Daniel Radcliffe jest wg mnie najgorszym aktorem młodego pokolenia (w wieku do 25 lat) jakiego widziałam. (Nie oglądałam "Zmierzchu", więc nie wypowiem się na temat Pattisona i spółki.)
Gra jak kołek. Ma repertuar dwóch, trzech min, którymi w kółko operuje. Nie ma za grosz talentu, co widać coraz wyraźniej.
Oglądam któryś z nowszych filmów o HP. Na ekranie świetni aktorzy: Rickman, Oldman, Bonham-Carter... a tu nagle klops: pojawia się Radcliffe. I chciałabym zostać dobrze zrozumiana: nie chodzi mi o jego wiek. W HP występują bardzo dobrzy młodzi aktorzy, np. Tom Felton (jego Malfoy jest moim zdaniem świetny) albo Rupert Grint. W tym wieku (20 lat) wypadałoby poznać rzemiosło aktorskie na tyle, żeby nie być najsłabyszym ogniwem w obsadzie. Przykre jest też to, że Radcliffe gra główną rolę.Jak już pisałam, rozkłada większość scen, w których się pojawia. A niestety musi pojawiać się często.
Na początku serii różnic w grze aktorów nie było za bardzo widać. Młodzież była kompletną dzieciarnią, HP filmem raczej familijnym, więc niewymagającym specjalnego talentu. Jednak teraz, po kilku latach, część obsady rozwinęła swoje umiejętności (Felton i Grint), a część niestety nie (oprócz Radcliffe'a także Emma Watson, którą ratuje to, że postać Hermiony jest trochę sztywna).
Naprawdę, żal straszliwy, że takie beztalencie dostało rolę kultowego bądź co bądź bohatera i będzie katować widzów swoją drewnianą jak trzonek od miotły grą do końca serii.
Żałosne jest wg mnie również to, że Radcliffe stał się idolem nastolatek. Ani on ładny, ani utalentowany. Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale jest coś takiego, jak ogólny kanon urody i Radcliffe się w nim absolutnie nie mieści. Można by pominąć wygląd, gdyby miał w sobie charyzmę, ale jej również moim zdaniem nie posiada.
Merlinie, miej w opiece Daniela Radcliffe'a, żeby nie spaprał pozostałych części HP, jak już to zrobił z poprzednimi.
"Daniel Radcliffe jest wg mnie najgorszym aktorem młodego pokolenia (w wieku do 25 lat) jakiego widziałam. (Nie oglądałam "Zmierzchu", więc nie wypowiem się na temat Pattisona i spółki.) "
uwierz mi, że wcale nie jest zły ;) a Pattison gra okej.
"Gra jak kołek. Ma repertuar dwóch, trzech min, którymi w kółko operuje. Nie ma za grosz talentu, co widać coraz wyraźniej.
Oglądam któryś z nowszych filmów o HP."
i znów muszę zadać to pytanie: czy poza HP, oglądałeś inne filmy z udziałem Dana? ;>
"Żałosne jest wg mnie również to, że Radcliffe stał się idolem nastolatek. Ani on ładny, ani utalentowany. "
Dan stał się idolem nastolatek? Ja znam tylko takie, które ciągle na niego najeżdżają... :|
"Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale jest coś takiego, jak ogólny kanon urody i Radcliffe się w nim absolutnie nie mieści."
dlatego nie figuruje w żadnych rankingach typu "hottiest".
"Merlinie, miej w opiece Daniela Radcliffe'a, żeby nie spaprał pozostałych części HP, jak już to zrobił z poprzednimi."
jeśli ktoś spaprał HP, to na pewno nie był to Radcliffe. ;)
Powtórzę się znowu, ale nie wytrzymam:
Brad Pitt jest uważany przez znaczną większość ludzi za super przystojnego, a moim zdaniem nie ma się kim zachwycać. Jeśli miałabym wybierać kto jest przystojniejszy, wybrałabym Daniela.
Uważam, że dobrze gra, a scena z Feliksem pokazuje, że Harry grany przez niego jest po prostu przez większość czasu poważny, a nie sztywny. Daniel po prostu nie miał jeszcze okazji odtwarzać bardziej wyluzowanej postaci (nie licząc Extras). I nie ma co go porównywać do Toma i Ruperta (którzy też są świetni, co widać w HP6), bo odtwarzają całkiem inne postacie.
Ja tam się nie dziwię fankom, że go lubią. Były już przypadki młodych gwiazdorów i gwiazdorek, którym woda sodowa uderzyła do głowy, a Daniel wygląda na takiego, któremu "nie odpala" i który dobrze radzi sobie w tym biznesie. Do tego jest uprzejmy dla innych. Nie mam mu nic do zarzucenia, więc będę stawała po jego stronie.
Daniel nie jest może piękny, ale bardzo zabawny! A przecież nie chodzi tylko o urodę, prawda? Jego gra mnie nie razi i czy Ty widziałaś w ogóle wszystkie filmy o Potterze? Wszyscy stale go krytykują, bo jest szczery w wywiadach, nie wiem jak można nie lubić osoby tak zabawnej. Mnie nie obchodzi czy on jest homo, czy nie, a może tylko źle sformułował zdanie i cała Polska zszokowana, bo Daniel jest gejem,. Tak jak z tym pocałunkiem, jak ktoś śledzi jego wywiady to wie, że Dan był tym zaskoczony. Właśnie też nie wiem dlaczego Pitt jest taki ''przystojny'', też bym wolała Dana. Poza tym np. w December boys jest bardzo ładny przed kamerą. Może gorzej w HP 5, bo nie pasuje mu taka fryzura.
I dobrze gra, proponuję obejrzeć inne filmy z nim. I według mnie totalnie nie znasz się na aktorstwie (chociaż nie mówię, że ja też się znam), bo większość osób, w tym ja, uważa, że to ta Bonnie Wright koszmarnie gra i jest najsłabsza, zobacz jakie miny robi w 2 części.
Ahh, i jeszcze ta rola w Equues. Nawet nie wiesz ile osób go chwaliło za tę rolę.
A o który wywiad chodzi z tym gejem? Bo ja nic nie wiem (albo nie pamiętam), a myślałam, że jestem zorientowana ;)
To jest tak: jak ktoś się uparł, żeby go nie lubić, to nic takiemu nie pomoże i szkoda czasu na szukanie kontrargumentów.
Od siebie mogę tylko powiedzieć, że lubię oglądać jego wywiady, bo czasami fajnymi tekstami rzuca i w ogóle cały jest taki, że się go po prostu lubi ;)
To z tym przekręconym zdaniem to tylko przykład, ale naprawdę niektórzy myślą, że to gej, bo jakiś facet na konferencji podszedł i go pocałował. A Dan mówił gdzieś, że sam był tym zaskoczony.
Dalej nie wiem o jakie przekręcone zdanie chodzi.
Z tym facetem, to było tak, że on jest komikiem i Daniel do niego przed tamtą imprezą powiedział: "Chyba nie zrobisz ze mnie głupka przed widownią?" a ten facet na to: "Nie, mogę cię najwyżej pocałować". No ale Daniel pewnie się nie spodziewał, że to tak na serio ;)
Jeśli ktoś mówi, że Daniel jest gejem, to chyba tylko ktoś, kto nigdy żadnego wywiadu nie widział, bo w co drugim wywiadzie mówi o Natalie Portman albo innej takiej ;)
Wysila to się fan Danielka muszący go szukać po kiblach bo jak wiadomo duże gówno musi być szybko spłukane.
wygląda może nienajgorzej, ale to zdjęcie jest masakryczne! Zmieńcie je, bo wyszedł na nim jak stara szczotka klozetowa.
Co do gry: z każdym HP jest gorzej (nie oglądałam jeszcze 6tki). Przecież w książce ta trójka nie była taka sztywna! Najlepiej z nich wypada Rupert Grint, ale u niego też mogłoby być lepiej. Jeszcze "Czar ognia" do przeżycia, ale w "Zakonie feniksa" zabili mnie swoją sztucznością.
zauważ, że w tych częściach zmieniała się ekipa filmowa (reżyser, scenarzyści). Moim zdaniem aktor z wiekiem rozwija się i nabiera wprawy, tak jest też w tym przypadku. Nie możesz winić Radcliffe`a, Watson czy Grint`a, że np. reżyser jest do kitu ;]
czy ja wiem, może jestem po prostu przewrażliwiona, bo jestem wielką fanką książki i denerwują mnie takie gigantyczne przekręcenia, dodania jakichś dziwnych scen a ujęcia bardzo ważnych, w moim mniemaniu sytuacji. Rozumiem, że nie da się zrobić idealnej adaptacji, ale można się trochę bardziej postarać! Za gruba książka, żeby zekranizować wszystko? To podzielić film na dwie części! 7 się dało, to 5 nie dałoby rady? Myślę, że fani byliby bardziej usatysfakcjonowani takim rozwiązaniem, nawet jeśli musieliby przez to trochę dłużej poczekać na premierę.
Amen, bo się już za bardzo ciśnienie podniosło od tego nakręcania.
Dlatego wszystkim wokół tłumaczę, a nikt mnie nie słucha, że filmy powinny być uzupełnieniem książki, a nie zastępstwem ;) Nie chcę, żeby filmy zastępowały książkę (jestem przeciwna nastawieniu ludzi "po-co-czytać-jak-można-obejrzeć"), tylko mają pokazywać to, co sobie wcześniej wyobraziłam. Dlatego przychodzę do kina popatrzyć na aktorów (szczególnie nowych) i efekty specjalne i z nastawieniem "ciekawe jak pokażą tę scenę". Porównuję swoją wyobraźnię do wizji twórców filmu. A przy oglądaniu Czary Ognia i Zakonu Feniksa zdałam sobie sprawę, że nie chcę też, żeby wszystko było idealnie jak w książce i nic nie było zmienione, bo w przeciwnym wypadku łapię się na tym, że w myślach wyprzedzam z góry dialogi, bo wiem co się wydarzy i co kto powie. Nowe sceny sprawiają, że ogląda się film z większą ciekawością, niż przy filmie idealnie zgodnym z książką.
