Nie jest pięknisiem typu Brad Pitt,ale uważam że jest bardzo męski i jakoś tak dziwnie pociągający XDDD
Ktoś się ze mną zgadza???
również się zgadzam. Jak dla mnie ma nieziemski głos, którego mogłabym słuchać cały czas! Filmy z dubbingiem lub z lektorem, w których on występuje to dla mnie istna profanacja. Alan ma w sobie coś niezwykłego :)
Alan :D <3
Pierwszy raz go obejrzałam w Harrym Potterze ;D Bo chyba po tym filmie stał się znany...
Czarny charakter, ale...zawojował mnie ;))
Taaak! Ten głos :D
Uhm.Ja też poznałam go w Harrym Poterze,ale potem skumałam,że wystąpił w To właśnie miłość^^
Ogólnie to ma taką charakterystyczną twarz,więc wszędzie można go poznać(w To właśnie miłość był podstarzałym "tatuśkiem" z nadwagą;DDD
Masz rację, go można rozpoznać wszędzie :D
Do jakiegoś czasu go nie lubiłam, bo wiadomo: czarny charakter itd. itp.
Ale...po jakimś czasie zdobył moje serce ^^
A jak jego postać (Snape xd) umarła w Insygniach to się ząłamałam po prostu.
I jak jeszcze przeczytałam te wszystkie jego wspomnienia....
Masakraaa...
Dobra, bo robię off top :D
Nie zniosłabym gdyby był lalusiowaty.
A tak uwielbiam go pod każdym względem. No i ma cudowny nos. ; )
On jest po prostu cudowny
nie wiem czemu mi sie tak podoba ale urzekł mnie w robin hoodzie jako szeryf potem jako snape, sędzia turpin itd......
prawie za kazdym razem gral w innym rodzaju filmów ale nadal byl swietny.
i ja tez sie zalamalam jak snape umarl
To on był tym szeryfem w Robin Hoodzie?? O o
Tym robinhoodzie z Kevinem Costnerem? Kurde,wiedziałam że skądś kojarzę ;DD
Ja też go uwielbiam, jest dla mnie po prostu ideałem (; Jest strasznie męski i w ogóle. Kocham jego role w Harrym Potterze i Robin Hoodzie. W obydwóch był strasznie sexy :d
mimo 64 lat!! jest tak seksowny, jak mało kto. A w filmach? Ubrany demon seksu, co jest na pewno rezultatem tego głosu i całej mimiki. Jesli bóg istnieje to naprawdę się postarał przy daniu mu takiego głosu! ;)
Również się zgadzam. ;d Ten czarny charakter w Harrym Potterze i ten głos! Można go słuchać i słuchać..
Na dodatek ostatnio zaczęłam oglądać coraz więcej filmów z Alanem i coraz bardziej go lubię, co mnie bardzo cieszy :D
Alana nie można nie uwielbiać. Jest wspaniałym aktorem, jego głos po prostu hipnotyzuje. Ja od momentu kiedy obejrzałam Robin Hooda z udziałem Alana nie potrafiłam już oglądać filmów z nim z jakąkolwiek dodatkową ścieżką głosową. A mimo, że grał w Robinie czarny charakter uważałam, że był po prostu najlepszy. Todd to jego popis wokalny, ale czy widziałyście Rasputina? Tam jest po prostu obłędny, czasem przeraża, czasem aż chciałoby się być tam gdzie Rasputin, no i oczywiście cały film hipnotyzuje głosem.
Dołączam się do tych co nie potrafią nie uwielbiać Alana Rickman'a.
Ja się zgadzam!!! Ma wspaniały głos, którego mogłabym słuchać caały czas! I oczywiście że jest bardziej męski i pociągający od Pitta.
Uwielbiam go!
oczywiście że jest baaaardziej pociągający od Pitta. A głos.. mmmmm. właśnie obejrzałam the song of lunch. Alan nie tylko tam gra ale jest też narratorem. Mimo iż nie wszystko zrozumiałam (mój angielski trochę kuleje a nie znalazłam napisów :( ) to było to najwspanialsze dla ucha 47 min. No.. nie tylko dla ucha :) Rickman 4ever!
jego największy atut- fantastyczny głos... słysząc go nie ma juz dla mnie znaczenia jka wyglada i ile ma lat
mój ukochany aktor :)
Oczywiście że nie jesteś odosobniona w swoim zachwycie dla Alana. Oprócz talentu, głosu i uroku osobistego gość jest przy tym, zdaje się, prywatnie także bardzo OK. Jak dla mnie - absolutnie ulubiony. Niestety, w Polsce mało popualrny - a marzy mi się, że ktoś mu kiedyś u nas jakąś nagrodę przyzna i zaprosi do Polski.
Ach.... widzę, że kolejny pełen zachwytów temat :D w końcu, Alanem nie można się nie zachwycać! Ja go wielbię od... nawet nie pamiętam kiedy, tak to zleciało, ale w zasadzie od wczesnych, nastoletnich lat! Głos, przy którym mnie aż skręca z podniecenia (polecam Sonnet 130 W. Shakespeare'a czytany przez Alana - łatwo znaleźć w internecie; wystarczy zamknąć oczy i...), ale także hipnotyzujące oczy, uśmiech oraz przefantastyczna gra aktorska! Miałam to ogromne szczęście, usiąść w teatrze i zobaczyć go na żywo. Nawiasem mówiąc, do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć. Było to coś tak niesamowitego, że wciąż trudno mi się pozbierać.
Oczywiście Snape w wykonaniu Alana to istne zło wcielone (<3 jak ja kocham skurczybyków), ale też magnetyzujący Turpin, wspomniany wcześniej sheriff of Nottingham, Alex z To właśnie miłość... i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, bo widziałam już sporo filmów z cudownym Rickmanem.
Cieszę się, że przez tak wielu (/e kobiet) zostaje doceniany, bo to fantastyczny aktor, ale przede wszystkim mężczyzna. Och, co ja bym dała, żeby zobaczyć go jeszcze raz...!
pozdrawiam alanoholiczki ;)
Sonet faktycznie fantastyczny :)
Droga moose_of_justice pomyśl ile alanoholiczek teraz ci zazdrości :P ("Miałam to ogromne szczęście, usiąść w teatrze i zobaczyć go na żywo")...
ja yakże bardzooo zazdroszcze;p
nieskromnie powiem, że zdaję sobie z tego sprawę. już organizowano zamach na moje życie :D - mowa o tym alanoholiczkach, które znam osobiście ;) a swoje przeżycia starałam się opisać w pokrewnym temacie "Temat na temat (czyli o Alanie)..."
a sonet jest piękny! w końcu to Shakeaspeare! i Alanowy głos... *-*.
drugiego takiego nie było, nie ma i nie będzie. i muszę się zgodzić z przedmówczynią, że to ten typ mężczyzn, którzy są jak wino, im starsi, tym lepsi :D
jeśli macie ochotę na Alanowe nowości (nie takie znowu nowości, bo to materiał październikowy), to polecam krótką ekranizację "The Song of Lunch" - o ile, ktoś nie zna., taka mała wariacja na temat poematu Reid'a, będąca istną perełką w Alanowej filmografii.