Lepiej zagrał by jakiegoś alfonsa, Galaktycznego geniusza zła czy chorego na zazdrość małżonka a nie jakiegoś zafajdanego czarodzieja
żadnych argumentów dlaczego się marnuje... chyba, że no tak, zafajdany czarodziej. Pytanie tylko skąd pomysł, że postać Severusa Snape'a jest zafajdana? Jeśli rozumieć to jak "skomplikowana", to chyba dobrze.
Według mnie Alan zagrał w kilku słabych filmach( np. Blow Dry ), Harry nie był filmem wyjątkowym, jest średniawy, ale kreacja jaką stworzył Alan była genialna i wydaje mi się, że wymagała nieco wysiłku. Do tego napewno dała mu wiele kasy i dostarczyła popularności. Można mieć co do tego mieszane uczucia, ja mam, ale aktorowi popularność przynosi jednak profity. Więcej propozycji ról, możliwość wyboru. Z drugiej strony nie sądzę aby Alan dążył do popularności. Jednak rzesza młodych fanek raczej nie przysporzy mu kłopotów. Zresztą, szybko się wykruszy, a prawdziwi fani zostaną, a może ich nawet przybędzie.
Alan stworzył w Harrym postac wyjatkową, która pomimo iż przez większośc sagi była kreowana na posta negatywną została przez fanów pokochana. Ja po każdej częsci Harrego Pottera byłam zafacynowana grą Alana. Uwielbiam stworzoną przez niego postac i jestem szczęsliwa, że dzięki postaci Severusa Snapa'a mogłam poznac (chyba) jednego z najlepszych aktorów brytyjskiego kina :)
Co racja, to racja:) Myślę, że po ostatniej części HP, wile młodych ludzi zada sobie pytanie. A któż to taki? Może zagrał w jakimś innym fajnym filmie? I wtedy zobaczą inne obrazy z jego udziałem, i spostrzegą , że kino to nie tylko efekty specjalne w 3D:)
Rola Snape'a to najciekawsza rola w całym Harrym Potterze. Oczywiście można tę serię gnoić, tylko o to, że jest popularna i tylko o to, że jest dla dzieci i młodzieży. Zwłaszcza, jeżeli się widziało tylko pierwszą część, czyż nie? :D
Ja uwielbiam Prof.Snape wg mnie Alan świetnie odegrał swą postać.Na początku za nim nie przepadałam ale gdy zobaczyłam ostatnią część HP to go polubiłam i to bardzo. Wg mnie nie zmarnował się w HP
Zmarnował się każdy teraz będzie go kojarzył z zrzędą z chorego portiera i wkrótce nastolatki zakochane w severusku zniszczą mu kariere wykończą go na cacy zacznie się od plotek że z nimi spał a potem będą mu się włamywać kraść chusteczki higieniczne oraz gdy poniesie ich wyobraźnia będą uprawiały z nim urojony seks
Ja jednak sądzę, że wyolbrzymiasz to trochę. Są też tutaj fani Jego talentu aktorskiego znanego nie tylko z "Harrego Pottera". Na pewno masz po części rację, że przybyło mu zwłaszcza rozhisteryzowanych fanek, które uwielbiają Severuska ale przesadą jest, że to mu zniszczy karierę. On już ma swoje lata, swoich fanów, zagrał w wielu dobrych filmach, więc raczej nie pozostanie aktorem jednej roli ze zniszczonym wizerunkiem. Pewnie fanki teraz oglądają z Nim filmy i zachwycają się ale prawdziwi fani pozostaną na zawsze. Pseudofanki wkrótce znajdą nowy "obiekt". PS. Mnie i tak najbardziej podobał się jako sędzia w "Sweeney Todd".
Alan nie musi grać alfonsów i innych typków, ponieważ zagrał kreacje, które przekonują mnie i innych. Na swoim koncie ma postacie bardzo różnorodne. Alan potrafi wcielić się w rolę łajdaków, świrów, mężów czy samotników. Uważam, że rola Severusa Snape'a trochę zasłoniła jego dorobek artystyczny, ale też sprawiła, że jego ulubieńcy odkryli w Alanie aktora potrafiącego zagrać każdą postać.
Czy się marnuje? A czy Thompson czy Thewills się marnują? Brytyjscy aktorzy z pierwszej półki ? Oni również zagrali w tej sadze. Każdego z nich urzekła powieść Rowling. Sądzę, że marnują się ci, którzy Alana nazywają "Snapem", bo nie widzą innych, wspaniałych ról tego aktora ! W końcu Alan nie jest na pierwszych stronach tabloidów, dlatego może każdy kojarzy go z czarnymi, długimi włosami?
Z tymi fankami to jest różnie młode fanki naprawdę są w stanie dać się we znaki ale póki kofciają justinka to chyba Alan nie jest taki zagrożony jak się wydaje
ja mam argumenty dlaczego sie marnuje, bo filmy hp sa slabiutkie, slabo wyrezyserowane, scenariusze kuleja a 3/4 aktorow gra jak drewniane klocki albo jak na przedstawieniu szkolnym(ten pan jest jednym z kilku wyjatkow), napewno dostaje duze pieniadze ale moglby grac w czyms lepszym
dodam tylko ze nie jestem jakims antyfanem, uwazam ksiazki za bardzo dobre ale filmy o hp niestety sa zrealizowane bardzo slabo
Filmy HP są według mnie słabo wyreżyserowane, scenariusze też ledwo się kupy trzymają, ale akurat obsadę aktorską mają świetną. Wszystkie role dorosłe drugoplanowe są obsadzone przez najlepszych brytyjskich aktorów. Więc tylko młodzież nieco psuje, i nic dziwnego, ale i tak obserwując ich przez te 10 lat można dostrzec, że się rozwinęli aktorsko( no, może z wyjątkiem niektórych).
I w sumie, nie wyszło im to tak źle. Więcej narzekać niż chwalić, ale ja się cieszę, że Alan zagrał w Potterze, bo wolę go oglądać w roli Snape'a niż w roli gąsienicy palącej shishe.
nienazwalbym obsady swietna, raczej fatalna
bo co z tego ze np w ksieciu polkrwi gra oldman jak ogladamy go przez 5minut? (na tle innych aktorow to oldman az sie blyszczy, reszta wyglada przy nim jak ci aktorzy z anny marii wesolowskiej
rickmana pewnie z 10-15
niestety ci ktorych ogladamy caly czas graja naprawde fatalnie
nagrode zlotego ziemniaka przyznaje panu grajacemu hp, jak ktos ma to niech sobie wlaczy ksiecia pol krwi na scene gdzie rozmawia z katie bell po jej powrocie do szkoly
koles stoi jak to ma w zwyczaju jak drewniany kolek i w polowie dialogu jakby sie nagle ocknal i zaczyna idiotycznie kiwac glowa chyba zeby zakomunikowac widzom ze jego postac uwaznie slucha, bylo to takie super nienaturalne ze az zapamietalem ten szczegol z tego super nudnego filmu
co do rozwoju aktorskiego to posunalbym sie do stwierdzenia ze polowa przy panu yatesie aktorsko sie cofnela
o ile poprzedni rezyserowie jeszcze czegos od tych mlodych aktorow wymagali to yates chyba wczesniej krecil wesela, kazdy odwalil swoja kwestie byle jak i jazda dalej, 0 emocji, zadnej osobowosci, swietnie by zagrali kawalki drewna ale nie prawdziwych ludzi
moim zdaniem wyszlo bardzo zle jak na tak dobra ksiazke, ksiazka bylo naprawde fajna a filmy, zwlaszcza te najnowsze czesci, byly nijakie i nudnawe i bez znajomosci ksiazki praktycznie nie do ogladania
mogliby zrobic remake i oddac go jakiemus rezyserowi ktory ma talent, niech to nakreci tarantino to bedzie jazda bo ci mlodsi fani mieli juz swoje filmy, teraz cos dla starszych moze:)
albo moze burton, ale burton pewnie do roli harrego pottera umaluje dziwnie deppa
Niestety ale masz rację. Mój chłopak który nie przeczytał książek (nie jest wielkim fanem HP) nic tak naprawdę nie wiedział co dzieje się w 6 i 7 części. Te części są odarte z emocji. Poza tym brakuje wielu ważnych elementów i nie rozumiem dlaczego pozmieniali sceny czy dodali sceny od siebie. Są niezłe a powinny być co najmniej wspaniałe. Pierwsze części naprawdę mi się podobały, zwłaszcza kiedy Dumbledore'a grał Harris. Co do Burtona to zważywszy na wiek Deppa może nakręci coś z cyklu Barry'ego Trottera ;)
wiesz, dokladnie takie same mam odczucia, jestem swego rodzaju fanem ksiazki
no moze nie tyle fanem co uwielbiam czytac i kazda czesc przeczytalem wiecej niz raz, 1tom dostalem pod choinke od ciotki z usa zaraz po polskiej premierze bo tam ta ksiazka byla duzo wczesniej popularna
no i naprawde swietna, mialem wtedy kilkanascie lat, nie pamietam dokladnie
ogladajac film nie bylo zadnej magii, zwlaszcza czesc 6 i 7, patrzac na to trzeba miec caly czas w glowie ksiazke i poprostu patrzec na to przez sentyment bo film sam w sobie jest nie do ogladania i ciezko komus kto nie czytal sie w tym polapac, pozatym nie wiadomo co, po co i dlaczego
te filmy to tylko taka pusta skorupa wyprana z emocji
costam sie niby dzieje ale widza ktory nie czytal to zupelnie nie obchodzi bo nie ma zadnej wiezi z postaciami
jeszcze w czesci 4rezyser wlozyl troche z siebie w ten film choc i tak nie bylo rewelacji to mial jakas "barwe"
yates nie wlozyl w ten film nic, wypral go ze wszystkiego i dostalismy obraz widzowi kompletnie obojetny i przez to nieciekawy
dlaczego pozmieniali sceny lub dodali nie mam pojecia, przyklad najglupszych?
czesc6
hp siedzi w barze co wieczor i wyrywa laske
teraz pytanie, to juz nie grozi mu zadne niebezpieczenstwo i niemusi sie ukrywac?
no a scena z ta panna trwala z 2minuty, warto wprowadzac tak idiotyczna zmiane dla tej sceny ktora jest i tka kiepska?
2przyklad to znowu czesc 6
spalenie nory, po co? dlaczego? jak to sie stalo? czemu dopiero wtedy skoro to takie latwe?
i czemu ta scena jest tak zle zrobiona ze to najpaskudniejsza scena we wszystkich 8filmach
ja tego nie pojmuje
wyjasnienie jest takie
tak to jest jak ktos nie potrafi zrobic dobrego scenariusza ani dobrze rezyserowac a koniecznie chce wsadzic cos od siebie
wtedy wychodzi taka wlasnie kupa
Tak jak pierwsza część mi się bardzo podobała i byłam w kinie kilka razy, tak każda kolejna była według mnie coraz gorsza( choć trzecia jeszcze trochę poziom trzymała). Na siódmym filmie nawet nie byłam. Fakt, że oglądając pierwsze części byłam o wiele mniej wymagającym widzem, ale nawet teraz jak je oglądam to czuję tą magię. Niektóre sceny są wprost rewelacyjne, np. gdy Harry dowiaduje się , że jest czarodziejem, albo jak płyną łódkami do Hogwartu.
Wszystko zaczęło się psuć jak dla mnie od czwartej części, czyli odkąd zmienili Dumbla na zdziwaczałego wariata, no i chyba musieli zmienić reżysera. Nie wiem czy to był już Yates czy nie, ale było coraz gorzej.
Zgadzam się z prawie wszystkim co piszesz. Szczególnie o tych emocjach. Filmy mogłyby być o niebo lepsze. Ale nie zgadzam się z tym, że Alan się marnuje. I obsada jest dobra(ta starsza). Dobrana wręcz idealnie. Nikt nie mógłby zagrać tak dobrze Snape'a jak Alan. A Hagrid- też idealny. To samo McGonagall- Maggie Smith świetna aktorka. Malfoy senior, Bellatrix.
Tylko Flitwicka inaczej sobie wyobrażałam.
Ale sentyment zarówno do książek jak i filmów mam i pewnie zawsze będę mieć.
yates zaczynal krecic od czesci 5
5,6,7 sa jego
4 jeszcze ma jakis styl, 3 naprawde wporzadku-2oczka wyzej ma u mnie
co do tego ze sie marnuje, na poczatku moze nie ale teraz tak, nie mam nic przeciwko zeby gral w harrym potterze ale moznaby to wszystko o niebo lepiej zrobic
co do aktorow to zgadzam sie z tym, choc flitwick faktycznie nie taki jakiego go widzialem i troche groteskowy:)
do tego syriusz black, ale w koncu to oldman wiec nie ma coi sie dziwic, swietnie zagrany
co najbardziej szfankuje w obsadzie to postacie dzieciakow, chlopak ktory gra harrego pottera jest koszmarny, jeszcze na poczatku to sie tak bardzo nie rzucalo w oczy ale pod koniec jest beznadziejny
ale mlodymi aktorami trzeba pokierowac
jezeli rezyser jest slaby to i tak mlodzi aktorzy rowniez beda grali slabo
Pamiętam jak oglądając piątą część czekałam na te wybuchy złości Harrego, no i niestety się nie doczekałam. Chociaż może i dobrze, bo pewnie wyszłoby to komicznie.
Najbardziej jednak zawiodłam się na Ginny. Ech, straszne jak można tak zepsuć postać.
Z młodych jednak Ron sobie radzi całkiem nieźle. Jest dość taki...książkowy.
no aktor ktory gra rona trzyma caly czas dosc podobny poziom i w miare pasuje, moze nie jest to mistrzostwo swiata ale tez nie razi do siebie, jest ok
no giny nie za bardzo wyszla, taka jakas odrealniona i poprostu niepasuje
najgorsza jest chyba cho chang wg mnie
w 5czesci to caly czas gra taka maniakalna rozpacz ze nicholson moze sie schowac ze swoja mimika
robi taka dziwna mine zeby pokazac ze jej przykro ze wyglada jak opozniona w rozwoju i chyba wogole nie ogarnia co sie dookola dzieje
nie wiem skad wzieli ta aktorke ale mogli jej wytlumaczyc ze kamienna mina to slabe aktorstwo ale z kolei tak sztuczna mina to jeszcze gorzej
Nie tylko Oldman i Rickman tam błyszczą. Maggie Smith, Ralph Fiennes, Helena Bonham Carter, Jim Broadbent, ogólnie cała dorosła obsada jest na bardzo wysokim poziomie.
ja tam sobie nie wyobrażam, żeby Snape'a mogł zagrać ktoś inny ;)
zgadzam sie jak najbardziej z komentarzem homek_2
uno momento nie nadążam za Twoim tokiem rozumowania.
W głównym poście piszesz żeby Allan " zagrał jakiegoś alfonsa, Galaktycznego geniusza zła czy chorego na zazdrość małżonka"
a parę postów niżej żeby zagrał "dobrego w religijnych filmach
Jedno wyklucza drugie.
Przecież jesteś zagorzałym antyfanem wszelkiego zła (dużej ilości) itp więc skąd te sprzeczności?