Właśnie jestem świeżo po trzecim obejrzeniu "Sherlocka Holmesa" (z Robertem Downeyem Jrem) i zastanawiałam się, kto mógłby zagrać przeciwnika Holmesa - profesora Moriarty'ego w sequelu, który będą filmować tego lata. Chodziły plotki, że miałby to rzekomo być Brad Pitt (rany boskie! tylko nie to;), a na forum zastanawialiśmy się nieraz, kto kogo chciałby widzieć w tej roli. Sporo osób zaproponowało Alana Rickmana. Tak sobie pomyślałam, że w sumie to bardzo dobry pomysł. Alan pasowałby ładnie do roli - no może kłopotliwy byłby jego wiek.. to jedyna przeszkoda. Bo nie bardzo wyobrażam sobie słynną scenę nad wodospadem Reichenbach, gdzie Holmes i Moriarty walczą ze sobą wręcz. O ile Downey Jr doskonale sobie radzi w 'nawalankach', o tyle wątpię, by Alan dał z tym radę. Ale od czego są kaskaderzy.. a z resztą nie byłoby problemu. Ech, rozmarzyłam się.. Downey Jr i Rickman w jednym filmie.. to byłoby jak piękny sen, przynajmniej dla mnie, bo nadzwyczaj lubię obydwóch aktorów. No i jak tu wpłynąć na producentów, żeby zatrudnili Alana? ;) Może telepatycznie? :P
A co Wy o tym sądzicie? Znacie w ogóle 'nowego' Holmesa? Chcielibyście zobaczyć Alana jako Moriarty'ego?