Gwiazda "Ostatniego Jedi" nękana przez "fanów"
Konto aktorki jest wciąż aktywne, ale nie ma już na nim żadnych postów poza wpisem: "Boje się, ale robię to i takW 2016 inna gwiazda serii, Daisy Ridley, przedsięwzięła podobne kroki, kiedy po jej wypowiedzi na temat dostępu do broni stała się celem internetowych ataków.
W obronie aktorki stanął reżyser filmu Rian Johnson, który napisał na Twitterze: W mediach społecznościowych kilku niezdrowych ludzi potrafi rzucić duży cień. Ale w ciągu ostatnich 4 lat spotkałem mnóstwo życzliwych fanów "Gwiezdnych wojen". Czasem się zgadzamy, a czasem nie, ale zawsze z humorem, miłością i szacunkiem. Jesteśmy PRZEWAŻAJĄCĄ większością, dobrze się bawimy i jest nam dobrze.
<>On social media a few unhealthy people can cast a big shadow on the wall, but over the past 4 years Ive met lots of real fellow SW fans. We like & dislike stuff but we do it with humor, love & respect. Were the VAST majority, were having fun & doing just fine. https://t.co/yhcShg5vdJ
— Rian Johnson (@rianjohnson) 5 czerwca 2018
Kiedy jakiś użytkownik wytknął Johnsonowi, że okazywanie niezadowolenia to nie trolling, reżyser odpowiedział w bardziej zdecydowanym tonie. Mam dość tego obłudnego pieprzenia, napisał. Znacie różnicę między nielubieniem filmu a agresywnym nękaniem kobiety do tego stopnia, że znika z mediów społecznościowych. I wiecie, o którym z dwojga tutaj mowa.
<>Done with this disingenuous bullshit. You know the difference between not liking a movie and hatefully harassing a woman so bad she has to get off social media. And you know which of those two were talking about here.
— Rian Johnson (@rianjohnson) 5 czerwca 2018
Dyskusja trwała dalej. Użytkownik zaznaczył, że nie neguje, iż Tran była nękana, ale obruszył się na nazwanie go "obłudnym" i przypisał reżyserowi, że ten przypisuje mu przewidywalne implikacje. Johnson odpisał: Twoja "implikacja" nie była wcale implikacją, była wyrażona wprost w twoim poście: utożsamiasz krytykę filmu z byciem agresywnym dupkiem w internecie. A jasne jest, że to dwie różne sprawy, a my potępiamy to drugie, a nie to pierwsze.
<>Your implication was not an implication at all, it was explicitly stated in your tweet: youre conflating critiquing a movie with being an abusive asshole to people online, when its clear as day they are two seperate things & were condemning the latter and not the former.
— Rian Johnson (@rianjohnson) 5 czerwca 2018