Też chciałabym, żeby filmy były bardziej zgodne z książką i żeby twórcy brali przede wszystkim pod uwagę fanów książki, a nie starali się przypodobać wszystkim (ale to niemożliwe, bo w drugim przypadku są większe zarobki), ale jeśli będę wymagała od nich wiernego odwzorowania 590stronnicowego tomiska, to najzwyczajnej w świecie się rozczaruję. Dlatego wolę traktować filmy z przymrużeniem oka i nie krytykuję za nieścisłości (chyba że są drastyczne), wtedy idę na seans z nastawieniem na dobrą zabawę, a nie na wyłapywanie błędów, bo inaczej sama sobie obrzydzę dwie i pół godziny.
wszystkie HP były nieco niezgodne z książką (nieco to nawet dość delikatne słowo), jednak trzy pierwsze części są pod tym względem znośne, przyjemnie się ogląda, nieścisłości nie są za wielkie, tak jak piszesz, trochę urozmaicają seans, co by nie usnąć. Jednak przekręcenia takie jak w 4. i 5. części są już trochę niedopuszczalne (może jeszcze zależy które - pierwsze zadanie w "CO" jest przedstawione kapitalnie mimo że nieco niezgodnie, ale dzięki temu siedzi się i ogląda z zapartym tchem). Po prostu dla mnie modyfikacja większości scen tak, że film zaczyna mieć mało wspólnego z książką jest wkurzająca. Wtedy sugeruję nadać inny tytuł. Zmiany w filmie czasem nawet uniemożliwiają nakręcenie kolejnej części (chociażby "Eragon"), bo zmieniono tyle ważnych rzeczy, że nie za bardzo da się powiązać to teraz z następną częścią.
Może niedobre porównanie - "Władca Pierścieni" jest dość dobrze odwzorowany i niektórzy na tym jakże długim filmie zasypiają - ja oglądam niemalże bez mrugania powiekami, pomimo że widzę to już po raz enty.
Oczywiście rozumiem osoby, którym się podoba. Nie ma sprawy, ja nikomu nie narzucam swojego zdania. Zwyczajnie dla mnie jest to (choć dość mocne słowo) zbeszczeszczenie książki.
Rozumiem, że mogą Cię wkurzać niezgodności z książką (co do "Władcy Pierścieni" przyznam się bez bicia - zasypiam za każdym razem w tym samym miejscu...). Po prostu mówię, że przyjemniej jest pójść na film, jeśli patrzy się na niego z przymrużeniem oka ;)
Najbardziej "potterowe" były chyba pierwsze dwie części, z boskim hogwarckim klimatem, którego już żadnemu reżyserowi nie udało się odtworzyć. Trzecia część z kolei miała najfajniejszy "mroczny" klimat. Reszta filmów, mimo że klimat już był "nie ten", to też mi się podobała. Kwestia gustu i nastawienia ;) Jednego Voldemorta nie mogę im ciągle wybaczyć, za zbyt dużą charakteryzację, która przysłania grę aktorską.
zgadzam się z całym twoim drugim akapitem :)) najbardziej jednak nie mogę odżałować tej 6 części. Może dlatego, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Atak na Norę? Okej, chcieli dodać akcji... ale dlaczego nie oddali emocji w tych najważniejszych momentach? Na wieży? Dlaczego Harry stał i przyglądał się jak Śmierciożercy zabijają Dumbledore`a? Po co scena z wiązaniem butów?;/ chcieli nawiązać do rzekomej choroby aktora? Dlaczego Dumbledore pyta o Hermionę? (??) Dlaczego Hermiona wypłakuje się i użala nad sobą przed Harry`m? Co się stało z Quidditchem? Nie wspominając już o tym, gdzie spotkali się Harry i Dumbledore... i o pięknej mugolce, z którą Harry chciał się umówić (!). Sceny w szpitalu nawet nie skomentuję. Te pytania strasznie mnie drażnią... :D
Poza tym nie lubię, gdy w filmach seryjnych zmieniają się aktorzy, czy np. wygląd przedmiotów, miejsc. Mówię tu o myślodsiewni i o Norze :)
i strasznie nie podobała mi się kreacja Narcyzy Malfoy! Naomi Watts byłaby w tej roli miliard razy lepsza ;)
Myślodsiewnia chyba wyglądała tak samo ;) Nora też, w końcu widzieliśmy do tej pory tylko kuchnię.
Atak na Norę owszem, niepotrzebny. Przez całą scenę byłam przekonana, że to sen Harry'ego.
Niestety co do Narcyzy, to też się zgodzę. Mogła włożyć w to więcej uczucia.
To, że Hermiona wypłakuje się na ramieniu Harry'ego uważam za plus. Pisałam już to gdzieś, ale najwyżej powtórzę: podoba mi się w tym filmie to, że w końcu pokazano Harry'ego jako przyjaciela Hermiony (do tej pory wyglądało to tak, jakby tylko Hermionie zależało na tej relacji). A ta scena była w książce, tylko Harry nie bardzo wiedział jak ma się zachować; na szczęście w filmie to zmienili, bo ta część Harry'ego wybitnie mnie wkurzała w książce.
