Rozumiem, że teraz to wielki reżyser w oczach wszystkich. W mediach to na pewno. Bo one trąbią tylko, że to najlepszy polski reżyser. Nie znają się. Wajda miał swoje momenty w latach 50-tych, trochę w latach 60-tych i 70-tych. Wpadki też się w tych latach zdarzały. I to często. Ostatni jego dobry film to "Danton". Późniejsze filmy walą w pysk przeciętnością. Zgłaszano je do oscara tylko poprzez nazwisko. Nie inaczej jest z jego ostatnim filmem "Powidoki". Film ten w Toronto pominięty. Na Złotych Lwach także kompletnie pominięty. Po zwiastunach widać, że to nic wybitnego. Kolejna ekranizacja. Wajda zrobił chyba tylko jeden autorski film.