Od jakiegoś czasu na platformie Netflix można obejrzeć film autorki popularnego (i kontrowersyjnego) "Reniferka". Josephine Bornebusch nakręciła (reżyseria, scenariusz i główna rola) opowieść o rozpadzie rodziny i o tym, ile warto poświęcić, by ją utrzymać. O "Czasem trzeba odpuścić" pisze dla nas Bogna Goślińska. Fragment jej recenzji można przeczytać poniżej, a cała jest dostępna na karcie film POD LINKIEM TUTAJ. ***
I can fix him autorka: Bogna Goślińska
Gustav (
Pål Sverre Hagen) wie, że o związek trzeba walczyć. Przynajmniej tak powtarza przychodzącym do niego na terapię parom. Do reanimacji własnego małżeństwa mężczyzna nie jest już taki chętny. Kiedy zajęta dziećmi Stella (
Josephine Bornebusch – aktorka, scenarzystka i reżyserka tytułu) traci męża z oczu, ten wycofuje się w ramiona kochanki. "
Czasem trzeba odpuścić" zaczyna się właśnie od rozpadu relacji – po kłótni matki z córką Gustav oznajmia żonie przy kolacji, że chce rozwodu.
Film
Josephine Bornebusch ("
Reniferek") przypomina fabułą mariaż "
Małej Miss" z "
Historią małżeńską". Skłócona rodzina udaje się w podróż przez Szwecję na konkurs pole dance'u, w którym bierze udział nastoletnia Anna (
Sigrid Johnson). To, że część postaci myli ten sport ze striptizem, to zdecydowanie najmniejszy z problemów bohaterów. W trakcie wyjazdu Stella spróbuje zrobić wszystko, aby naprawić relacje Gustava z dziećmi. Nie jest to proste, bo córka przechodzi właśnie okres nastoletniego buntu, a kilkuletni Manne (
Olle Tikkakoski) lubi nosić kocią maskę i znikać dorosłym z oczu. W poprawie rodzinnych więzi matka ma ukrytą agendę – a kiedy ta się ujawni, emocjonalna stawka historii wzrośnie niebotycznie.
Jednak zanim film skręci w stronę melodramatu, kino drogi miesza się z dramatem i komedią omyłek. Podróż przez kraj oznacza zagubione bagaże, gorzkie resentymenty, spotkanie z delikatnie zbzikowaną babcią i wspólny shopping ojca z córką (cel: srebrne szorty do tańca na rurze). Choć "
Czasem trzeba odpuścić" obraca się wśród tematów ciężkiego kalibru, dzięki żartom i gagom scenariusz pozwala na wiele momentów oddechu i rozładowania napięcia. Jak to w rodzinie – naprzemiennie histeria, krzyk, śmiech i łzy.
Całą recenzję można przeczytać na karcie filmu "Czasem trzeba odpuścić" POD LINKIEM TUTAJ. Główną bohaterką jest Stella (
Josephine Bornebusch), która wszystko ma pod kontrolą... poza spragnionym ciągłej uwagi kilkuletnim synem, wahaniami nastrojów nastoletniej córki i niedostępnym emocjonalnie mężem. Rodzina jest na granicy rozpadu, gdy Stella dostaje wiadomość, która zmienia wszystko. Postanawia wybrać się z najbliższymi na wyprawę, podczas której osiągnie coś niemożliwego – poskłada rodzinę na nowo.