Chwilę grozy przeżyli producenci filmu
"Medallion".
Nicolas Cage tuż po przyjeździe do Nowego Orleany, gdzie kręcone są zdjęcia, zamiast się spokojnie rozpakowywać, trafił do aresztu.
Do zdarzenia doszło po 6 rano w sobotę. Ponoć pijany
Cage pokłócił się na ulicy z żoną Alice o adres domu, który wynajęli na czas pobytu w Nowym Orleanie. Doszło do ostrej wymiany zdań i ponoć szamotaniny (choć temu zaprzecza Alice). Całość widział taksówkarz, który zadzwonił po policję.
Po przybyciu funkcjonariuszy
Cage jeszcze bardziej się wściekł i zaczął krzyczeć do policjantów, by go aresztowali. Kiedy nie dał się uspokoić, policjanci spełnili jego prośbę. W areszcie spędził parę godzin. Wyszedł po wpłaceniu przez Doga Chapmana (gwiazdę jednego z reality show stacji A&E) kaucji w wysokości 11 tysięcy dolarów.
Sprawa karna o stawianie oporu policji będzie miała swój finał w sądzie w maju. Alice Cage nie wniosła przeciwko mężowi oskarżenia. Prace nad
"Medallionem", przynajmniej na razie, będą mogły toczyć się normalnie.