Tu też się powtórzę: Harry nic nie zrobił, kiedy śmierciożercy przyszli po Dumbledore'a, bo dostał wyraźne polecenie, żeby się ukrył i dał wcześniej słowo, że wypełni każde polecenie.
Sznurówki były trochę... no... Ale na pewno tu nie ma nawiązania do choroby Daniela. Po mojemu, to po prostu było tak mało momentów w książce odnośnie uczucia Harry'ego do Ginny, że po prostu chcieli stworzyć jakąś sytuację, żeby pokazać, że czują coś do siebie. A że trochę im to nie wyszło, to już inna sprawa. Z mugolką to samo.
Do sceny w szpitalu akurat się nie przyczepię ;) Ani do tego, że Dumbledore pyta o Hermionę - jak dla mnie było tu po prostu pokazane, że Harry i Albus powoli wychodzą poza relację nauczyciel-uczeń.
Zgadzam się. Daniel jest najsłabszym ogniwem HP... Jako dziecko jego sztywny głosik i niedociągnięcia w naturalności były wybaczane, ale teraz, gdy już jest dorosły... od trzeciej, czwartej części jego gra jest po prostu widocznie kiepska. Nawet w szóstej części po wypiciu felix felicis gdy miał zagrać wyluzowanego, pewnego siebie to było to tak wymuszone i nienaturalne że aż biło po oczach. Daniel wygląda jakby cały czas był zestresowany i sztywny a głos mu się łamie. On ma tak już chyba we krwi, co nie zmienia to faktu że na ekranie to wygląda źle. Ale ciężko żeby po jego znośnej grze w pierwszych dwóch częściach ekipa zmieniała głównego aktora. Byłoby to zbyt zauważalne. Nie mniej jednak i tak lubię całą serie HP.
Widzę, że w każdym temacie, który choć trochę krytycznie odnosi się do Daniela Radcliffa MUSI pojawić się poshh oraz snowdog, chyba chcą pod tym kątem zmienić świat. Miałem z tymi dziewczynami już do czynienia i od razu was uprzedzę, że nie przyjmą one krytyki swego idola (no chyba, że od ostatniej rozmowy ze mną coś się w ich głowach zmieniło) więc napisać tutaj o Danielu niepochlebną opinię można, ale skazuje to was na dłuuuugą i nudną rozmowę z bojowniczkami spod znaku DR.
Z tym panem radzę nie dyskutować, bo w przeciwieństwie do niektórych nie potrafi on wyrażać swojego zdania w kulturalny sposób, czego zawsze oczekuję od swoich partnerów do rozmowy.
chyba przesadzasz. To logiczne, że skoro mają swoje zdanie na ten temat, to nie zmienią go tylko dlatego, że Ty masz inne. To jest moim zdaniem zupełnie normalne i dzięki temu można dyskutować. Wskutek dyskusji zdanie może się delikatnie zmienić, ale nie zupełnie w drugą stronę.
Poza tym, moim skromnym zdaniem poshh i snowdog to nic (bez obrazy oczywiście:)) w porównaniu z fankami Zaca Efrona:) na forach dotyczących jego osoby to się dopiero dzieje:D
I znowu to samo, a już myślałem, że może tym razem czymś mnie zaskoczysz snowdog. Dla wszystkich w miare rozgarniętych użytkowników zamieszczę link do rozmowy, którą miałem przyjemniść przeprowadzić kiedyś z tymi dwoma pannami (poshh i snowdog). Niech każdy oceni jąk jak chce, ale jest ona świetnym dowodem na to, że poziom fanek tutaj wcale nie różni się tak bardzo od fanek Zaka E.
Co do tego zdania godziasi:
"To logiczne, że skoro mają swoje zdanie na ten temat, to nie zmienią go tylko dlatego, że Ty masz inne. To jest moim zdaniem zupełnie normalne i dzięki temu można dyskutować. Wskutek dyskusji zdanie może się delikatnie zmienić, ale nie zupełnie w drugą stronę."
Zupełnie się z tym zgadzam.
Tu jest link (ciekaw jestem jak wielką burzę to rozpęta;), smacznego:
http://www.filmweb.pl/topic/1178623/Tragedia.html
Widzisz, godziasia, tu chodzi o to, że razem z poshh próbowałyśmy wytłumaczyć Modrzewowi, że owszem, może mieć swoje zdanie, ale niech je kulturalnie wypowie, bez obrażania innych osób. Jedyny problem jest taki, że to do niego po prostu nie dociera. Schemat jest taki sam: on wyjeżdża z głupim tekstem (co do tamtej rozmowy, chyba ze 3 razy pisałam o który tekst mi chodziło), my mu mówimy, żeby w swojej wypowiedzi nie obrażał innych (obojętnie, czy nas, czy wyżej wspomnianego aktora), a on na to, że cytuję "nie przyjmą one krytyki swego idola ". I jeszcze wchodzi po nie wiem ilu tygodniach i szuka zaczepki. No po prostu ręce opadają.
