Cały czas tylko gadki o tym koniu. Prędzej czy później i tak by zdechł. Nie macie większych problemów i zmartwień?
Każda okazja jest dobra by sobie popsioczyć na kogoś przy okazji robiąc z siebie filantropa, humanistę i miłośnika fauny i flory...
Chociaż dla porządku o tym biednym koniu rozwodziliby się krytykanci w jednym temacie zamiast zakładać kilkadziesiąt takich samych tematów. Po ich ilości można by sądzić, że wielcy z nas (Polaków) miłośnicy zwierząt i obrońcy braci mniejszych. Wystarczy jednak rozejrzeć się wokół by natychmiast zrewidować poglądy - zimą blokujemy okienka piwniczne by nie daj Boże bezdomny kot się nie ogrzał, latem nie wystawiamy misek z wodą dla bezdomnych zwierząt, psy wyrzucamy przy szosach w sezonie urlopowym, do weterynarzy zanosimy zdrowe zwierzęta pod byle pretekstem by uśpił, gdy się dzieciom znudzą albo jak są chore czekamy aż same dogoreją by zaoszczędzić grosza na eutanazji... Mam podejrzenie, że te tematy nie są zakładane w obronie konia (idei szacunku dla zwierząt), którego śmierć była niepotrzebna a w imię chęci linczu na Wajdzie. Sama uważam, że zachował się haniebnie podchwytując myśl Żuławskiego i spychając zwierzę ze skarpy ale nie widzę potrzeby roztrząsania tego w nieskończoność. "Obrońcy" konia niech na co dzień szanują zwierzęta i pomagają w walce z ich bezdomnością, cierpieniem zamiast prowadzić tu durne dysputy... Ciekawe ilu z najaktywniej krytykujących trzyma swojego milusińskiego na łańcuchu?