...i nikt na świecie nie miałby lepszej, jak Karewicz urodził się dla roli Brunnera i to był jeden z nielicznych aktorów, których przez szklany ekran chciałem lać w mordę, tak genialnie odegrał swą rolę; tak jak Moore miał idealną twarz do komiksu (żaden genialny rysownik komiksów by nie wymyślił lepszej) i dla postaci Bonda...
...tak Robinson został odlany w piecu hutniczym łona swej matki do ról takich psychotycznych morderców, jak w "Brudnym Harrym" czy odcinku drugiej serii "Kojaka". Przyznam się, dokładnie przeczytałem w haśle wikipedycznym po angielsku jego biografię, bo obudziło się we mnie trwożliwe, magiczne dziecko nieumiejące oddzielic roli od życiorysu aktora... Wstydziłem się tego, ale dalej czytałem... I okazało się, że to wręcz ANTYpsychol - najdalszy od psycholstwa - umiał zawiesić karierę dla wychowania dzieci...
Taka jest siła aktorstwa... siła też biologii, bo jego rysy twarzy, elastyczna mimika sprzymierzyły się ze sztuką.