sceny strącenia z premedytacją żywego konia w przepaść w filmie "Popioły":
http://www.youtube.com/watch?v=LNkd_hyYrJo&feature=related
Sądzę, że scena ta jest kluczowa w biografii Wajdy jako człowieka i jako artysty.
Bestialstwo, powinno mu być to wypomonane przy każdej okazji. Nie lubie go jako reżysera, a jako człowiek to dla mnie ZERO.
Oczywiście, to zwyczajna głupota i brak serca były z jego strony, ale to za mało by przekreślać wszystkie jego dokonania.
Nie czytałem "Popiołów", ale stawiam dziesięć złotych, ze w książce takiej sceny nie ma. Tak samo jak w weselu nie ma nic o zarzynaniu kury. Pal sześć kurę, ale jak można w t a k i s p o s ó b zabić konia to mi się po prostu w głowie nie mieści. Ale w takich "środkach artystycznego wyrazu" lubuje się najwyraźniej nasz "najwybitniejszy" reżyser, laureat Oskara (swoją drogą, skoro dostał go za "całokształt" to może na kapitułę wpłynęła w decydującym stopniu niesłychana finezja dyskutowanej sceny...?) Nikt tu nie mówi o tym, że bestialskie zabicie konia (najwyraźniej dla własnej przyjemności) ma przekreślać wszystkie dokonania Wajdy, chociaż ja osobiście również nigdy nie miałem dla nich zbyt wielkiego uznania. Uważam, że chociażby Polański jest o wieeeele wybitniejszym reżyserem. Chodzi o to, że założyciel tematu - i ja również - nie ma po prostu dla Wajdy szacunku jako dla człowieka, niezależnie od innych dokonań. Ale może żeby "wielkim reżyserem być" po prostu trzeba zarzynać kury i zrzucać konie ze skały, nie wiem. W końcu Kusturica też to robi i jest uwielbiany. Tyle że on też jest wielkim fanem Wajdy...
Wasz szacunek - wasza sprawa, nie będę wnikał.
Czepię się tylko dwóch spraw:
1) Lubuje się w takich środkach wyrazu? Bez przesady, jeden koń na ponad 50 lat kariery to chyba za mało by się lubować? (I nie wyjeżdżaj z kurą, bo "pal sześć kurę") To jakby pisać, że Polański "lubuje się" w trzynastolatkach, jak to rozmaite trolle onetowe czynią.
2) "bestialskie zabicie konia (najwyraźniej dla własnej przyjemności)" - Noo, to juz nadinterpretacja. Może nawet potwarz.
W sumie paru takich psycholi było i jest... Nikita Michałkow kazał zarżnąć owcę na potrzeby "Urga", w "Babel" Innaritu kura jest zabijana (też na wesele), pod batutą Johna Forda zajeżdżono i połamano kilkadziesiąt (albo i kilkaset!) koni... Tyle sobie na razie mogę przypomnieć, pewnie jest tego dużo więcej. Piszę to by nikomu nie wydawało się, że tylko z Wajdy taki sukinkot.
No pewnie. Słyszałem nawet, że w razie wykończenia wszystkich koni w okolicy mieli zacząć wrzucać ludzi w końskich kostiumach.