przedstawiającą strącenie w przepaść żywego konia.
http://www.youtube.com/watch?v=LNkd_hyYrJo&feature=related (00:40 - 02:06)
Sądzę, że po obejrzeniu tej sceny żaden normalnie czujący człowiek nie może mieć wątpliwości, że choćby Wajda dostał jeszcze nie wiedzieć ile Oskarów, decyzja o użyciu żywego stworzenia jako rekwizytu i narażeniu go na tak straszliwe cierpienie, dyskwalifikuje go i jako człowieka, i jako artystę.
Jejuniu, po co tak bombastycznie? Słyszałeś kiedyś o akcjonistach wiedeńskich - to były dopiero zjeby.
Ale to fakt, pomysł z koniem stawia pod znakiem zapytania jego "artystyczną wizję", ale jako artystę czy człowieka dyskwalifikuje go coś zupełnie innego, o czym miałam okazję już tu niejednokrotnie pisać. Ale to tylko moje zdanie.