Bardzo brzydka i w ogóle nie pociągająca. Do tego słaba aktorka. Bez porównania do pięknej Elisabeth Shue, Marii Bello, Holly Hunter czy Catherine Deneuve.
Po prostu nie mogę wyjść ze zdziwienia jak ww. panie mogły znaleźć się w "stawce" z Catherine Deneuve - niedoścignionym ideałem urody, seksapilu i zmysłowości...
Bello i Shue to cudowne milfy, które biją swoim sex appealem wszystkie młode gówniary i wydmuszki typu Johansson czy Knighley. Deneuve to faktycznie pod tym względem wzór do naśladowania, babka z klasą, piękna nawet i teraz, w tym wieku.
Piękno nie jest równorzędne seksapilowi, koronnym dowodem na to są aktorki tj. Audrey Hepburn, Barbara Kwiatkowska czy Magda Zawadzka.
Wszystkie były czarujące, piękne ale nie posiadały pierwiastka seksapilu... Dlatego założyciel tematu w moim odczuciu nie mija się z prawdą, Hepburn była
przepiękna choć nie roztaczała dusznej atmosfery pożądania.
Za to Deneuve kumulowała w sobie wszystkie te atuty i praktycznie do połowy lat 90-tych wyglądała bardzo młodo i atrakcyjnie. Dziś wygląda również wspaniale... jak na swój wiek.
Oczywiście trzeba rozdzielić pojęcia piękno, a sexappeal. Ładna buźka nie jest ważna, bo bez sexappealu to nie ma znaczenia. Co do Hepburn nie miała ani tego ani tego.
Piękno postrzegamy inaczej, mnie ujmuje urok Audrey Hepburn czy Grace Kelly, bo lubię klasyczną i niewymuszoną elegancje nawet jeżeli posiłkują się nią kobiety, których uroda nie zgadza się z ogólnie przyjętym kanonem piękna.
Kelly podobnie Hepburn była taką skromną sierotką. Ja gustuje w femme fatale, w kobietach, które potrafią o siebie zadbać i nie oczekują na komplementy.
Mam nadzieję, że "niskie upodobania" oznaczają tylko filmografię tych aktorek, a nie wartościowanie urody, bo to już brzmiałoby niebezpiecznie.
Shue, Bello i Hunter to straszne brzydale i beztalencia w przeciwieństwie do Audrey.
Jasne że Audrey to jedna z najpiękniejszych ,nie tylko amerykańskich,aktorek,wielu uważa ją w ogóle za najpiękniejszą kobietę jaka pojawiła się pod słońcem,wszelako każdy ma prawo do swego zdania,a jak wiemy o gustach trudno dyskutować.Pozdrawiam.
;)
Ah, nie ma to jak pończochy, ciemne okulary i czerwona szminka na ustach. Femme fatale, to jest to! Hepburn fatalnie wypadłaby jako zimna modliszka - miała w sobie dużo ciepła.
Nie ma to jak Angie Dickinson w "Dressed to kill" nie? :) Albo Rebecca w "Femme Fatale"
Ale Stone nie nosiła pończoch, za to pani psycholog tak :) Więc wybieram brunetkę.
Stone nie nosi pończoch - od razu można zjeść jej pi*kę ;) Wolę więc Stone. Pani psycholog rzecz jasna też ciekawa. Verhoeven ma rękę do kobiet. Kto tu jeszcze... Uwielbiam Kim Novak w "Vertigo", bo to najseksowniejsza femme fatale z tych klasycznych produkcji. Najlepsza aktorka Hitchcocka z taką nutką tajemniczości. Czegoś takiego nie miała Grace Kelly ani Audrey Hepburn.
Ja uwielbiam Shue w "Leaving Las Vegas", robi tam piorunujące wrażenie. Chociaż u Verhoevena w "Hollow Man" również wypadła bardzo, ale to bardzo apetycznie.
Najbardziej jednak... Cóż przypominam sobie teraz Wei Tang i zapewne wiesz o jaki film mi chodzi. To taki ideał kobiecego piękna do jakiego trudno się zbliżyć innym kobietom. Te czerwone usta i pończochy...
Nie lubię Azjatek bo mam wrażenie zawsze, że gały im wypadają z oczodołów.
P.S. dzisiaj Gere, pamiętaj.
Ja obejrzę ze względu na gatunek. Intryga na pewno będzie no i w dodatku Gere, a on grywał w całkiem niezłych trhillerach. Chociażby w Hitchcocowskim "Diagnoza zbrodni".
Gira pasuje jak ulał do thrillerów, bo jest przystojny. Mnie "Diagnoza zbrodni" zupełnie nie przekonała, choć doceniam nawiązania do "Vertigo".
Jeśli chodzi o stylowe trhillery w tych klimatach to mam do nich słabość. Min oceniam na 7, inaczej nie mogę, po prostu uwielbiam. "Diagnozę zbrodni" podobnie jak "W przebraniu mordercy" oglądałem nocą na TVP, specjalnie wyczekiwałem na te filmy, ale opłacało się. Oglądanie nocą takich trhillerów to prawdziwa uczta. Pamiętam pierwsze ujęcie w "Dressed to kill", od razu robi wrażenie i nastraja odpowiedni klimat.
Thrillery powinno się oglądać późnym wieczorem lub w nocy, bo wówczas można lepiej wczuć się w atmosferę filmu. Stylowe thrillery oczywiście uwielbiam najbardziej, a nie takie zwykłe, nakręcone bez polotu z niechlujnymi zdjęciami. Audrey Hepburn zagrała niewidomą w thrillerze "Doczekać zmroku"? oglądałeś?
Filmografii Hepburn nie jestem ciekaw, widziałem te najważniejsze i starczy. A znasz jakieś właśnie stylowe trhillery z Deneuve albo Dunaway?
Właśnie wielka szkoda, że Catherine nie grywała w czystych trhillerach. Byłaby idealną femme fatale, jest piękna kobietą.
Zgadza się. Deneuve byłaby wyborną femme fatale.
Catherine for you :)
http://1.fwcdn.pl/ph/54/57/555457/258743.1.jpg
Obejrzysz kiedyś te wszystkie zmysłowe thrillery, to pogadamy ;) Chyba, że wolisz skromne kobitki od tych drapieżnych.
Niewiele widziałem takich thrillerów, a Deneuve pamiętam najbardziej z klimatycznego horroru Tonego Scota - Zagadka Nieśmiertelności. Tworzyła tam ciekawą parę z Bowiem:)
To obejrzyj "Piękność dnia", Deneuve gra elegancką kobietę do towarzystwa. I choć młoda jest, nie jest tak pociągająca jak w wieku 45-60 to i tak warto obejrzeć.
"I choć młoda jest, nie jest tak pociągająca jak w wieku 45-60 to i tak warto obejrzeć."
Nie mogę :D
każdy ma inny gust ale dla mnie Hepburn była zbyt drobnej budowy przypominała z ciała młodego chłopca ja wole ognisty typ urody z duza pupą i pełnym biustem -Bellucci
Dla mnie to bez znaczenia. Preferuję różne kształty u kobiet, ale prawdą jest, że wolę małe piersi od dużych. Bellucci oczywiście piękna, ale niestety Włoszki mają to do siebie, że ich uroda szybko przemija. Monica jednak jakoś się trzyma ;) A. Hepburn w filmach wyglądała lepiej niż w rzeczywistości, ale mimo wszystko miała niesamowitą charyzmę i niepowtarzalny urok osobisty.