Koleś we wszystkich filmach gra tak samo, a już na pewno w filmach Tarantino
No niestety. Dużo ludzi to dostrzega, ale i tak za mało aby spadł z rankingu niczym Mateja niegdyś z Velikanki.
dokładnie, nikt nie napisał, że to jedno i to samo. dla ciebie to może być dobry aktor, dla innych genialny. są też tacy co genialnymi nazywają aktorów pokroju jasona stathama. dla mnie Waltz jest genialny choćby po samych Bękartach.
Tak samo? Jego role chociażby w Django i w Bękartach wojny są totalnie różne... Aktualnie to jeden z moich ulubionych aktorów, mogłabym słuchać jego głosu i go oglądać godzinami.
Tak....totalnie różne........tak różne jak słowa trace, trail i track :). Sposób wypowiadania słów, gestykulacji, mimiki , opowiadania i tłumaczenia historii jest wręcz identyczny..........nie wiem czy to jego wina, po prostu postacie jakie kreuje w tych filmach są bardzo ale to bardzo podobnie napisane( nie wyskakujcie mi tu z tym ,że tu gra nazistę, łowce żydów, a tu z kolei dobrego samarytanina, obońce uciskanych "Afroamerykanów", bo nie to chodzi).
Mówisz "głos"............a właśnie jest to pierwsze czego u niego nie lubię...........po prostu nie przepadam za akcentem Niemców mówiących po angielsku...........bo zawsze mi się to kojarzy z kultowym " Get to the choppa" Arnolda z Predatora http://www.youtube.com/watch?v=Xs_OacEq2Sk
Myślę, że podobieństwo o jakim mówisz wynika jedynie ze sposobu pisania scenariusza. Zauważ że inne postacie, tworzące dłuższy dialog u Tarantino, mówią w podobny sposób. Dlaczego? Bo to jeden z reżyserów, którzy wiedzą jak pisze się dialogi, które nie nudzą nawet wtedy gdy trwają dłużej niż 10 minut. Albo po prostu nie nudzą mnie.
Jak dla mnie oba te wcielenia Waltza bardzo się różnią, w Bękartach... nie polubiłam jego postaci, przerażała mnie, natomiast w Django pokochałam jego postać. To chyba ogromna różnica w odbiorze.
Moim zdaniem Waltz to aktor, który umie fenomenalnie wcielić się w różne role. Zgadzam się z wypowiedzią przedmówczyni, w kinie tarantinowskim w zasadzie każdy bohater ma przybliżoną do siebie sylwetkę, wypowiedzi. Być może wynika to z tego, że Tarantino tworząc bohaterów opiera się na swoim wymarzonym ideale? Jednak w filmie "Woda dla słoni" Waltz w ogóle nie przypomina zarówno pułkownika Landy z Bękartów jak i dra Schultza z Django. Zauważyłem, że Waltz w filmach Quentina wykonuje specyficzne ruchy (po powstaniu solidnie prostuje ubranie, wykonuje ruchy takiego "czyścioszka" [najlepiej da się to zauważyć w Bękartach] to pewnie wynika z tego, że właśnie reżyser oczekuje od Waltza tego zachowania a aktor w bardzo dobry sposób umie przedstawić "oczekiwania" mistrza Tarantina.
Może totalnie różne to nie są. Aktor ma ten sam akcent, mimikę, natomiast gra zupełnie inaczej. Broda w django zupełnie mnie zmyliła, nie poznałem go.
Dojść do 7 miejsca w rankingu aktorów wszech czasów, za dwie dobre role (bardzo z resztą podobne) to lekka przesada.
Czemu myślisz, że akurat za te? To, że ja go doceniłam za te dwa filmy nie ma nic do rzeczy z miejscem na filmwebie, raczej chodzi o cały dorobek aktorski. A że wybił się dzięki tym dwóm rolom, to tym bardziej gratulacje dla niego.
Poza tym nie wiem, czemu wszyscy tak przejmują się tymi rankingami filmwebowymi, macie mało zmartwień? :P
Czemu myślę że akurat za te? Przecież to oczywiste, napisałem to dwa posty wyżej. Ponad 90% oceniających jego osobę użytkowników widziało z nim jedynie dwa filmy, więc to chyba jasne że ma taką ocenę jednie za granie u Tarantino, a nie całokształt.
Czasami wystarczy nawet jedna rola, kilka minut na ekranie, żeby wiedzieć, że ogląda się genialnego aktora ;]
No i każdy ma inny gust, skoro Waltz jest tak wysoko w rankingu to z pewnością nie wzięło się to znikąd.
Waltz to bardzo dobry aktor, w sam raz na miejsce w drugiej pięćdziesiątce rankingu, ale to że okupuje pozycję zacznie wyższą niż tacy giganci aktorstwa jak Marlon Brando, Daniel Day-Lewis czy Sean Connery zakrawa o pomstę do nieba.
Cóż, może dla Ciebie to "zakrawa o pomstę do nieba". A tak poza tym, to chyba wszyscy wiemy, że filmwebowe rankingi bywają często przekłamane, chociaż jak dla mnie Waltza ta sytuacja akurat nie dotyczy.
Wypraszam sobie, jasne, że znam. To wielka sztuka nie znać tych aktorów :P
I tak, osobiście wolę Waltza niż Day-Lewisa czy Brando. O gustach się nie dyskutuje.
Czy tak wielka. Połowa portalu ich nie zna :)
Ja osobiście nie widzę równie wymagającej i świetnej roli Walca na poziomie "Aż poleje się krew" Daniela czy "Na nabrzeżach" Brando.
Ciężko porównywać te dwa filmy, Godfather to klasyka, a Django pewnie niedługo klasyką się stanie :P
Bez sensu dyskutować z osobnikami, które przejmują się rankingiem :O Jeeeezu, ktoś wyprzedził Marlona Brando na filmwebie, to koniec świata! Och, teraz muszę zacząć bezsensowny wątek na ten temat, to na pewno to pomoże, sprawiedliwości stanie się zadość... LOL.
To chyba NORMALNE, że aktorzy podskakują w rankingach kiedy stają się popularni! Czasami jest to niesprawiedliwe, czasami przeciwnie. To zależy tylko i wyłącznie od gustu.
Spokojnie, za 2 lata popularny stanie się jakiś inny aktor i to on będzie w pierwszej dziesiątce. Nie ma co przeżywać, nawet jakby Waltz miał 1000 miejsce obchodziłoby mnie to tyle co to, co jadł dzisiaj na śniadanie. Wystarczy mi, aby grał w filmach:P
Więc po co ze mną dyskutujesz? Ja tylko wyraziłem opinię o większości fanów Waltza, która tłumaczy jego wysoką ocenę, a to ty rozpoczęłaś dyskusję. To że Marlon Brando deklasuje go absolutnie w każdym aspekcie aktorskiego rzemiosła jest raczej oczywiste dla każdego kto choć trochę zna się na kinie.