Modrzew, po prostu trzeba być na tyle inteligentnym, żeby to zrozumieć, a skoro Ty dalej swoje z tymi "wielkimi fankami", to znaczy, że po prostu do Ciebie nie dotarło. Tamta rozmowa już dawno się zakończyła i nie mam zamiaru jej kontynuować, bo po prostu moj czas jest zbyt cenny, żeby go marnować w taki sposób.
Nikt Cię nie zmusza do kontynuowania tej rozmowy, a jednak to robisz, mimo tego, że Twój czas jest na to zbyt cenny. Wniosek przychodzi sam, tłumaczą się winni ;]
Podałem link nie mówiąc nic, nie tłumacząc się, nie sugerując niczego prócz tego co napisałem w pierwszym poście tutaj, Ty jak tylko zobaczyłaś co robię zaczęłaś się usprawiedliwiać. Tekst może i banalny, ale trafny. Dziękuję.
Widzę, że Modrzew w obecności drugiej osoby z podobnym zdaniem poczuł się na tyle pewnie, żeby znowu szukać zaczepki.
Nie sądzisz, że jest właśnie odwrotnie? Tutaj są prawie sami zwolennicy aktora o którym piszemy. Gdybym chciał poczuć się pewnie umieściłbym link na forum przeciwników Daniela Radcliffa. Tutaj wystawiam się na atak, konfrontuję się z opinią innych, która jest w większości inna od mojej, nie wiem czy to zrozumiesz, ale tak właśnie jest.
Poza tym już drugi raz używasz słowa "zaczepka". Przypomnę Ci, że obowiązuje tutaj wolność wypowiedzi, a to co ty uważasz za zaczepkę inni mogą widzieć jak zwykłą rozmowę. Proponuję abyś powstrzymała się od tak daleko idących wniosków bo nie wiesz co mam na celu prowadząc tą wymianę zdań.
Jak już pisałem, jeśli ten temat Cię irytuje i marnuje Twój jakże cenny czas to zasze możesz go porzucić, nic Cię tu nie trzyma, ale coś mi mówi, że jednak zostaniesz.
"(...)MUSI pojawić się poshh oraz snowdog"
Przyznam szczerze, że nie mam ostatnio wiele czasu, na dyskusje na forum, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Wywołałeś wilka z lasu... i to jeszcze po imieniu :)
"Widzę, że w każdym temacie, który choć trochę krytycznie odnosi się do Daniela Radcliffa (...)"
chciałam zauważyć, że na tym forum NIE MA tematu, który by się do owego aktora nie odnosił krytycznie. Szkoda.
"chyba chcą pod tym kątem zmienić świat"
filmweb działa na skalę światową? A to ciekawostka!
"(...)Danielu niepochlebną opinię można, ale skazuje to was na dłuuuugą i nudną rozmowę z bojowniczkami spod znaku DR. "
nie każdy tak długo argumentuje swoją opinię jak ty. Często rozmowy kończą się szybciej. I nikt podczas dyskusji nie zmienia swojego zdania. Nie wierzysz? Zajrzyj na rozmowę z użytkownikiem DarkLight.
"I znowu to samo, a już myślałem, że może tym razem czymś mnie zaskoczysz snowdog"
Szukasz wrażeń? Idź do cyrku!
"Dla wszystkich w miare rozgarniętych użytkowników zamieszczę link do rozmowy, którą miałem przyjemniść przeprowadzić kiedyś z tymi dwoma pannami (poshh i snowdog)."
dla rozgarniętych? oO
pannami? to miało być obraźliwe, czy przewidujesz nasz stan cywilny?
"Niech każdy oceni jak jak chce, ale jest ona świetnym dowodem na to, że poziom fanek tutaj wcale nie różni się tak bardzo od fanek Zaka E." ---> podobno studiujesz filologię angielską? nie wiesz jak napisać imię aktora, czy to kolejna obraza i brak szacunku? Widzisz, często tak jest, że ulubieniec nastolatek automatycznie staje się znienawidzonym aktorem tych 'dorosłych'. Ciekawe dlaczego?
Już kiedyś to napisałam, ale widocznie muszę się powtórzyć. Nie jestem fanką Daniela :) a już na pewno nie na taką skalę jak fanki Zaca Efrona.
Po prostu lubię filmy z jego udziałem. Czy to zbrodnia?
"Wniosek przychodzi sam, tłumaczą się winni" "Tekst może i banalny, ale trafny. Dziękuję"
ale ten wniosek do czego odnosisz? :o jak dla mnie kompletnie nietrafiony...
"Jak już pisałem, jeśli ten temat Cię irytuje i marnuje Twój jakże cenny czas to zasze możesz go porzucić, nic Cię tu nie trzyma, ale coś mi mówi, że jednak zostaniesz."
No to już jest ewidentna zaczepka...
Jak na razie wszystkie moje przypuszczenia się sprawdzają, jesteście do bólu przwidywalne. Nie będę rozbijał Twojego tekstu na części pierwsze, nie napisze, że nie mam na to czasu (jak to Wy macie w zwyczaju) po prostu posty stają się zbyt rozległe graficznie gdy tak się robi, odpowiem ogólnie w kilku akapitach.
