jest znakomitym aktorem, ma wprawę w graniu trudnych, ciężkich facetów, nawet brutalnych, z wewnętrznymi problemami - "American beauty", "Adpatacja", "Październikowe niebo" - rewelacyjny!!!
Dokładnie, ogólnie zawsze jak go oglądam to występuje jako zły ojciec i nieudolny zarazem. W tej roli jest mistrzem świata :)
Dorzuciłabym jeszcze rolę w "Zakochanym Nowym Jorku", gdzie stworzył fantastyczny duet z Robin Wright. Ich wątek uważam zresztą za najlepszy i najbardziej godny uwagi. Co do samego Chrisa, to nieważne, na ile minut się pojawi i tak przykuwa uwagę i popisuje się aktorstwem na najwyższym poziomie. Klasa sama w sobie, szkoda tylko, że wiecznie pozostanie drugoplanowym aktorem, bo zasługuje na więcej.