Kiedy oglądam z nim film wczówam się w zachowanie jego postaci ( bo to wygląda tak że jest jakiś słynny aktor, gra złą role a ludzie go doceniają ALE nie czują że tak powiem złych emocji do tej postaci).
Kiedy byłam mała i obejżałam " wode dla słoni" Christopher grał bezwzględnego właściciela cyrku bedącego w stanie zrobić co mu się żywnie podoba z pracownikami, zwierzętami czy własną żoną dla zysku. Wtedy patrząc na jego zdjęcia w internecie, gazetach itd czułam do niego podobne emocje co do tej postaci.
Jednak po roli w Django - błyskotliwego dr. Kinga Schultza zaczełam go naprawde doceniać...
Ma coś w sobie...nie moge go sobie wyobrazić w teatrze gdzie gra się przesadnie artystycznie i emocjonalnie...jego gra to po prostu czysty naturalizm.