Jest tu bardzo wiele pochlebnych tematów na jego temat, pisząc, że tak nie jest wykazujesz się brakiem znajomości tematu lub forum na którym się tak dzielnie udzielasz, znowu piszesz to co chciałabyś żeby było prawdą (w celu ułatwienia swojej argumentacji?) a co nią nie jest. Tylko, że takie tematy są mało popularne, a dzieje się tak dlatego bo fanki takie jak Ty czy snowdog lubują się w kłótniach, jest to bardzo dziecinne. Skoro lubicie Daniela Radcliffa oraz postacie, które gra to dlaczego nie ignorujecie ludzi piszących o nim źle, tak robią normalni, zdrowi fani, nie interesuje ich zdanie ludzi, którzy obrażają ich idola w chamski sposób (a ja, według Was, właśnie tak robiłem).
To tylko kilka losowo wybranych tematów, w jednym nawet się udzieliłaś:
http://www.filmweb.pl/topic/1236820/super.html
http://www.filmweb.pl/topic/1177119/nie+lubi%C5%82am+go%2C+ale.html
http://www.filmweb.pl/topic/1187711/dorosl.html
http://www.filmweb.pl/topic/1079019/dobry+aktor.html
Nie, filmweb nie działa na skalę światową, nie wiem skąd u Ciebie takie przypuszczenie, jeśli zmyliłem Cię pisząc, że chcecie zmieniać świat to podpowiem Ci, że to takie powiedzenie, jakbym napisał "Chcą zmieniać Polskę/filmweb", wtedy na pewno byś się nie czepiła, prawda?
Co do rodzaju rozmowy, mówię o własnych doświadczeniach w tym temacie. Za przykład podałem link do naszej wcześniejszej rozmowy.
Byłem w cyrku, kilkakrotnie nawet, ale prawdę powiedziawszy to większy ubaw sprawia mi rozmowa z ludźmi takimi jak Ty.
"Panna" Cię obraża??? Może gdybym napisał panienki to mogłoby to być obraźliwe, ale "panna"??? To raczej zwrot grzecznościowy, prawda? No, ale jak trzeba się czepić to trzeba. Gwoli ścisłości: nie miało być to obraźliwe, miał to być fakt, jeśli się mylę co do waszego stanu cywilnego to mnie popraw. Niestety nie wiem jaki to ma związek z ogólnym tematem.
Co do Zaka, kolejna rzecz, która ma się nijak do ogólnego sensu rozmowy, Ty zwyczajnie musisz czepić się każdego zdania czy słowa, widocznie taka Twoja konfliktowa natura, nie mi z tym walczyć.
Zbrodnia to nie jest. Zbrodnią jest Twoja skłonność do fanatycznego bronienia swoich racji, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia. Czasami trzeba się nad sobą trochę zastanowić.
Tłumaczą się winni. Ten wniosek odnoszę dokładnie do tego do czego go odnoszę, proszę, nie mów mi, że znowu muszę tłumaczyć Ci każde moje słowo.
Ostatnia moja wypowiedź, którą przytaczas to nie zaczepka, to moje zdanie i przewidywania. Zapewne trafne. Zawsze piszecie niby to od niechcenia, prawie, że z musu, ale NIE MA TAKIEGO MUSU, nikt Was nie zmusza do uczestniczenia w tej rozmowie, ale zawsze wracacie. Dlaczego? BO KOCHACIE SIĘ KŁÓCIĆ, a do tego prawdopodobnie uważacie, że Wasze posty są bardzo mądre.
Po pierwsze: czy JA NAPISAŁAM, że na tym forum nie ma pochlebnych opinii na temat Daniela? NIE. Napisałam,że praktycznie w każdym temacie ktoś go obraża.
Następnie,
czy Ty uważasz, że określenia typu "pedał", "gej" czy "zoofil", które nie raz padały na tym forum, tak łatwo zignorować? Nie jedna neutralnie nastawiona do tego aktora osoba, po prostu nie wytrzymuje!
"Skoro lubicie Daniela Radcliffa oraz postacie, które gra to dlaczego nie ignorujecie ludzi piszących o nim źle, tak robią normalni, zdrowi fani" - to zdanie po prostu mnie rozbraja. Po raz pierwszy na tym forum brak mi argumentu... Żałuję, że tak inteligentna osoba napisała tak niedorzeczną wypowiedź.
http://www.filmweb.pl/topic/1236820/super.html
a ciebie nie drażnią tego typu określenia?
chociaż z tego co pamiętam... ty też potrafisz obrażać ludzi w taki sposób.
"Gwoli ścisłości: nie miało być to obraźliwe, miał to być fakt, jeśli się mylę co do waszego stanu cywilnego to mnie popraw."
w moim przypadku zgadujesz doskonale. I czytając twoje wypowiedzi nie wiem, czy to się kiedykolwiek zmieni oO
"Co do Zaka, kolejna rzecz, która ma się nijak do ogólnego sensu rozmowy, Ty zwyczajnie musisz czepić się każdego zdania czy słowa, widocznie taka Twoja konfliktowa natura, nie mi z tym walczyć."
weź sobie do serca, że to ty rozpętałeś tutaj burzę... to ty jesteś niesamowicie konfliktowy.
poza tym nawiązując do Efrona, chciałam ci jedynie pokazać jak bardzo potrafisz gardzić gwiazdami, które mają naprawdę wielu zwolenników. Taki rodzaj buntu?
"Zbrodnia to nie jest. Zbrodnią jest Twoja skłonność do fanatycznego bronienia swoich racji, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia."
Dla mnie moje zdanie ma OGROMNE znaczenie. I chyba to całkiem normalne u człowieka z wysokim ilorazem inteligencji.
fanatyczne mówisz? sprawdź w słowniku!
"a do tego prawdopodobnie uważacie, że Wasze posty są bardzo mądre."
oczywiście, że są!
"zawsze wracacie. Dlaczego? BO KOCHACIE SIĘ KŁÓCIĆ"
Modrzewiu! To ty wracasz! Po co znów piszesz, skoro wiesz, że wywoła to jedynie sprzeczki słowne? W dodatku i tak do niczego nie możemy dojść. To forum odwiedzam, żeby bronić aktora od 'najazdu' takich ludzi jak ty! I najśmieszniejsze jest to, że oboje wiemy, że wracasz tu dla funu, bo dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że i ja i snowdog, będziemy wdawać się z tobą w te beznadziejne dyskusje.
Przeczytałam twój post dwa razy, więcej nie będę, ponieważ nie chcę sobie 'zanieczyszczać' sumienia i strzępić języka, bo mam ochotę powiedzieć ci co tak NAPRAWDĘ bym chciała.
teraz dla mnie jesteś personą z poprzedniego tematu, w którym mieliśmy niestety przyjemność. I tak jak odpisałam ci na pierwszy post, sądząc, że jesteś typem obrażającym Daniela Radcliffe`a i wyzywającym go od 'pedałów, tak będę odpisywać ci teraz, bo myślę że niewiele się pomyliłam. Po za tym nie chce mi się sto razy pisać o tym samym bo ty po prostu tego nie rozumiesz!
więc 'pomyśl i napisz jeszcze raz'! albo najlepiej... idź stąd i nie wracaj, bo tak naprawdę nikt cię tu nie chce :) nikt nie będzie tęsknił ani nikt nie będzie żałował.
To jest tak, że ja nie zwracam uwagi na tego typu obelgi bo mają one na celu nie tyle obrażanie aktora/aktorki co sprowokowanie fanów tychże ludzi do reakcji, a to daje dużą satysfakcję Trollom. Poza tym wiem, że choćby ktoś napisał nie wiadomo jak obraźliwy komentarz pod adresem jakiegokolwiek aktora to on i tak ma to w głębokim poważaniu i nigdy w życiu nawet się o tym nie dowie, a nawet jeśli to zignoruje to najnormalniej w świecie. Ludzi interesuje tylko konstruktywna i rzetelna krytyka na swój temat, bluzganie jest ignorowane, bo nikt normalny nie bierze takich rzeczy do siebie.
Moje zdanie wyjęłaś z kontekstu, gdybyś podała je całe miałoby ono większy sens. Ja nie cytuję Cię na wyrywki więc proszę abyś nie robiła tego w stosunku do moich wypowiedzi.
Muszę Cię pocieszyć, nie wszyscy mężczyźni są tak beznadziejni jak ja, większość, ale nie wszycy. Jak dorośniesz to się przekonasz.
Gdzie i jak według Ciebie gardzę Zackiem Efronem?!?! Gdzie napisałem coś niepochlebnego na jego temat? To co piszesz robi się coraz dziwniejsze.
A okres buntu skończył się u mnie już dawno temu. Mniej więcej wtedy kiedy skończyłem być beztroskim nastolatkiem.
Co do rozpętywania burz i sztormów. Miałem cichą nadzieję, że udzieli się w tym temacie ktoś trzeci, ale prócz mnie i Was chyba nikogo więcej nie intersuje ta rozmowa więc o jakiejkolwiek burzy nie można tu mówić.
U człowieka z wysokim IQ liczy się również zdanie innych. Człowiek z wysokim IQ poddaje krytyce również swoje zdanie (pewność z jaką stwierdzasz, że Twoje posty są bardzo mądre pozwala mi myśleć, że jesteś bezkrytyczna w stosunku do swojej osoby). Człowiek z wysokim IQ wie co jest tematem błahym a co poważnym.
Nie muszę sprawdzać wyrazu "fanatyczność" w słowniku, wiem co znaczy, ale dzięki tej uwadze odkryłem Twój kolejny problem, zawsze bierzesz wszystko dosłownie.
"Modrzewiu! To ty wracasz! Po co znów piszesz, skoro wiesz, że wywoła to jedynie sprzeczki słowne? W dodatku i tak do niczego nie możemy dojść. To forum odwiedzam, żeby bronić aktora od 'najazdu' takich ludzi jak ty! I najśmieszniejsze jest to, że oboje wiemy, że wracasz tu dla funu, bo dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że i ja i snowdog, będziemy wdawać się z tobą w te beznadziejne dyskusje."
