Tyrese Gibson grozi: odejdę z "Szybkich i wściekłych"!
MovieWeb / / 02-11-2017 07:18
Rodzinna psychodrama "Szybkich i wściekłych" trwa w najlepsze. Tyrese Gibson właśnie zadeklarował, że zrezygnuje z udziału w cyklu, jeśli w dziewiątej części wystąpi Dwayne Johnson.
Skąd ta niechęć do "Skały"? Wszystko zaczęło się od opublikowanego we wrześniu w mediach społecznościowych zdjęcia, na którym Johnson podpisuje jakiś dokument. Fani od razu doszli do wniosku, że to kontrakt na główną rolę w spin-offie "Szybkich i wściekłych". Sprawę niespodziewanie postanowił skomentować Gibson wcielający się w serii w postać złotoustego Romana. Aktorowi nie spodobało się, że Johnson zamierza kręcić własny film, opóźniając w ten sposób realizację "Szybkich i wściekłych 9", których premierę zaplanowano na 19 kwietnia 2019 roku. Gibson żalił się również, iż kolega z planu nie odpowiada na jego sms-y.
Wkrótce potem aktor opublikował kolejną wiadomość do fanów. Pisał w niej m.in.: Każdy się liczy. Kiedy robimy film, jemy razem i żartujemy, jak rodzina okazujemy sobie miłość. Nasze serca biją w jednym rytmie. Razem z resztą ekipy śmialiśmy się, że premiera każdej kolejnej części "Szybkich i wściekłych" jest jak święto. Nie możesz przesunąć daty święta, brachu.
Niedługo później Universal potwierdził pojawiające się w Internecie pogłoski: w 2019 roku do kin rzeczywiście trafi spin-off "Szybkich i wściekłych" z Johnsonem i Jasonem Stathamem w rolach głównych. Z tego powodu premiery dziewiątej i dziesiątej części serii zostały przesunięte na 2020 i 2021 rok.
Jak myślicie: czy producentem uda się pogodzić zwaśnionych aktorów? A może pożegnają się z Gibsonem? Trudno bowiem uwierzyć, że zrezygnują z usług Johnsona, który jest w tej chwili jedną z najjaśniejszych gwiazd filmowych na świecie.
Skąd ta niechęć do "Skały"? Wszystko zaczęło się od opublikowanego we wrześniu w mediach społecznościowych zdjęcia, na którym Johnson podpisuje jakiś dokument. Fani od razu doszli do wniosku, że to kontrakt na główną rolę w spin-offie "Szybkich i wściekłych". Sprawę niespodziewanie postanowił skomentować Gibson wcielający się w serii w postać złotoustego Romana. Aktorowi nie spodobało się, że Johnson zamierza kręcić własny film, opóźniając w ten sposób realizację "Szybkich i wściekłych 9", których premierę zaplanowano na 19 kwietnia 2019 roku. Gibson żalił się również, iż kolega z planu nie odpowiada na jego sms-y.
Wkrótce potem aktor opublikował kolejną wiadomość do fanów. Pisał w niej m.in.: Każdy się liczy. Kiedy robimy film, jemy razem i żartujemy, jak rodzina okazujemy sobie miłość. Nasze serca biją w jednym rytmie. Razem z resztą ekipy śmialiśmy się, że premiera każdej kolejnej części "Szybkich i wściekłych" jest jak święto. Nie możesz przesunąć daty święta, brachu.
Niedługo później Universal potwierdził pojawiające się w Internecie pogłoski: w 2019 roku do kin rzeczywiście trafi spin-off "Szybkich i wściekłych" z Johnsonem i Jasonem Stathamem w rolach głównych. Z tego powodu premiery dziewiątej i dziesiątej części serii zostały przesunięte na 2020 i 2021 rok.
Jak myślicie: czy producentem uda się pogodzić zwaśnionych aktorów? A może pożegnają się z Gibsonem? Trudno bowiem uwierzyć, że zrezygnują z usług Johnsona, który jest w tej chwili jedną z najjaśniejszych gwiazd filmowych na świecie.
Udostępnij: