Pozycja w TOP aktorach: 14, średnia ocen znajomych 9.22. Siedzę, patrzę i nie mogę
zrozumieć, za co go wszyscy tak kochacie. W każdym obejrzanym przeze mnie filmie
Rickman ma identyczną mimikę, identyczny ton głosu, identyczną manierę. Jego aktorskie
kreacje niczym się nie różnią, gra zupełnie nieurozmaicona. Gdyby było stosowane tylko w
niektórych filmach - uszłoby, ale nie widziałam jeszcze, żeby w jakimś filmie nie korzystał ze
swoich starych sztuczek. Czy zdegustowany, zbolały wyraz twarzy, mówienie pod nosem i przez zęby,
to recepta na udane aktorstwo? Według mnie nie, dlatego w żaden sposób nie potrafię go
ocenić w tej dziedzinie pozytywnie.
Widzialas 'Closet Land'? Nie wyobrazamsobiezadnego innego aktora, ktory bylby w stanie tak modulowac swoj glos zeby brzmial jak dwoch roznych ludzi.
Moim zdaniem kazdy aktor ma swoje 'stare sztuczki' ktore non stop wykorzystuje w nowych rolach, w koncu mimiki twarzy raczej nie da sie zmienic...
Nela - Nie, nie widziałam, ale chętnie obejrzę, może zmienię swój pogląd na temat gry tego aktora. I tak, zgadzam się, nie ma chyba nikogo w świecie kina, który nie stosowałby swoich własnych sztuczek i nie miałby wyuczonych pewnych gestów i mimiki. Mam jednak wrażenie, że zasób Rickmana jest wyjątkowo skąpy :(.
Moose - z chęcią odpowiem ci na to pytanie. Bardzo cenię sobie Edwarda Nortona, może trochę nieoryginalnie - Johnnego Deppa i Leonarda di Caprio, szczególnie w jego wczesnej filmografii. Mam również słabość do Cilliana Murphy'ego. Zresztą, wielu aktorów uważam za godnych podziwu.
Nie rozumiem za bardzo jakie to ma znaczenie, chyba, że chcesz mnie teraz pojechać w zamian za to, ze nie przepadam za Twoim idolem. ;P
nie mam zamiaru Tobie "pojechać", bo już dawno skończyłam naście lat i nie widzę w sobie owej wewnętrznej potrzeby. chciałam wiedzieć jaki masz filmowy, a może raczej, aktorski gust.
mówi się, że o gustach się nie dyskutuje, a ja zgadzam się z tym w całości. niemniej mówisz o aktorach, którzy są znani, lubiani, występują na szeroką skalę, a w ciągu roku można ich zobaczyć na ekranie często. Alan gdyby nie Potter pewnie dalej byłby mało rozpoznawalny, albo wcale. choć nie w Wielkiej Brytanii.
nie bardzo chce mi się dyskutować na temat jego mimiki, bądź jej braku, czy oklepanym sposobie grania. ja uważam inaczej. i miałam tego cudowny dowód. może wolisz "amerykański typ", a może po prostu nie przekonuje Cię styl grania Rickmana. ma prawo. a ja mam prawo mieć twoje zdanie gdzieś. tyle w tej materii.
moose ma rację, o gustach się nie dyskutuje :) i w sumie jeżdżenie po kimś tylko dlatego że słucha takiej muzyki/lubi aktorów/takie filmy, jest na poziomie przedszkola.
Co mnie osobiście urzekło w Alanie i dlaczego wg mnie jest lepszym aktorem od takiego J. Deppa. Depp słynie z ról wykolejeńców, dziwadeł, postaci charakterystycznych. To jego "łatka". Oprócz tego urody nie można mu odmówić, o uroku już nie wspominając :P Przez długi, długi czas bardzo go ceniłam. Jednak po całej telenoweli pt. "Piraci z Karaibów", jestem trochę już przemęczona. Depp też ma manierę :) osobiście, mnie już zaczęła mocno irytować, więc nie oglądam tych nowszych filmów, przejadł się i jest już trochę nieświeży. I właściwie, to naturalne zjawisko w rozrywce- ktoś kto dociera na szczyt, kiedyś musi zostać z niego strącony, lub sam się stoczy. Co do Alana- mnie zauroczył w "Rozważnej i romantycznej", film bardzo polecam, świetne aktorstwo niemal wszystkich zaangażowanych. Potrafił w niesamowity sposób zagrać osobę właśnie taką trochę wykolejoną, niepoukładaną. Nie taką oczywistą, oklepaną jak Depp. Właśnie, największy zarzut w stosunku do Deppa (wg mnie) to właśnie taka dosłowność w ukazywaniu złożoności ludzkiej psychiki. Do mnie nie przemawia.
A Alan jako człowiek mniej rozpoznawalny ma tak naprawdę duże zaplecze i potencjał :) Ale jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, to było moje zdanie na ten temat :)
Proponuje również zobaczyć filmy, w których gra różnych bohaterów. Np. Szklaną Pułapkę i To właśnie miłość. Można wyraźnie zobaczyć nie tylko zmianę mimiki, ale też sposób w jaki gra. Co do Closet land to zgadzam się z opinia wyżej. Wielu aktorów nie umiało by tego robić, a jemu się udało. Jednak jak powiedział pewien bardzo mądry ktoś: o gustach sie nie dyskutuje. Masz prawo tak uważać i nie możemy cie za to zaszczuć.
Nie zgadzam się, że o gustach nie należy dyskutować. Jakby nie patrzeć, cały czas to robicie. I co w tym złego? Przecież o to chodzi, żeby w dyskusji o gustach przedstawić dlaczego to nam się podoba a tamto nie. Nie narzucamy w końcu nikomu naszego zdania.
Mi się osobiście bardziej podoba zdanie, które kiedyś wyczytałam na filmwebie " gust można mieć albo go nie mieć" . Tyle:)
Ponieważ wielbię i kocham Alana miłoscią bezgraniczną, nie będę ani trochę obiektywna, ale chyba o to chodzi, żeby aktor miał w sobie coś charakterystycznego, co ''daje'' każdej granej przez siebie postaci. Alan jest genialnym aktorem filmowym, ale stworzony jest do gry w teatrze, gdzie trzeba dotrzeć do widza, mając ograniczone środki. Przy pomocy swojego głosu (którego nie da się pomylić z żadnym innym) i mimiki ( która może wydawać się oszczędna, ale dla mnie jest kolejnym przejawem talentu, ponieważ twarzą potrafi ''zagrać'' wszystko) nawiązuje z publicznością niesamowitą więź (nie tylko w teatrze, także przed ekranem)
A tak w ogóle, to nie nazwałabym zainteresowania jego osobą ''fenomenem''. Tak można określić szał np. na Pattisona. Alan, mimo wszystko, nie jest znany szerszej publiczności. Pewnie nawet zdecydowana część osób, które oglądały HP i znają Sneape, nie wiedzą, że gra go akurat Rickman.