów, a konkretnie Misia Uszatka niezbyt chyba lubił poprzedni prezes TVP Robert Kwiatkowski. Nie pomogły nawet pisma od Leszka Millera, który przed objęciem stanowiska apelował do Kwiatkowskiego, żeby ten wspierał polską animację. "Dla władz telewizji nie miały znaczenia żadne argumenty. Byliśmy odsyłani do redaktorów, którzy nie mogą podejmować decyzji o wznowieniu produkcji" - mówi Zbigniew Żmudzki, szef łódzkiego Se-Ma-Fora.
Wątpliwości co do sensowności wznowienia bajki nie mają rodzice. "Moja Basia niedługo zacznie oglądać telewizję i brakuje mi takich ciepłych i miłych bajeczek, jak Uszatek" - mówi Katarzyna Surdy. Wielu bohaterów bajek, na których wychowali się Polacy, ma problemy z powrotem na ekran ze względu na prawa autorskie. W przypadku Uszatka jest inaczej. Zgodę na nowe przygody wyrażają zarówno właściciele praw do pierwowzoru literackiego, który stworzył Czesław Janczarski, jak i projektu plastycznego autorstwa Zbigniewa Rychlickiego. "Ja nie zgadzam się tylko na zmianę jego charakteru. Uszatek nie może mówić 'spoko koleś'" - mówi Maria Janczarska, córka pisarza.
Walka o powrót "Miś Uszatek" do programu TVP trwała do wczoraj. W oficjalnym komunikacie władze TVP stwierdziły, że zamierzają powtórzyć 104 archiwalne odcinki bajki. Tak przynajmniej donosi bezpłatna gazeta "Metro". Według niej TVP obiecuje także, że jeżeli scenariusz nowych odcinków zostanie zaakceptowany, to jest szansa, że polskie dzieci znów będą poznawać świat razem z misiem-filozofem.