Swego czasu chciałem byc lotnikiem. Samoloty do dzisiaj mnie ciekawią, więc szykuję się na AirShow w Radomiu. Żyroskop próbowałem w podwarszawskiej Góraszce.
No, wszechstronne zainteresowania^^ Do tych pokazów jeszcze trochę czasu. Ale fajnie na żywo w takim czymś uczestniczyć.
Ostani raz byłem w Radomiu na poprzednim Air Show. Zostłao ono przerwane, z powodu katastrofy jaka nastąpiła. Zderzyły się dwa samoloty akrobacyjne. Tak to stałem przy samej barierce i miałem idealny widok na wszystkie strakcje: śmigłowce i śmigłowiec amerykański, nieporodukowany jeszcze oraz myśliwce z Holandii, Finlandii, Czech, Stanow i oczywiście Polski.
Jak byłam w Warszawie na wycieczce, to z przewodnikiem poszliśmy obejrzeć różne śmigłowce z czasów wojny. Niektóre robiły wrażenie!
Smigłowce z czasów wojny!! Kobieto, to co stoi w muzeach to ostanie czterdzieści lat, jęsli chodzi o śmigłowce! Z czasów wojny to jest parę samolotów.
W każdym razie, kiedy nasi siedzieli w iraku, ja marzylem by tam byc jako pilot smigłowca szturmowego.
Chciałem siąść za sterami takiego Sokoła czy Mi-24. Ra znawet śniły mi się te drugie i że jestem an wojnie, w jakiejś bazie na pustyni.
Mimo, że lotnictwem niespecjalnie się interesuję, ale nawet chciałabym przelecieć się takim śmigłowcem czy helikopterem. Nieprędko by się takie coś zapomniało!
Ja lubię pokzy mysliwców. Ten huk ciągnie się za nimi jak ogon. Wszystko wokół drga. Wnętrzności ci drgają...:)
To trzeba się rozejrzeć za pokazami lotniczymi. Ja akurat nie mam zbyt daleko do Radomia, gdzie będzie takie Air Show.
A ja mam daleko dosyć. Zresztą nawet nie wiedziałam, ze istnieje takie coś jak AirShow, póki ty o tym nie napisałeś, heh.
Byłem na ostatnim Air Show w Radomiu w 2007. Było fajnie! najbardziej to chciałbym zobaczyć na czymś takim amerykański śmigłowiec szturmowy AH-64 Apache.
Zacznij się może szkolić na pilota xD Skoro tak bardzo interesujesz się takimi 'maszynami latającymi', że tak to nazwę ;p
Ale byłoby fajnie przelecieć się takim wojskowym śmigłowcem czy samolotem. W Radomiu miałem super widok, bo stałem przy samej barierce.
Podcza startu czujesz grawitację. Jak już wyrówna lot, to jest stabilniejsze niż autbus na ulicy podczas jazdy.
Z nieprzyjemnych wrażeń to pamiętam, że bolało mnie prawe ucho. Bolało tak, jakby wyciągano mi palec z głębi ucha.
nawet jeśli tak jest, to i tak chciałabym się przelecieć samolotem^^ a nie tylko podróżować pojazdami, które cały czas dotykają ziemi, hehe
"nie tylko podróżować pojazdami, które cały czas dotykają ziemi,"
W takim razie polecam wspaniały, odrywający nogi od ziemi środek transportu, jakim jest koń.
Mógłbym sprobowac jazdy konnej, gdybym miał taka możliwość. I mam nadzieje że mnie nie rozbolą po tym mięsnie.
Tatar, zapewniam Cię, że po pierwszej godzinie w siodle (jeśli ją wytrzymasz), jakby to powiedzieć... przez najbliższe dwa dni nie będziesz mógł normalnie siedzieć, hłe, hłe :D Bolący tyłek jest w sumie najgorszy. Wszelkie otarcia od szwów i ponaciągane mięśnie da się przeżyć :)
Ale też zależy na jak wysokim grzbiecie :) Z własnych, niewielkich doświadczeń wiem, że im wyższa perspektywa tym większe... skutki uboczne ^^. Chociaż oczywiście o wiele dostojniej wygląda się na wysokim koniu niż na takim grubym hucule :D
Jakbym mial okazję wsiąść na konia, to ma nadzijeę, że on nie będzie za niski. Ja do niskich nie należę, więc nie chcę zahaczyć o coś nogami...
E tam, od razu zahaczyć. Jak koń nie będzie chciał iść to będziesz mógł przynajmniej odpychać się nogami :D
Gorzej zahaczyć kolanem o jakieś ogrodzenie, hehe :) A raczej zostać przypartym chamsko do ogrodzenia :D A potem nie wyczyścić rany i chodzić z taką brzydką, ciemną plamo-blizną na nodze xD
Ja raz wjechałem w krzaki i trochę sie poodrapałem. Zjeżdżałem rowerem z górki i nie zdołałem wykręcić i wyhamować.
Hmm trochę dziwne byłoby, gdybym nagle na ulice miasta wjechała na koniu...
Ale nawet chciałabym nauczyć się jeździć. W życiu na koniu siedziałam może dwa, czy trzy razy.
O, też bym tak chciała. Ale w pięknej, błękitnej sukni, rozwianym włosem, w damskim siodle i harfą zawieszoną u tego siodła...
Jak ja zazdroszę tym, co mają okazję zagrać w filmie z gatunku basń/fantasy! Tez chciałbym przynajmniej statystować w czymś takim. Wprawdzie niewiele, ale w moim przypadku juz coś.
Ja też bym chciała... Uwielbiam takie filmy, które są mało realne, mają efekty specjalne... Fantasy to już w ogóle.