Dlatego miałem nadzieję, że w rozmowie będzie uczestniczyć ktoś inny, a nie tylko nasza Trójca.
Bardzo chętnie przeczytam co tak NAPRAWDĘ masz mi do powiedzenia. Ciekaw jestem czy potrafiłabyś zniżyć się do poziomu bluzgatorów i tępaków, których nie brak na filmwebie (a sugerujesz, że tak). W tym celu mogę posunąć się do tego, że jestem skłonny podać Ci swoje Gadu-Gadu jeśli krępujesz się to zrobić publicznie.
Jeśli chodzi o Twoje ostatnie akapity.
Nie musisz mnie szanować, jesteś dla mnie obcą osobą, kimś wirtualnym, nie znam Cię, ale szanuję, choćby dlatego, że tak mnie wychowano, możesz myśleć o mnie co tylko chcesz, ale pamiętaj, że nigdy mnie tak naprawdę nie poznasz, a możesz obrazić osobę, której to się nie należy (i proszę nie podciągaj tego pod Daniela Radcliffa, bo to aktor czyli postać publiczna, której krytyka wiąże się bezpośrednio z wykonywanym przez nią zawodem).
trala la la!
nudzisz naprawdę.
nie będę cię wyzywać, bo jak już napisałam, szkoda mojego sumienia.
"W tym celu mogę posunąć się do tego, że jestem skłonny podać Ci swoje Gadu-Gadu jeśli krępujesz się to zrobić publicznie. "
fetysz?
poza tym nie używam tego komunikatora.
"Ciekaw jestem czy potrafiłabyś zniżyć się do poziomu bluzgatorów i tępaków, których nie brak na filmwebie"
czyli zrozumiałeś! niemożliwe... szkoda, że sam się do nich zniżyłeś.
"U człowieka z wysokim IQ liczy się również zdanie innych." - to szanuj nasze!
"Gdzie i jak według Ciebie gardzę Zackiem Efronem" nie gardzisz? a dlaczego gardzisz Danielem Radcliffem? No?
"pewność z jaką stwierdzasz, że Twoje posty są bardzo mądre pozwala mi myśleć, że jesteś bezkrytyczna w stosunku do swojej osoby" - a może mam przyznać ci rację? terefere
"odkryłem Twój kolejny problem, zawsze bierzesz wszystko dosłownie" a i owszem. Szczególnie wtedy, gdy autor nie bardzo wie co ma na myśli.
"Dlatego miałem nadzieję, że w rozmowie będzie uczestniczyć ktoś inny, a nie tylko nasza Trójca. "
tak się nie stało, więc żegnam.
"Nie musisz mnie szanować, jesteś dla mnie obcą osobą, kimś wirtualnym, nie znam Cię, ale szanuję, choćby dlatego, że tak mnie wychowano"
to dlaczego nie szanujesz Daniela? przeczytaj raz jeszcze naszą rozmowę w poprzednim temacie, bo plączesz się w zeznaniach.
papa!
jeszcze jedno: zwróć uwagę w jaki sposób odpisałam założycielowi tematu, a jak odpisałam tobie (w poprzednim temacie). Porównaj i wyciągnij wnioski. Moje nastawienie do rozmówcy tutaj i nastawienie do twojej osoby... Treść wypowiedzi owego założyciela, a twoja... Może teraz zrozumiesz, dlaczego 'panny snowdog i poshh' rozmawiają z tobą tak, a nie inaczej.
Ręce mi opadły jak przeczytałem Twoje dwa ostatnie komentarze. Czyli jednak nie różnisz się za bardzo od fanatycznych fanek Daniela R. Czekałem tylko kiedy to wyjdzie na jaw.
Całe szczęście, że się pożegnałaś. Teraz zostaje snowdog, której prawdziwa natura też w końcu wyjdzie na jaw (o ile już nie wyszła).
Wasze posty to czysta erystyka, ale erystyka jest skuteczna tylko wtedy kiedy korzysta się z niej nie ośmieszając siebie samego, Wy tego nie potraficie (czego dowodem są ostatnie posty poshh).
Rozmawiając z Wami czasami wydawało mi się, że faktycznie mam do czynienia z kimś inteligentnym, niestety czytając ostatnie wypociny zmieniłem zdanie o Was, diametralnie. Radzę Wam wrócić do tej rozmowy, może za kilka lat, może za kilka miesięcy, nie wiem w jakim tempie Wasz nastoletni umysł rozwinie się na tyle żeby zauważyć jak bardzo mylicie się w większości spraw, które zostały tu poruszone.
A prawda, złoty środek jest niesłychanie wręcz prosty.
Lubmy lub nie lubmy Harrego Pottera/Daniela Radcliffa i wszystko będzie dobrze. Problem zaczyna się gdy zaczynamy nienawidzić lub kochać coś co nie zasługuje ani na miłość ani na nienawiść.
"Rozmawiając z Wami czasami wydawało mi się, że faktycznie mam do czynienia z kimś inteligentnym"
Szkoda, że ja nie mogłam poczuć tego samego.