Roy Scheider kręci film w Krakowie

Gazeta Wyborcza /
https://www.filmweb.pl/news/Roy+Scheider+kr%C4%99ci+film+w+Krakowie-34805
Kraków to dla nich Norymberga. Grupa Anglików kręci pod Wawelem film o powojennej traumie. W roli głównej występuje Roy Scheider - niezapomniany szeryf Martin Brody ze "Szczęk" Stevena Spielberga - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Od kilku dni skrzyżowanie ulic Kochanowskiego i Michałowskiego zastawione jest przez ich wozy i przyczepy. W wywróconym do góry nogami mieszkaniu jednej z pobliskich kamienic powstają sceny we wnętrzach. Wcześniej filmowców można było spotkać w okolicach ulicy Smoczej. Wszystkie te miejsca w gotowym obrazie mają udawać Norymbergę. Reżyser Joshua Newton zdecydował się na zdjęcia w Krakowie, bo tutaj jest taniej. To ważne, zwłaszcza że jego film jest produkcją niezależną, czyli finansowaną z prywatnej kieszeni.

- To historia o wojnie, choć większa część akcji filmu dzieje się współcześnie. Gram starego polskiego Żyda Josepha, który jest obecnie emerytowanym policjantem mieszkającym w Nowym Jorku - opowiada Scheider. - Bohater przyjeżdża do Niemiec, aby spotkać się ze swoim synem [w tej roli Scott Cohen - przyp. red.]. Nie miał z nim kontaktu od kilku lat, odkąd ten opuścił Amerykę. Syn wbrew jego woli porzucił akademię policyjną i ożenił się z kobietą, która nie jest Żydówką, lecz pół Niemką i pół Chinką [gra ją Calita Rainford - przyp. red.].

Niemieckie pochodzenie synowej jest dla Josepha szczególnie bolesne. W 1941 roku bohater uciekł z Polski przed nazistami po tym, jak był świadkiem śmierci całej swojej rodziny. Od tego czasu nie może zapomnieć oczu niemieckiego oficera, który udusił jego maleńką siostrę. W Norymberdze (czyli Krakowie) w domu, w którym znajduje się też mieszkanie jego syna, spotyka starego mężczyznę o takich samych oczach - w tej roli zobaczymy Helmuta Bergera, którego polscy widzowie mogą pamiętać chociażby ze "Zmierzchu bogów" Luchino Viscontiego. Joseph jest przekonany, że odnalazł nazistowskiego oprawcę, i postanawia do zabić. Zakończenie historii ma się jednak okazać bardzo niejednoznaczne.

- Zdecydowałem się na taką tematykę z osobistych powodów - wyjaśnia reżyser. - Mój ojciec mieszkał przed wojną na terenach przy polsko-niemieckiej granicy. W 1939 roku na kilka dni przed tym, nim Niemcy wkroczyli do Polski, wyjechał do Londynu. Dzięki temu przeżył, lecz stracił podczas wojny całą swoją rodzinę. Odkąd pamiętam, zawsze powtarzał, że nienawidzi wszystkich Niemców. To budzi mój sprzeciw. Chcę pokazać tym filmem, że nie można winić wnuków za zbrodnie dziadków. Czy gdyby ktoś z mojej rodziny był seryjnym mordercą, powinienem ponosić tego konsekwencje? Absolutnie nie! Przecież to absurd!

Wspierani przez polską ekipę techniczną Anglicy planują uporać się ze zdjęciami do 12 maja. Zanim film będzie gotowy, prawdopodobnie minie jeszcze pół roku. Jego tytuł wciąż nie jest pewny. Na razie brane są pod uwagę dwa: "Iron cross" ("Żelazny krzyż") lub "Beautiful blue eyes" ("Piękne błękitne oczy").

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones