Wydaje mi się, że popełnił błąd angażując się w aż pięć filmów o Potterze. Aktorem jest miernym, osobowością nijaką, nie ma ani talentu, ani charyzmy, podejrzewam, że nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców, a fakt, że jest rozpoznawalny tylko dzięki jednej roli może grozić tym, że nigdy już się nie uwolni od twarzy Harrego Pottera przez co może mieć poważne kłopoty w otrzymaniu angażu do innego tematycznie filmu.
posh spokojnie xD nie oburzaj się że mamy w Polsce ludzi nie myślących logicznie. W końcu tak czasem jest ;)
w końcu pan autor nie zauważył że Daniel dostał już angaż w paru filmach i sztuce nie łączących się z Harrym Potterem. No ale cóż. Jak ktoś chce coś widzieć albo czego nie widzieć to tego nie zobaczy choćbyś wysunęła wszystkie możliwe argumenty. Pozdrawiam ;)
Na początku zacznę od wytknięcia ci (mała litera została użyta tu z premedytacją zważając na twoje "pan autor") kilku błędów w logice twojego rozumowania.
Założyłeś drogi użytkowniku, że nie zapoznałem się z dorobkiem filmowym wyżej wymienianego aktora. BŁĄD. Zapoznałem się i doszedłem do wniosku, że jest on na poziomie stanów nijakich. Zmylić cię mogło zdanie, które napisałem apropo trudności z otrzymaniem innej, odmiennej roli. Zdanie to odnosi się do przyszłości po uprzednim zapoznaniu się z rolami Radcliffa i zdaniu sobie sprawy z tego, że grał już w innych filmach (zaznaczam to po raz drugi bo czytanie ze zrozumieniem musi u ciebie lekko kuleć).
Wyciągasz wnioski z mojej wypowiedzi nie rozumiejąc jej kompletnie. Uważasz, że nie myślę logicznie. Dobrze, w takim razie proszę o wskazanie zdania, które według ciebie pozbawione jest logiki. Czekam na LOGICZNE argumenty (których zapewne nie ujżę).
Poza tym, biorąc pod uwagę fakt, że twój post pozbawiony jest jakiejkolwiek nuty chęci nawiązania dialogu, a swoje zdanie najwidoczniej uważasz, za bezsprzeczną rację musisz być osobą wszechwiedzącą lub nie chcesz, świadomie, dostrzegać problemów, które poruszyłem (w tym przypadku miałkiego i wątpliwego talentu Daniela R.).
Wspominasz coś o argumentach, mówisz o wysuwaniu wszystkich możliwych. Niestety nie podajesz ani jednego, najmniejszego.
Króko mówiąc twój post jest bełkotem, który trafia w temat równie celnie co kapiszon wystrzelony z zepsutego pistoletu zabawki.
(Co do postu poshh nie chcę się wypowiadać, bo jej widocznie nie chciało się rozmawiać ze mną, albo nie potrafi sformułować dłuższej myśli niż siedem wyrazów)
Spójnik "i" nie jest wyrazem. :P
Cóż, trudno - Radcliffe już zawsze będzie kojarzony z rolą Pottera, i co do tego nie ma wątpliwości. Ale lepiej tak, niżby mieli w którejś części ni z gruchy, ni z pietruchy wymienić aktora na innego - podobnie musieliby zrobić z Rupertem Gritem i Emmą Watson, a to pociągnęłoby zapewne spadek zysków - bo fanki Radcliffe'a czy Grinta już nie poleciałyby do kina tak chętnie. Nie mówiąc już o zachowaniu jakiejś ciągłości.
Ośmielę się nie zgodzić z Twoją opinią, że jest miernym aktorem - trudno bowiem określić to jednoznacznie po jednej tylko roli Harry'ego Pottera. Z resztą, jeszcze jeszcze za młody na takie sądy, o tym czy jest dobrym aktorem, możemy podyskutować za 10 lat. Sytuacja jak w przypadku DiCaprio, będącego obiektem kpin po "Titanicu" - obecnie nikt chyba nie zaprzeczy że postaci kreowane przez niego chociażby w "Infiltracji" prezentują wysoki poziom aktorski.
Po czym wysnuwasz, że jest "nijaką osobowością"? Mam nadzieję, że nie po fakcie, że jeszcze żaden paparazzi nie przyłapał go w Londynie pijanego w trzy pupy? ;)
Charyzma to również kwestia dyskusyjna - roli Pottera akurat nie sposób odmówić charyzmatyczności, chociaż to pewnie wina coraz lepszego scenariusza kolejnych części (od nijakiego, przesłodzonego kina familijnego, jakim był "Kamień filozoficzny", do sprawnie opowiedzianej historii w ostatnich częściach) - trzeba tu podkreślić, że nie widziałem jeszcze najnowszej części, więc trudno mi się o niej wypowiadać.
W kwestii talentu - podobnie jak przy ocenie poziomu aktorstwa - jest jeszcze trochę za wcześnie żeby to stwierdzić tak stanowczo, jak Ty tego dokonałeś, trzeba poczekać na następne role, o ile takie będą.
Jednocześnie obawiam się, że to obecnie nie ma większego znaczenia, jakie role będzie kreował... Tak jak Elijah Wood już zawsze zostanie Frodo Bagginsem, tak Daniel Raddcliffe już zawsze będzie kojarzony z Harrym Potterem. I musiałby naprawdę wspiąć się na wyżyny aktorstwa, by to zmienić... Ale jest to możliwe, czego świetnym przykładem jest Johnny Depp, który skutecznie zmył z siebie jednoznaczne kojarzenie go z rolą Jack'a Sparrow'a. ;)
"(Co do postu poshh nie chcę się wypowiadać, bo jej widocznie nie chciało się rozmawiać ze mną, albo nie potrafi sformułować dłuższej myśli niż siedem wyrazów)"
-Pierwsza myśl trafiona. Zwyczajnie "syzyfowe" staje się tłumaczenie każdemu z osobna tego samego. Tacy jak wy, mnożą się na tym forum jak gnomy (lub jeśli wolisz - króliki)
"Króko mówiąc twój post jest bełkotem, który trafia w temat równie celnie co kapiszon wystrzelony z zepsutego pistoletu zabawki."
-taak porównanie godne miszcza (celowy błąd) filmwebu.
"Poza tym, biorąc pod uwagę fakt, że twój post pozbawiony jest jakiejkolwiek nuty chęci nawiązania dialogu, a swoje zdanie najwidoczniej uważasz, za bezsprzeczną rację musisz być osobą wszechwiedzącą lub nie chcesz, świadomie, dostrzegać problemów, które poruszyłem (w tym przypadku miałkiego i wątpliwego talentu Daniela R.)."
-Jakie problemy udało ci się poruszyć? Brak charyzmy? Podważam. Nijaka osobowość? Podważam. Brak talentu? Również podważam.
"podejrzewam że nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców"
a to miał być sarkazm tak?
"Wspominasz coś o argumentach, mówisz o wysuwaniu wszystkich możliwych. Niestety nie podajesz ani jednego, najmniejszego. "
-a jakie ty argumenty przedstawiłeś?
"Wyciągasz wnioski z mojej wypowiedzi nie rozumiejąc jej kompletnie. Uważasz, że nie myślę logicznie. Dobrze, w takim razie proszę o wskazanie zdania, które według ciebie pozbawione jest logiki. Czekam na LOGICZNE argumenty (których zapewne nie ujżę). "
po raz kolejny: "podejrzewam że nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców"
i taka mała dygresja: ujrzę, a nie ujżę ;]
"Założyłeś drogi użytkowniku, że nie zapoznałem się z dorobkiem filmowym wyżej wymienianego aktora. BŁĄD. Zapoznałem się i doszedłem do wniosku, że jest on na poziomie stanów nijakich. Zmylić cię mogło zdanie, które napisałem apropo trudności z otrzymaniem innej, odmiennej roli. Zdanie to odnosi się do przyszłości po uprzednim zapoznaniu się z rolami Radcliffa i zdaniu sobie sprawy z tego, że grał już w innych filmach (zaznaczam to po raz drugi bo czytanie ze zrozumieniem musi u ciebie lekko kuleć). "
-Zastanawiam się w jakim stopniu udało ci się zapoznać z dorobkiem Daniela Radcliffe`a?
Od David`a Copperfield`a aż po Księcia Półkrwi (wyłączając Journey i Foley&McColl) udało mi się obejrzeć wszystkie filmy (oraz the Children`s party at the palace - nie wiem pod co to podpiąć). Uważam, że Daniel Radcliffe jest dobrym aktorem, zresztą nie tylko ja (zapraszam do zapoznania się z recenzją Equus`a).
Napisałaś, że Daniel jest osobowością nijaką. Wykazujesz poprzez to totalny brak szacunku do niego. Przykro mi, ale jestem zdania, że KAŻDY człowiek ma na swój sposób ciekawą osobowość. Szczerze mówiąc, brakuje mi kulturalnych słów, by postawić kontrę na twoje beznadziejne, wyplute i przeżute półzdanie...
Napisałeś również, że nie ma charyzmy. Nic bardziej mylnego! To dlatego właśnie ma tyle fanów i tyle wrogów! Zawdzięcza to właśnie swojej charyzmie. Odwołuję do YT (och jakie to banalne! ale od tego powinieneś zacząć) i zapraszam do obejrzenia niektórych wywiadów z Danielem, czy choćby 'behind the scenes'.
Reasumując, jeśli naprawdę chcesz wdawać się w dyskusję, to postaraj się o konkretne argumenty, które będę mogła porządnie wytknąć i podważyć. ;]
P.S Aby nie być posądzoną o subiektywizm, muszę przyznać, że jako dziecko (1 i 2 część HP), nie do końca poradził sobie z rolą młodego czarodzieja (dość trudną, moim zdaniem), ale kroku, również dotrzymywali mu wówczas Watson i Grint.
Ojojoj, jak wesoło. Po kolei.
Nic mi nie musisz tłumaczyć bo nie możesz udowodnić mi błędu podważając moje subiektywne zdanie na jakikolwiek temat. Jeśli myślę, że coś jest złe to będzie tak do momentu aż sam nie przekonam się, że jest dobre (albo jeszcze gorsze), mogę jedynie skorygować swoje myślenie na jakiś dany temat przemyślając argumenty (ten wyraz padł w tym temacie już tak wiele razy, że zaczyna robić się nudny), tych niestety od arwena16 nie ujrzałem (dziękuję, nie zauważyłem), dlatego też nie uważałem za celowe używać jakichkolwiek kontrargumentów.
Jeśli już cię to intersuje to wolę Gnomy.
"taak porównanie godne miszcza (celowy błąd) filmwebu."
Z ubolewaniem stwierdzę, że porównanie nie jest mojego autorstwa. Stanisław Lem - "Pamiętnik znaleziony w wannie", pochodzi ono z tego utworu, nie pamiętam niestety strony, ani kontekstu, zgadzam się jednak, że porównanie godne jest mistrza (celowo bezbłędnie), w tym przypadku literackiego.
Twoja inteligencja? Podważam. Twoja uroda? Podważam. Twoje jestestwo? Podważam! Ty nie istniejesz!
Tak piszą populiści, którzy nie mając nic do powodzenia krzyczą, że wszystko jest inaczej niż mówią tamci i mamy na to wiele dowodów, ale nie możemy ich przedstawić bo nie. Heh, przypomniał mi się Endriu Lepper.
"a to miał być sarkazm tak?"
To chyba też, tak?
"a jakie ty argumenty przedstawiłeś?"
A tutaj znowu wyskakuje nam magiczne słówko "argumenty", których tak nam brak w tej dyskusji. Tutaj muszę coś wyjaśnić.
Specyfika pisania na forach jest taka: gdy zakłada się nowy temat pisze się jakąś tezę (w przypadku for internetowych nie nieomylną) i czeka na potencjalnego adwersarza do dyskusji. Reasumując, nie jest możliwe wysuwanie tezy, którą od razu popieramy argumentami bo skąd mamy wiedzieć co, wspomniany wcześniej, potencjalny adwersarz ma nam do zarzucenia, wytknięcia, bo to zwyczajnie komplikuje życie. Dla zobrazowania napiszę przykład jak taki post by wyglądał.
"XXX jest słabym aktorem bo: w filmie xxx zagrał słabo bo (wymiana kilku, kilkunastu, kilkuset ARGUMENTÓW), a nie ma charyzmy bo (ten sam zabieg, argumenty) i do tego nie podoba mi się bo ma długi nos ponieważ człowiek czerpie geny w stosunku 1 do 3 aż do czterech pokoleń wstecz, a jego prababka miała długi nos i on ma taki sam i mi się nie podoba, a nie podoba mi się bo nie lubię długich nosów, a nie lubię długich nosów bo..."
Mam nadzieję, że wygląda to zrozumiale. O poparcie tezy argumentami można poprosić, ale nie można tego wymagać (szczególnie w pierwszym poście).
Z dorobkiem Radcliffa zapoznałem się w wystarczającym stopniu aby stwierdzić, że to (na dzień dzisiejszy) miernota aktorska.
"Napisałaś, że Daniel jest osobowością nijaką. Wykazujesz poprzez to totalny brak szacunku do niego. Przykro mi, ale jestem zdania, że KAŻDY człowiek ma na swój sposób ciekawą osobowość. Szczerze mówiąc, brakuje mi kulturalnych słów, by postawić kontrę na twoje beznadziejne, wyplute i przeżute półzdanie..."
1. Nie muszę go szanować jako aktora i nie robię tego, prywatnie może być bardzo fajnym gościem, ale tego nie wiem, więc oceniam to co jestem w stanie ocenic. Więc tutaj masz połowiczną rację.
2.Całkiem możliwe, ale od powszechnie znanego aktora wymaga się czegoś więcej niż ładnych uśmiechów do fleszy i (tutaj zabłysnę jednak znajomością behind the scenes) żartowaniu o jakości scenografii w studiu ze swoją koleżanką z planu. Dowodem na jego "nijakość" niech będzie to, że do 18 roku życia nie udzielał wywiadów bez obecności (tutaj uwaga) matki i MENEDŻERA. Dziękuję.
Jeśli chodzi o jego charyzmę to: fanów ma faktycznie godnych pozazdroszczenia, napalone trzynastolatki z IQ pudełka z popcornem, faktycznie, trzeba mieć ogramną charyzmę żeby zdobyć tak wymagającą publikę (tutaj padnie pewnie coś w stylu, że Harrego kochają również dorośli i starsza młodzież i, że nie ma tylko samych młodych fanów, odpowiedź brzmi, oczywiście, że nie ma samych młodych fanów, ale głównie ma właśnie takich, a to o czymś świadczy). A co do YT, to nie widziałem tam nic wartego uwagi. W wywiadach mówi banały i generalnie nudzi.
Reasumując, wyszła mi tak długa odpowiedź na twój post, że zanudzę chyba wszystkich przeglądających ten temat (za co z góry przepraszam), no i nie odpowiem Hordeman89, wydaje mi się jednak, że pewna część tego postu może być skierowana również do niego.
Nie będę się wciągać w dyskusję na pół strony, bo mi się najzwyczajniej w świecie nie chce, ALE:
Lubię Daniela i szanuję go jako osobę (na mnie zrobił dobre wrażenie), a 13 lat skończyłam wiele lat temu i bynajmniej za głupią się nie uważam. Proszę nie sugerować się wiekiem fanek, te 13-letnie po prostu są najgłośniejsze. To, że nie słychać tych starszych nie znaczy, że Daniel ich nie ma.
Co do wywiadów, to twierdzenie, czy Daniel przynudza, czy też nie, jest kwestią tego, co kto uważa za interesujące. Osobiście lubię oglądać wywiady z nim, bo wg mnie nie przynudza. I mamy w tym momencie 1:1, więc nie ma sensu o to się kłócić.
Szacunek mimo wszystko mu się należy choćby za to, że nie rozbija się najnowszymi ferrari, nie opowiada za dużo o życiu prywatnym (szczegóły zachowuje dla siebie albo w ogóle nie rozmawia na dany temat), nie robi z siebie faceta w stylu "co to nie ja" i, jak to już ktoś zauważył, nie znajdziemy zdjęć, na których Daniel zatacza się, lub leży pod płotem ;)
A teraz prawie niezwiązane z tematem: DarkLight, wróóóóóóóóć! :)
Co do fanek/fanów to musisz jednak przyznać, że najbardziej opiniotwórczy są jednak ci najgłośniejsi.
Jeśli chodzi o przynudzanie to masz rację, każdy szuka w wywiadach czegoś innego i nie każdy wywiad musi interesować w podobnym stopniu kilka osób, poshh zarzuciła mi brak argumentów dlatego w zdaniu dotyczącym wywiadów chciałem podać argument, dlaczego, według mnie, Radcliffe nie ma charyzmy (to jeden, najbardziej banalny powód).
Jest wiele wzorców, które mówią o szacunku. Jedni uważają, że należy on się osobom, które na niego zasłużyły, inni, że każdemu, a gangsterzy powiedzą ci, że wolą żeby ludzie się ich bali niż szanowali. W każdym razie ja również myślę, że szanować należy każdego. Ale szanować ludzi można na wielu gruntach. Mogę szanować kogoś bo jest dla mnie miły, albo za dorobek artystyczny, z tym, że to działa w obie strony, mogę okazać szacunek aktorowi bo ma wybitne osiągnięcia w swoim fachu, ale nie będę go szanował jako osobę prywatną jeśli okaże się, że zgwałcił małego chłopca. Przykładem na czasie niech będzie Michale Jackson, szanuję go jako artystę, ale uważam, że był nieźle pokręcony psychicznie. Radcliffa nie szanuję jako aktora, jako człowieka go nie znam, więc nie będę go pod tym kątem oceniał.
Jeśli chodzi o to, że nie prowadzi wystawnego trybu życia i nie rozmawia o życiu prywatnym to niestety o niczym nie świadczy.
Co do jego zdjęć: bardzo dobrze, to mu się chwali.
Więc tym bardziej, nie powinieneś mówić, że cytuję: "nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców", bo w tym momencie okazujesz mu brak szacunku, na co sobie w żaden sposób nie zasłużył.
Tak jak nie uważasz, że trzeba go szanować jako człowieka (bo go nie znasz), tak ja uważam, że właśnie z tego powodu nie powinno się człowieka obrażać.
"Jeśli chodzi o to, że nie prowadzi wystawnego trybu życia i nie rozmawia o życiu prywatnym to niestety o niczym nie świadczy"
W moim mniemaniu świadczy o tym, że nie sprzedaje gazetom swojego życia.
"W moim mniemaniu świadczy o tym, że nie sprzedaje gazetom swojego życia."
A może po prostu dziennikarze nie zapłacili mu jeszcze wystarczająco dużo?Nie możemy rozmawiać na takie tematy bo nie wiemy takich rzeczy jak to dlaczego nie mówi o swoim życiu prywatnym albo dlaczego nosi czerwone koszule.
Poza tym uważam (jak już zresztą raz wspomniałem), że szacunek należy się każdemu i nigdy nigdzie nie powiedziałem, że nie szanuję go jako człowieka, powiedziałem tylko, że nie znam go, więc pozostaję, w stosunku do jego osoby, obojętny lub jak wolisz, neutralny.
'Aktorem jest miernym, osobowością nijaką, nie ma ani talentu, ani charyzmy, podejrzewam, że nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców'
'...szacunek należy się każdemu i nigdy nigdzie nie powiedziałem, że nie szanuję go jako człowieka, powiedziałem tylko, że nie znam go, więc pozostaję, w stosunku do jego osoby, obojętny lub jak wolisz, neutralny.'
Dwa Twoje komentarze - pierwszy i ostatni. Zauważyłeś,ze sam sobie zaprzeczasz?:) Piszesz,że jesteś wobec Dana neutralny i nigdy nie powiedziałeś,ze go nie szanujesz,lecz Twój pierwszy komentarz zupełnie temu zaprzecza. Pisanie o tym,że ma nijaką osobowość i brak charyzmy napewno nie jest wyrazem Twojej neutralności do niego, tym bardziej, ze go nie znasz. Wrecz przeciwnie - oceniasz z góry jaki jest na podstawie swoich domniemań lub plotek z pudelka i innych tego typu portali. Pisanie natomiast, że zapewne nie umie sie sam załatwić, jest jak najbardziej brakiem szacunku wobec Daniela i obrazaniem go.
Moim zdaniem,jakjuż ktoś tu wpomniał, Dan jest jeszcze zbyt młody, żeby oceniac jego aktorstwo w porównaniu z zawodowymi aktorami. Ja bede Dana bronic, bo uważam,że chłopak w Potterze gra swietnie i nie tylko ja tak mysle. Widac jego rozwój aktorski z części na częśc. Stara sie jak może, by pozbyć się plakietki Harrego Pottera. Próbuje swoich sił nie tylko w filmie, ale na deskach teatru i to w b. odważnej roli. Nie boi się wyzwań i stara sie poszerzać swój warsztat, aby dostać się do Szkoły Aktorskiej. Jest inteligentny, młody a już bardzo dojrzały i ambitny, co w tych czasach jego rówieśnikom niestety nieczęsto sie zdarza i za to go szanuję. Widać, że chłopak nie chce spocząć na laurach.
Niestety, ale nie jest moją winą, że nie rozumiesz moich postów, a nie będę znowu tłumaczył tego co mam na myśli. Powiem tylko (ostatni raz), że to co napisałem w pierwszym poście odnosi się do niego jako AKTORA i TAK, MACIE RACJĘ, NIE SZANUJĘ GO JAKO AKTORA, więc pierwszy post nie zaprzecza temu co napisałem później. Neutralny pozostaję w ocenie jego życia prywatnego (piszę to już chyba trzeci lub czwarty raz), ale jako osobowość sceniczną i powszechnie znaną oceniam go właśnie tak jak zawarłem to w swoim pierwszym komentarzu.
A na przyszłość proszę żeby najpierw dokładnie przeczytać wszystkie komentarze i upewnić się, że się je rozumie zanim cokolwiek się napisze.
ah tak, ah tak :P
Tak sie składa, że przeczytałam wszystkie posty dotyczące tej dyskusji i umiem czytać tekst ze zrozumieniem;).
Trwać będę przy tym, że zaprzeczasz samemu sobie i bronisz się na wszelkie sposoby, 'zakręcajac' swoje wypowiedzi coraz bardziej.
Szanuję zdanie innych jeśli jest uzasadnione i nie obraża innych. Każdy ma swój gust, każdy rozumie świat inaczej. Jestem tego świadoma. Nie cierpię jednak, gdy obraża się kogoś zupełnie bezpodstawnie, nie zapoznając sie głębiej z jej wypowiedziami, sposobem życia ...wręcz przeciwnie, skazując ją z góry na przegraną pozycję.
Moim zdaniem szanować kogoś za to czym się w życiu zajmuje, a za to kim jest, jest ze sobą ściśle powiązane,a już w szczególności w zawodzie aktora. Aktor oddaje jakąś część swojej osobowości postaci, jaką gra. Dan gra choćby Pottera tak,a Tom Felton, który również się starał o tą rolę, grałby go zapewne w jakimś stopniu inaczej. Obydwaj mieliby być może odmienne propozycje do przedstawienia, przeżywania przez tą postać różnych wydarzeń. Tak to uzasadniam. Wiem, że aktorzy burzą się często, że przypisuje im się cechy charakteru odgrywanych przez nich postaci, ale to dotyczy konkretnego filmu, czy serialu, nie ogólnie aktorstwa, bo każdy wnosi do tego zawodu coś swojego, innego, osobistego, związanego ze swoją osobowością.
To więc, jakim jest aktorem a człowiekiem, moim zdaniem, odnosi się do tego samego. Jeśli tak się upierasz ja ujęłabym to w inny sposób :
Szanujesz go jako człowieka, ale nie PRZEPADASZ jego grą aktorską. To już całkiem inaczej brzmi.
Ludzie, bardzo, ale to bardzo chcecie udowodnić mi, że się mylę i nie możecie zaakceptować tego, że ośmielił znaleźć się ktoś kto nie lubi boskiego Harrego.
ZNOWU, muszę napisać: NIE SZANUJĘ GO JAKO AKTORA!!! JEST DLA MNIE AKTOREM SŁABYM, CO OCZYWIŚCIE W PRZYSZŁOŚCI MOŻE SIĘ ZMIENIĆ, ALE NA DZIEŃ DZISIEJSZY JEST DLA MNIE KWINTESENCJĄ SZTUCZNOŚCI, JEST CELEBRYTKIEM WYKREOWANYM NA POTRZEBY MARKETINGOWE I NIC NIE JEST W STANIE PRZEKONAĆ MNIE, ŻE JEST INACZEJ. DZIĘKUJĘ.
I mylisz się pisząc, że to czym się zajmuje wiąże się z tym kim jest. Za przykład niech posłuży średniowieczny kat, pracę jaką miał to każdy wie, a jednak w wielu krajach był osobą powszechnie znaną i szanowaną.
I nie zaprzeczam samemu sobie, co usilnie próbujesz mi wmówić, podałem już tak wiele argumentów i starałem się pisać tak łatwym językiem, tak aby wszyscy mogli mnie zrozumieć, że nie można mieć wątpliwości już w żadnym aspekcie tej dyskusji.
(taka rada na przyszłość, tytułować kogoś Danem, Dannym albo Danielkiem można osobę, która powszechnie znana jest pod takim właśnie imieniem lub kogoś kogo zna się osobiście, bo chyba o Michale Żebrowskim nie piszesz Michaś, a o Andrzeju Bursie - Jędrula).
Po pierwsze rozmawiamy o Danielu a nie o Harrym. Harry to jedna z postaci grana przez Daniela.
Po drugie nie można szanować osoby nie szanując jej zawodu.
Możesz nie przepadac za jego grą nie lubić jego gry ale nie możesz nie szanować bo tzn że jego nie szanujesz. Jak już tu wszyscy Ci odpowiedzieli plączesz sie w swoich wypowiedziach i nie umiesz sformułować o co tak naprawdę Ci chodzi.
Jeśli chcesz coś napisać to napisz że wg Ciebie gra sztucznie a nie że jest sztuczny. Zapoznaj się z jego twórczością. Nie tylko filmami ale i wywiadami opiniami itp. dopiero później si wypowiadaj.
Cały czas piszecie to samo i powtarzacie się, ale tak naprawdę to nie macie nic do powiedzenia, ile razy mam jeszcze tłumaczyć wam swoje posty? Może powinienem pisać jak do dzieci? Nie wiem już sam, ale widzę, ze nie mam tutaj partnerów do dyskusji.
A żeby RAZ JESZCZE (nie spodziewałem się, że jedną sprawę, trzeba będzie tłumaczyć dwieście razy) udowodnić wam, że jednak można nie szanować zawodu, ale szanować samego człowieka posłużę się JESZCZE JEDNYM przykładem. Prawie nikt nie szanuje prostytucji, ale przecież można szanować prostytutkę jako osobę prawda?
Zresztą posłuchajcie samych siebie. Oczywistym jest, że można szanować czyjś zawód, ale nie szanować tej osoby, jak i na odwórt, można szanować osobę, ale nie szanować zawodu, który wykonuje.
I tak mimochodem dodam, arwena16, naucz się wreszcie czytać ze zrozumieniem bo wydaje mi się, że twój szesnastoletni umysł zbyt dobrze sobie z tym nie radzi. Naucz się pisać bez błędów i zacznij używać przecinków bo czasem trudno zrozumieć o co ci chodzi (chociaż ty pewnie tego też do końca nie wiesz). Dla własnego dobra powinnaś zrezygnować z dalszej dyskusji ponieważ nie potrafisz jeszcze sklecić w miarę spójnej odpowiedzi na takim poziomie żeby chciało mi się ją przeczytać.
Tak się składa, że arwena16 że wypowiada się jasno i logicznie. Świetnie radzi sobie z czytaniem ze zrozumieniem. Nie widzę powodu, dla którego miałaby się wycofać z dyskusji.
Z osobą o nicku kfiateQ_pirateQ mogłabym sobie ręce podać, bo napisała wszystko to, co ja chciałam napisać ;) I wyszło jej to lepiej, niż jak ja bym to zrobiła. I to nie ona nie rozumie Twoich postów, Modrzew88, tylko Ty piszesz w taki sposób, że można się zamotać. Zgadzam się, że w tych dwóch zdaniach zaprzeczasz sam sobie. Wystarczy zacytować tekst o załatwianiu się, żeby stwierdzić, że nie szanujesz tej osoby.
"A może po prostu dziennikarze nie zapłacili mu jeszcze wystarczająco dużo?"
W którymś wywiadzie Daniel powiedział, że pieniądze nie liczą się dla niego, ma ich dzięki potterom tyle, że nie musi się martwić i teraz będzie wybierał tylko takie role, które pozwolą mu rozwinąć warsztat aktorski, a nie więcej zarobić. To mi pozwala przypuszczać, że choćby mu zapłacili dużo, to jeśli nie chce mówić o czymś, to tego nie zrobi.
"(taka rada na przyszłość, tytułować kogoś Danem, Dannym albo Danielkiem można osobę, która powszechnie znana jest pod takim właśnie imieniem"
Daniel mówił, że wszyscy mówią na niego Dan. Podczas jednego wywiadu tak zwany "reporter" nazwał go "Harry", po czym Daniel natychmiast go poprawił na "Dan". Podejrzewam, że skoro woli, jak się na niego mówi Dan, to nie miałby nic przeciwko, jakbyśmy na potrzeby tej dyskusji tak go nazywali. Byle nie "Danny", co już też powiedział.
Przykro mi to stwierdzić, ale jeżeli ja piszę tak, że można się zamotać, a arwena16 pisze poprawniej i czytelniej to chyba pora spakować się z tego świata, bo schodzi on na dno w tempie Titanica. Ale cóż, ja wiem, "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem".
Może jeśli zrezygnuję z używania zdań wielokrotnie złożonych, interpunkji i zrobię kilka rażących błędów ortograficznych to wtedy znajdziemy wspólny język, bo w przeciwnym razie moje posty nadal będą dla was zbyt zagmatwane. Poza tym zdaje się, że znasz arwene16 osobiście, skoro z takim przekonaniem mówisz, że świetnie czyta ze zrozumieniem.
"W którymś wywiadzie Daniel powiedział, że blablabla"
Bardzo mi się to podoba, jak ludzie piszą, że gdzieś tam, kiedyś tam ten i ten powiedział to i to. Może podasz jakiś link? Też mogę napisać, że w którymś wywiadzie powiedział, że ma małe jajka i tatuś go nie przytulał.
"Daniel mówił, że wszyscy mówią na niego Dan. Podczas jednego wywiadu tak zwany "reporter" nazwał go "Harry", po czym Daniel natychmiast go poprawił na "Dan". Podejrzewam, że skoro woli, jak się na niego mówi Dan, to nie miałby nic przeciwko, jakbyśmy na potrzeby tej dyskusji tak go nazywali. Byle nie "Danny", co już też powiedział"
Co nie zmienia faktu, że powszechnie znany jest jako Daniel Radcliffe.
"Też mogę napisać, że w którymś wywiadzie powiedział, że ma małe jajka i tatuś go nie przytulał."
Przepraszam, że co? I to napisała osoba, która uważa się za inteligentną?
Może podasz jakiś link?
Ohh... ale przecież ty gardzisz YT ! Nic ciekawego tam nie znalazłeś... A tam jest bardzo dużo wywiadów, które pomogą ci zrozumieć snowdog ;] (Przyznam, że nie nie wiem, z którego portalu, wywiad pochodzi, ale trzeba być tobą, żeby zarzucać snowdog kłamstwo na ten temat. Mogę ci jednak zaręczyć, że Daniel nie lubi, gdy ktoś zwraca się do niego per 'Danny'. Zresztą nie dziwota... oO
oszz jak to możliwe! Zapomniałam o "" przy twoim zdaniu pytającym.
Pozwól, że to naprawię.
"Może podasz jakiś link?"
Daniela Radcliffa, widziałam tylko w Krawcu z Panamy ;P,(oczywiście także w sześciu cz. Harrego Pottera) ale wtedy był młody i niedoświadczony, poza tym pojawił się tylko w kilku scenach, więc nie powinnam go oceniać, a być może w innych filmach, bądź sztukach, nie wiem czy grał czy nie, nie interesuje mnie jego kariera, wypadłby dużo lepiej. Natomiast jako fanka przygód Harrego Pottera wiem jaki Harry powinien być. To co robi Radcliffe z tą postacią to jakaś żenada! Harry w filmach to ciota, jest taki żałosny, a w Księciu szczególnie. Spięty, sztywny! nie wiem czy próbuje przekazać jakieś emocje, ale ja ich z pewnością nie odbieram. Przecież książkowy Harry był odważnym, gotującym się od emocji, wybuchowym chłopakiem, nie bojącym się ryzyka, często zachowującym się bez przemyślenia. A w filmie ? totalna pomyłka z Radcliffem..
arwena_16 i snowdog - dziekuje:)
snowdog miło mi bardzo:) a wiec podajmy sobie dłonie! ;p (podaje dłon)
Modrzew_88
po 1. rozbawiles mnie swoja przyczepką dotyczącą tego,iż jako, że nie jestem znajomą Daniela, nie mogę o nim pisać DAN xD
Każda,powtarzam: KAŻDA osoba, czy pisząc o swoim idolu,czy po prostu o jakiejś znanej osobie, napewno conajmniej raz w życiu użyła zdrobnienia:P
Nie wierzę, że Ty tego nie zrobiłeś ani razu:P Ludzie lubią zmiękczać, bo po 1. jest czasem łatwiej (zależy od imienia) po 2. darzą osobę taką sympatią,że po prostu lubią ją tak nazywać. Nie mów mi więc proszę, czy mogę pisać na Daniela Dan, czy też nie,bo to śmieszne. Szukasz dziury w całym. Zresztą,tak jak koleżanka snowdog napisała, byłam również tego świadoma,że Daniel woli jak się go nazywa Danem i wszyscy go tam tak praktycznie nazywają. Powiesz: tak,ale oni go tam znają. Co z tego? Woli jak sie do niego odnosi po 'skrótowemu' i tyle. Nie podkreślił, że dla przyjaciół Dan. Zresztą...dałam się wciągnąć w jakąś denna, zabawną dyskusję ;p Będę mówić na niego tutaj, jak chce.
Przywołujesz przykład kata,czy prostytutki..HMM... Rozumiem.
Widzisz..
tylko, że ja napisałam: w szczególności jeśli chodzi o zawód aktora, to po 1. - gdyż aktor musi dać postaci,którą gra jakąś cząstkę siebie. Po to często aktorzy są przypisywani do takich a nie innych ról, np. Clint Eastwood zawsze grał twardzieli ze spluwą. Coś w tym więc musi być. O osobowość tu chodzi. Tak przy okazji, moim zdaniem, strasznie to niesprawiedliwe,że przyporządkowują aktora często do jednego obrazu osobowościowego, który graja do końca kariery. Niektórzy mają jednak to szczęście, że mają okazję sprawdzić się zarówno w rolach komediowych,jak i dramatycznych itd.
Wracając do tematu..
W porównaniu do aktora,prostytutka czy kat nie wnoszą właściwie swojej osobowości do zawodu. No bo jak? Kat ciął i tyle, na dodatek w kapturze, żeby go nie widziano. Prostytutka, nie obrażając nikogo, daje to co ma do dania i tyle.
Zresztą.. zawód człowieka to częśc jego życia. To co wykonuje jest dla nas ważne, nie ukrywajmy. Wiąże się on z szacunkiem do drugiego człowieka i w tym będę trwać. Po prostu tak myślę. Jak masz koleżankę prostytutkę i ją szanujesz, to jednocześnie szanujesz też to co wykonuje. Jak można szanować ją, ale nie szanować tego, co robi. Jedno z drugim sie wyklucza moim zdaniem.
Tak uważam.
I Twoje wywyższanie się..jest tutaj niemiłe. Wybierasz sobie ludzi do dyskusji na podstawie ich interpunkcji?
do fircyka:
Każdy ma swój gust i odbiera emocje inaczej. Jednym się podoba Jego gra i czują jej przekaz,innym nie. Ja powiem tyle: Całkowicie kupuję Dana jako Harrego Pottera. Dla mnie jest idelany do tej roli, z częsci na część gra coraz lepiej i idealnie odzwierciedla mi jego obraz emocjonalny, opisany w książce. Ja widzę TĄ odwagę, TE emocje i czasem brak przemyślenia w tym co robi. Ja widzę w jego oczach Tą charyzmę, dojrzałość i determinacje. To,że inni tego nie dostrzegają, ich sprawa.
Zacznę od dygresji: pisze się na pewno, nie, "napewno". Błędów interpunkcyjnych i składniowych nie chce mi się wytykać, ale tego "napewno" nie mogłem przemilczeć.
Pisanie imion i nazwisk znanych osób w sposób w jaki robi się to oficjalnie to część tak zwanej kultury literackiej. Niestety większość z was jest jej pozbawiona, no bo jak można mieć kulturę literacką jeśli nie zna się podstaw gramatyki, ale mniejsza z tym.
Już jakiś czas temu, zauważyłem, że nie przegadam was dziewczyny, bo poprostu wasze umysły są zamknięte na jakiekolwiek argumenty i nawet jeśli je podaję są one ignorowane, bo tak wam jest wygodniej. Kilkakrotnie tłumaczyłem o co mi chodzi w moich wypowiedziach, ale to również było ignorowane. Zwyczajnie wasze umysły są zbyt zamknięte na krytykę waszego ulubionego aktora, więc proszę o jedno, zaakceptujcie w końcu to, że dla mnie Daniel Radcliffe zawsze będzie miernotą aktorską. Do momentu aż to się nie zmieni.
Co do szacunku, nikt z was nie ma racji. Powtarzacie po sobie słabe teksty. Zapytajcie się może mamy lub taty, czy jeśli szanuję kogoś pracę to czy mogę nie szanować go jako osoby i na odwrót. Dla mnie jest to prawda oczywista, dziwi mnie, że tkwicie w tak błędnym mniemaniu.
"I Twoje wywyższanie się..jest tutaj niemiłe. Wybierasz sobie ludzi do dyskusji na podstawie ich interpunkcji?"
Myliś szczerość z wywyższaniem się, ale co do wybierania sobie partnerów do dyskusji to masz rację, wybieram ich na podstawie interpunkcji, ortografii i składni, bo jeśli ktoś nie potrafi sklecić jednego zdania nie zawierając w nim błędu to nie jest dla mnie partnerem do rozmowy i to świadczy o jego niskim IQ/nieuctwie/lenistwie/braku podstawowego wykształcenia, do wyboru do koloru. Zresztą muszę stwierdzić, że twój poziom piśmiennictwa również nie stoi na wysokim poziomie (tutaj zapewne zostanę srogo skrytykowany, bo z tego co widzę jesteście ludzmi, którzy żadniej krytyki nie przyjmują, nawet tej dotyczącej lubianego aktora, a co dopiero siebie samego).
"Zacznę od dygresji: pisze się na pewno, nie, "napewno"."
O widać czegoś się nauczyłeś! Ale kolejna lekcja: od dygresji się nie zaczyna ;]
"Pisanie imion i nazwisk znanych osób w sposób w jaki robi się to oficjalnie to część tak zwanej kultury literackiej. Niestety większość z was jest jej pozbawiona, no bo jak można mieć kulturę literacką jeśli nie zna się podstaw gramatyki, ale mniejsza z tym. "
a wiesz, że można? Chyba, że dla ciebie osoby z chorobami 'dys-' się nie liczą.
"Już jakiś czas temu, zauważyłem, że nie przegadam was dziewczyny, bo poprostu wasze umysły są zamknięte na jakiekolwiek argumenty i nawet jeśli je podaję są one ignorowane, bo tak wam jest wygodniej. Kilkakrotnie tłumaczyłem o co mi chodzi w moich wypowiedziach, ale to również było ignorowane. Zwyczajnie wasze umysły są zbyt zamknięte na krytykę waszego ulubionego aktora, więc proszę o jedno, zaakceptujcie w końcu to, że dla mnie Daniel Radcliffe zawsze będzie miernotą aktorską. Do momentu aż to się nie zmieni. "
digressio- "po prostu", a nie "poprostu" :)
-Primo! Daniel Radcliffe nie jest moim ulubionym aktorem ;] Dla ciebie argumentem jest to, że "jest zły bo jest zły i nie umie grać, bo... nie umie grać". Dla mnie to trochę niejasne... ;/
A tak nawiasem mówiąc... "Daniel Radcliffe zawsze będzie miernotą aktorską. Do momentu aż to się nie zmieni." - całkiem ładny kontrast ci wyszedł ;] - zawsze będzie AŻ do momentu. Usiąść i płakać. Albo raczej tylko płakać, bo właściwie to już siedzę.
"Co do szacunku, nikt z was nie ma racji. Powtarzacie po sobie słabe teksty. Zapytajcie się może mamy lub taty, czy jeśli szanuję kogoś pracę to czy mogę nie szanować go jako osoby i na odwrót. Dla mnie jest to prawda oczywista, dziwi mnie, że tkwicie w tak błędnym mniemaniu."
Wiesz, może to ci się wydać odrobinę sztampowe, ale chciałabym poruszyć przy tym temat religii (!). Moja wiara nakazuje szanować człowieka bez względu na to jaką pracę wykonuje. To co napisałeś jest po prostu ŚMIESZNE! I aż powtórzę... śmieszne! Jak można szanować człowieka tylko za jego pracę? I na odwrót. Bo tak właśnie zrozumiałam twoje słowa... 'Gdy ktoś nie nadaje się do zawodu jaki wykonuje, nie będzie przeze mnie respektowany'. Dokładnie w ten sposób okazujesz swoją pogardę dla D.R. No bo z jakiego innego powodu miałbyś nie szanować tego aktora? Horror... Połowa ludzkości na naszej nędznej Ziemi nie jest szanowana przez takich jak ty. Nie uwierzę, że to mama i tata cię tego nauczyli.
"ale co do wybierania sobie partnerów do dyskusji to masz rację, wybieram ich na podstawie interpunkcji, ortografii i składni, bo jeśli ktoś nie potrafi sklecić jednego zdania nie zawierając w nim błędu to nie jest dla mnie partnerem do rozmowy i to świadczy o jego niskim IQ/nieuctwie/lenistwie/braku podstawowego wykształcenia, do wyboru do koloru. "
I znów brak szacunku do drugiego człowieka. (nie krytykuję! każdy jest jaki jest... to forum i tak cię nie zmieni)
"Nie każdy potrafi, ale każdy chce." (skierowane wyłącznie do ciebie - nie swoje słowa i cytaty 'biorę' w cudzysłów. O!)
"(tutaj zapewne zostanę srogo skrytykowany, bo z tego co widzę jesteście ludzmi, którzy żadniej krytyki nie przyjmują, nawet tej dotyczącej lubianego aktora, a co dopiero siebie samego). "
czyżby?
O rany, o tobie to już zdążyłem zapomnieć. Ale dobra.
Nie ma problemu abym mógł zaczynać od dygresji ponieważ nie zaczynam nowej wypowiedzi, tylko kontynuuję rozmowę, wymianę zdań.
"a wiesz, że można? Chyba, że dla ciebie osoby z chorobami 'dys-' się nie liczą"
Przykro mi, banalny, ograny i częsty argument ludzi, którzy nie potrafią poprawnie pisać. Zresztą nie widzę problemu napisać posta najpierw w Wordzie, a potem przenieść go na forum, no ale do tego potrzebna jest jeszcze umiejętność manualna, a konkretnie zdolność naciśnięcia dwóch przycisków naraz (ctrl+c, ctrl-v).
"digressio- "po prostu", a nie "poprostu" :)"
Oj nie prowokuj mnie do wytykania sobie wszelkich błędów bo, uwierz mi, przegrasz.
"A tak nawiasem mówiąc... "Daniel Radcliffe zawsze będzie miernotą aktorską. Do momentu aż to się nie zmieni." - całkiem ładny kontrast ci wyszedł ;] - zawsze będzie AŻ do momentu. Usiąść i płakać. Albo raczej tylko płakać, bo właściwie to już siedzę."
(Wow, cytuję sam siebie)
Czepianie się na siłę to pewnie twoje hobby. Drugie to wymyślanie błędów stylistycznych? To zdanie jest poprawne.
"Wiesz, może to ci się wydać odrobinę sztampowe, ale chciałabym poruszyć przy tym temat religii (!). Moja wiara nakazuje szanować człowieka bez względu na to jaką pracę wykonuje. To co napisałeś jest po prostu ŚMIESZNE! I aż powtórzę... śmieszne! Jak można szanować człowieka tylko za jego pracę? I na odwrót. Bo tak właśnie zrozumiałam twoje słowa... 'Gdy ktoś nie nadaje się do zawodu jaki wykonuje, nie będzie przeze mnie respektowany'. Dokładnie w ten sposób okazujesz swoją pogardę dla D.R. No bo z jakiego innego powodu miałbyś nie szanować tego aktora? Horror... Połowa ludzkości na naszej nędznej Ziemi nie jest szanowana przez takich jak ty. Nie uwierzę, że to mama i tata cię tego nauczyli."
Dziękuję, nieświadomie poparłaś mnie. Jakbyś czytała poprzednie posty (i odpowiadała na te skierowane do ciebie) to byś wiedziała, że moje stanowisko jest takie:
1."Jest wiele wzorców, które mówią o szacunku. Jedni uważają, że należy on się osobom, które na niego zasłużyły, inni, że każdemu, a gangsterzy powiedzą ci, że wolą żeby ludzie się ich bali niż szanowali. W każdym razie ja również myślę, że szanować należy każdego. Ale szanować ludzi można na wielu gruntach. Mogę szanować kogoś bo jest dla mnie miły, albo za dorobek artystyczny, z tym, że to działa w obie strony, mogę okazać szacunek aktorowi bo ma wybitne osiągnięcia w swoim fachu, ale nie będę go szanował jako osobę prywatną jeśli okaże się, że zgwałcił małego chłopca. Przykładem na czasie niech będzie Michale Jackson, szanuję go jako artystę, ale uważam, że był nieźle pokręcony psychicznie. Radcliffa nie szanuję jako aktora, jako człowieka go nie znam, więc nie będę go pod tym kątem oceniał."
2."A żeby RAZ JESZCZE (nie spodziewałem się, że jedną sprawę, trzeba będzie tłumaczyć dwieście razy) udowodnić wam, że jednak można nie szanować zawodu, ale szanować samego człowieka posłużę się JESZCZE JEDNYM przykładem. Prawie nikt nie szanuje prostytucji, ale przecież można szanować prostytutkę jako osobę prawda?"
3. "Zresztą posłuchajcie samych siebie. Oczywistym jest, że można szanować czyjś zawód, ale nie szanować tej osoby, jak i na odwórt, można szanować osobę, ale nie szanować zawodu, który wykonuje.
?"
Napisałem to wcześniej,a twoje kumoterki są zdania, że jeśli szanuję czyjś zawód to MUSZĘ szanować go również jako osobę oraz jeśli szanuję kogoś jako osobę to MUSZĘ szanować również to czym zajmuje się zawodowo, co oczywiście jest bzdurą.
"czyżby?"
Nie mów chop, włączyłaś się po długim czasie do dialogu, który zdążył już nieco (niestety tylko troszkę) ewoluować.
"Przepraszam, że co? I to napisała osoba, która uważa się za inteligentną?"
Nigdzie nie napisałem, że uważam się za osobę inteligentną. Czyli mogę pisać wszystko co tylko mi się podoba.
"Ohh... ale przecież ty gardzisz YT ! Nic ciekawego tam nie znalazłeś... A tam jest bardzo dużo wywiadów, które pomogą ci zrozumieć snowdog ;] (Przyznam, że nie nie wiem, z którego portalu, wywiad pochodzi, ale trzeba być tobą, żeby zarzucać snowdog kłamstwo na ten temat. Mogę ci jednak zaręczyć, że Daniel nie lubi, gdy ktoś zwraca się do niego per 'Danny'. Zresztą nie dziwota... oO"
Nie gardzę YT. Mogę nawet podać na to namacalny dowód.
http://www.youtube.com/user/Modrzew1988
"O rany, o tobie to już zdążyłem zapomnieć. Ale dobra. "
Nie każdy ma czas, żeby non stop siedzieć na forum ;]
"Nie ma problemu abym mógł zaczynać od dygresji ponieważ nie zaczynam nowej wypowiedzi, tylko kontynuuję rozmowę, wymianę zdań."
ehh nie przegadam ...
"Przykro mi, banalny, ograny i częsty argument ludzi, którzy nie potrafią poprawnie pisać. Zresztą nie widzę problemu napisać posta najpierw w Wordzie, a potem przenieść go na forum, no ale do tego potrzebna jest jeszcze umiejętność manualna, a konkretnie zdolność naciśnięcia dwóch przycisków naraz (ctrl+c, ctrl-v). "
dla ciebie każdy argument staje się banałem.
"Oj nie prowokuj mnie do wytykania sobie wszelkich błędów bo, uwierz mi, przegrasz. "
Powiem łagodnie: "Nie ucz matki dzieci rodzić"
"Dziękuję, nieświadomie poparłaś mnie. Jakbyś czytała poprzednie posty (i odpowiadała na te skierowane do ciebie) to byś wiedziała, że moje stanowisko jest takie: (...)"
to ja posłużę się słowami kfiateQ pirateQ:
"Trwać będę przy tym, że zaprzeczasz samemu sobie i bronisz się na wszelkie sposoby, 'zakręcajac' swoje wypowiedzi coraz bardziej. "
"Napisałem to wcześniej,a twoje kumoterki są zdania, że jeśli szanuję czyjś zawód to MUSZĘ szanować go również jako osobę oraz jeśli szanuję kogoś jako osobę to MUSZĘ szanować również to czym zajmuje się zawodowo, co oczywiście jest bzdurą. "
Oczywiście mają rację. Nie wyobrażam sobie, by ktoś szanował mnie tylko za pracę/wygląd/poglądy itd., a za osobowość nie.
"Nie mów chop, włączyłaś się po długim czasie do dialogu, który zdążył już nieco (niestety tylko troszkę) ewoluować. "
Tak, jak napisałam wcześniej. Nie każdy ma czas w wakacje (i 24h na dobę dostęp do internetu). Ale Ty widocznie tego nie rozumiesz.
oO "Hop" a nie "Chop"
poza tym... co ma piernik do wiatraka? Chcesz wykorzystać przysłowie, poczytaj najpierw co ono oznacza.
"Nigdzie nie napisałem, że uważam się za osobę inteligentną. Czyli mogę pisać wszystko co tylko mi się podoba. "
No i mam cię!
"ale co do wybierania sobie partnerów do dyskusji to masz rację, wybieram ich na podstawie interpunkcji, ortografii i składni, bo jeśli ktoś nie potrafi sklecić jednego zdania nie zawierając w nim błędu to nie jest dla mnie partnerem do rozmowy i to świadczy o jego niskim IQ(...)"
To znasz zasady polskiej pisowni, czy nie? To masz wysokie IQ, czy nie?
Jeśli nie jesteś osobą inteligentną (w co wątpię *ukłon*) to czego Ty nas chcesz nauczyć, wytykając niektórym błędy?
"Nie gardzę YT. Mogę nawet podać na to namacalny dowód. "
to może warto samemu poszperać w wywiadach, by się przekonać co do Daniela R.?
"ehh nie przegadam ..."
No niestety nie przegadasz, bo można zacząć od dygresji, szczególnie, że wiadomo czego i kogo będzie moja wypowiedź dotyczyć, proponuję porozmawiać z kimś (może znajomym polonistą?), kto lepiej od ciebie orientuje się w temacie (i to nie jest ani złośliwość, ani wywyższanie się).
"dla ciebie każdy argument staje się banałem."
Czyli jednak coś w tym musi być (i nie jest to chęć czepiania się, bo ja jednak czepiam się najmniej ze wszystkich tu obecnych).
"Powiem łagodnie: "Nie ucz matki dzieci rodzić""
W takim razie zapraszam do tańca.
"to ja posłużę się słowami kfiateQ pirateQ:(...)"
Proszę mi pokazać gdzie zaprzeczam samemu sobie, bo jestem wielce ciekaw gdzie robię tak głupią rzecz. I nie podawajcie więcej tego przykładu, który już padł, bo raz, że jest on błędny, a dwa, że już go tłumaczyłem. Co do pokrętności moich wypowiedzi, przeciętnie inteligentny człowiek nie powinien mieć problemów z ich zrozumieniem.
"Oczywiście mają rację. Nie wyobrażam sobie, by ktoś szanował mnie tylko za pracę/wygląd/poglądy itd., a za osobowość nie."
Szanujesz policjantów, za to, że narażają dla nas życie? Zapewne tak, a znasz wszystkich osobiście? Na pewno nie, a wśród nich są tacy ludzie, którym byś ręki nie podała. Więc szanujesz ich za to co robią, a nie za to kim są. Zresztą tłumaczyłem to już ze cztery razy więc wybacz, ale nie będę się powtarzał.
""Nigdzie nie napisałem, że uważam się za osobę inteligentną. Czyli mogę pisać wszystko co tylko mi się podoba. "
No i mam cię!
"ale co do wybierania sobie partnerów do dyskusji to masz rację, wybieram ich na podstawie interpunkcji, ortografii i składni, bo jeśli ktoś nie potrafi sklecić jednego zdania nie zawierając w nim błędu to nie jest dla mnie partnerem do rozmowy i to świadczy o jego niskim IQ(...)""
To, że wolę rozmawiać z ludźmi mądrzejszymi od siebie i z ludźmi, którzy piszą poprawną polszczyzną nie oznacza jednocześnie, że muszę być inteligentny.
Po prostu wolę równać w górę niż w dół.
To już zaczyna się robić śmieszne.
"No niestety nie przegadasz, bo można zacząć od dygresji, szczególnie, że wiadomo czego i kogo będzie moja wypowiedź dotyczyć, proponuję porozmawiać z kimś (może znajomym polonistą?), kto lepiej od ciebie orientuje się w temacie (i to nie jest ani złośliwość, ani wywyższanie się)."
Nie zaczyna się wypowiedzi dygresją! A co do rozmowy z zaznajomionym polonistą to... powiem ci tylko, że urodziłam się z humanistyczno-lingwistycznymi zdolnościami, więc naprawdę nie kłóć się ze mną, bo nie masz mi nic do zarzucenia...
"dla ciebie każdy argument staje się banałem."
"Czyli jednak coś w tym musi być (i nie jest to chęć czepiania się, bo ja jednak czepiam się najmniej ze wszystkich tu obecnych)."
coś w tym musi być? Zapewne. Tylko ja jestem zdania, że (ktoś już tu o tym pisał) jesteś subiektywny i nie dajesz się przekonać.
"Powiem łagodnie: "Nie ucz matki dzieci rodzić""
"W takim razie zapraszam do tańca."
kolejny sarkazm, czy nie zrozumiałeś?
"Proszę mi pokazać gdzie zaprzeczam samemu sobie, bo jestem wielce ciekaw gdzie robię tak głupią rzecz. "
podaję znów ten sam przykład, aż zrozumiesz.
'Aktorem jest miernym, osobowością nijaką, nie ma ani talentu, ani charyzmy, podejrzewam, że nie umie się sam załatwić bez sztabu promotorów i piarowców'
'...szacunek należy się każdemu i nigdy nigdzie nie powiedziałem, że nie szanuję go jako człowieka, powiedziałem tylko, że nie znam go, więc pozostaję, w stosunku do jego osoby, obojętny lub jak wolisz, neutralny.'
już nie mówiąc o:
"Daniel Radcliffe zawsze będzie miernotą aktorską. Do momentu aż to się nie zmieni."
bo to jest aż śmieszne...
"Szanujesz policjantów, za to, że narażają dla nas życie? Zapewne tak, a znasz wszystkich osobiście? Na pewno nie, a wśród nich są tacy ludzie, którym byś ręki nie podała. Więc szanujesz ich za to co robią, a nie za to kim są. Zresztą tłumaczyłem to już ze cztery razy więc wybacz, ale nie będę się powtarzał."
Nie nie szanuję policjantów, za to że narażają za nas życie, bo nie każdy policjant naraża życie. Szanuję ze względu na człowieczeństwo, a nie ze względu na to, że ktoś tam, gdzieś tam za mnie ginie.
"To, że wolę rozmawiać z ludźmi mądrzejszymi od siebie i z ludźmi, którzy piszą poprawną polszczyzną nie oznacza jednocześnie, że muszę być inteligentny."
wobec tego, współczuję.
"Bardzo mi się to podoba, jak ludzie piszą, że gdzieś tam, kiedyś tam ten i ten powiedział to i to. Może podasz jakiś link?"
Proszę:
http://svtplay.se/v/1620690/rapport/_vi_kommer_nog_alltid_att_se_mig_som_harry_p otter_?cb,a1366518,1,f,113307/pb,a1366516,1,f,113307/pl,v,,1620802/sb,k103266,1, f,113307
Wypowiedź, o której mówiłam, zawarta jest od 05:36
OK, każdy wybiera sobie partnerów do rozmowy w inny sposób. Ja np. szukam takich ludzi, którzy sobą coś prezentują, są interesujący, potrafią uargumentować swoje zdanie i wyrażają je w taki sposób, że nikogo przy tym nie obrażają, mimo że są odmiennego zdania. Ortografia jest u mnie na niższej pozycji, jeśli chodzi o powód skreślania ludzi z listy partnerów do rozmowy. Do tego uważam, że ważniejsze jest to, co ktoś ma do powiedzenia, a nie w jaki sposób napisze wyraz.
Wiesz, jak na razie, to Ty nie podajesz rozsądnych argumentów. I proszę Cię, daruj sobie to wywyższanie się, bo wcale nie jesteś takim świetnym partnerem do rozmowy, żeby inni nie mogli Ci dorównać. Sprawiasz wrażenie, jakbyś próbował udowodnić wszystkim wokół, jaki to Ty jesteś inteligentny, bo nie robisz błędów, bo tylko Ty widzisz jakieś błędy takiego aktora, do tego czepiasz się, że ktoś chce go po prostu nazywać Dan (Dan to nie "Danielek", nikt tu się nie spoufala). Zwróć uwagę, że na stronie oficjalnej wszędzie piszą Dan. Tak więc wśród fanów jest znany jako Dan Radcliffe, nie Daniel. A jeśli już czepiamy się ortografii i innych pierdół - to wybacz, ale pisze się "Radcliffe'a", a nie "Radcliffa".
To, że mamy inne zdanie i nie damy się przekonać nie znaczy, że mamy "umysły zamknięte na krytykę aktora". Sam powinieneś otworzyć swój umysł na opinie innych ludzi, a nie być święcie przekonany, że tylko Ty masz rację, a cała reszta to biedni nieoświeceni.
Niecelnie, tak się składa, że studiuję filologię angielską i wiedz, że pisownia Radcliffa jest poprawna, generalnie obie formy są poprawne (no ale trzeba było się czegoś czepić).
"OK, każdy wybiera sobie partnerów do rozmowy w inny sposób."
Napisałaś w końcu coś do rzeczy.
"OK, każdy wybiera sobie partnerów do rozmowy w inny sposób. Ja np. szukam takich ludzi, którzy sobą coś prezentują, są interesujący, potrafią uargumentować swoje zdanie i wyrażają je w taki sposób, że nikogo przy tym nie obrażają, mimo że są odmiennego zdania. Ortografia jest u mnie na niższej pozycji, jeśli chodzi o powód skreślania ludzi z listy partnerów do rozmowy. Do tego uważam, że ważniejsze jest to, co ktoś ma do powiedzenia, a nie w jaki sposób napisze wyraz."
Jak sama piszesz, każdy wybiera partnerów inaczej, ja mam inne kryteria niż ty czy reszta osób biorących udział w dyskusji (ale czy to aby na pewno jeszcze dyskusja?). Tylko, że ja akceptuję takie rzeczy, a wy musicie mi wszystko wypominać. Nauczyłyście się, że cokolwiek napiszę, musi być złe, albo zawierać błąd, ale tak nie jest, bo ja nie próbuję was do czegokolwiek przekonywać, możecie zakochiwać się w Danielu Radcliffie nawet pięć razy dziennie, możecie go wychwalać pod niebiosa i zbudować mu mały ołtarzyk, ale zrozumcie, że ja tylko wyrażam swoją subiektywną ocenę na różne tematy i MAM PRAWO SIĘ Z WAMI NIE ZGADZAĆ, wiem, że to może być dla was szok.
Znowu szczerość mylisz z wywyższaniem się.
A Dan faktycznie nie jest Danielkiem, bo to zdrobnienie nie ma polskiego odpowiednika, ale nadal jest to zdrobnienie.
"To, że mamy inne zdanie i nie damy się przekonać nie znaczy, że mamy "umysły zamknięte na krytykę aktora". Sam powinieneś otworzyć swój umysł na opinie innych ludzi, a nie być święcie przekonany, że tylko Ty masz rację, a cała reszta to biedni nieoświeceni."
Mam bardzo otwarty umysł i już kilkakrotnie, w kilku różnych sprawach, przyznałem wam rację lub poszedłem na kompromis, niestety to WY od samego początku negujecie WSZYSTKO co tylko można w moich postach. Prawda jest taka, że zaczyta się to robić śmieszne. Próbujecie udowodnić mi wszędzie błąd, a w szczególności tam, gdzie go nie ma.
Modrzewiu drogi, jaka mase bledow widzisz u mnie interpunkcyjnych, czy skladiowych? moze mi pokazesz?
Taki z Ciebie wielki 'cwaniak polonista' to pokaz proszę,jestem ciekawa.
Zresztą to śmieszne wytykać ludziom tego typu błędy na forach,gdzie każdy pisze szybko,niezbyt sie starajac - to nie egzamin maturalny z j. polskiego,to forum,gdzie panuje luźny,potoczny język.
Jak dla mnie, wytykanie ludziom błędów w tego typu dyskusjach jest wyrazem przemądrzałości.;)
z Tobą nie ma sensu dyskutować.
Branoc.
Oszczędzę Ci tej gorzkiej lekcji bo możesz tego nie znieść psychicznie, ale musisz wiedzieć, że to nie ja pierwszy zacząłem wytykać błędy. Zazwyczaj tego nie robię (choć czasami szlag mnie trafia kiedy widzę jak ludzie kaleczą język pisany).
"Taki z Ciebie wielki 'cwaniak polonista' to pokaz proszę,jestem ciekawa."
Przy Tobie czuję się wręcz niczym istny DEMON POLONISTYKI.
"Zresztą to śmieszne wytykać ludziom tego typu błędy na forach,gdzie każdy pisze szybko,niezbyt sie starajac - to nie egzamin maturalny z j. polskiego,to forum,gdzie panuje luźny,potoczny język."
Dla mnie możesz posługiwać się nawet cyrylicą pisaną wspak, ale jeśli rozmawiasz już ze mną i popełniasz podstawowe błędy to okazujesz mi tym brak szacunku (o którym tyle tu już było mowy). Ja staram się pisać poprawnie, żeby łatwo i przyjemnie można było czytać moje posty. A egzamin to nie jest, ale zawsze przydaje się trening w pisaniu, a fora (każde fora) są świetnym polem treningowym.
"Jak dla mnie, wytykanie ludziom błędów w tego typu dyskusjach jest wyrazem przemądrzałości.;)"
Jak dla mnie to raczej szczerości, ale, jak już wspomniałem, to nie ja zacząłem.
"z Tobą nie ma sensu dyskutować"
Oj, chyba jednak jest sens, zauważ, że od kiedy powiedziałem Ci o kilku twoch błędach to w twoim komentarzu od razu pojawiło się kilka więcej przecinków, kropek i zniknęło kilka błędów.
Ostatnie zdanie zbytnio mi nie wyszło, więc się poprawię (godzina późna, umysł już śpi, ale palce dalej piszą).
Oj, chyba jednak jest sens, zauważ, że od momentu kiedy zwróciłem uwagę na kilka Twoich błędów to od razu Twoje komentarze zyskały na jakości. Pojawiło się trochę więcej przecinków i kropek oraz zniknęło kilka błędów.
Aha, odbiegając od tematu, polecam film "Zabić Sekala". Obejrzałem go dzisiaj drugi raz po kilku latach i nadal mi się podobał, ale to tak odbiegając od tematu, teraz czekam na riposty.
"ja mam inne kryteria niż ty czy reszta osób biorących udział w dyskusji "
To chyba oznacza, że musisz się dostosować do reszty, jeśli chcesz z nami dyskutować, a chyba chcesz, skoro zakładasz temat na filmwebie. (Od kiedy przeszliśmy na "ty" z małej litery?)
Co do nazwiska, to jeśli tak rzeczywiście jest, to zwracam honor.
"Napisałaś w końcu coś do rzeczy."
Tutaj komentować nie będę, bo szkoda słów. Widać jesteś za mało inteligentny, żeby reszta wydawała ci się sensowna.
A pewnie, że masz prawo się nie zgadzać. Tylko w takiej dyskusji trzeba zachować poziom i swoje zdanie wypowiedzieć tak, żeby nikogo nie obrażać i się nie czepiasz, a ty nie dość, że obrażasz osobę, o której mówisz (czepiam się głównie motywu z załatwianiem się), to jeszcze wypominasz ludziom błędy ortograficzne, jakby to było najważniejsze w dyskusji. Jasne, że są błędy, wobec których nie przechodzi się obojętnie, ale nawet jeśli się kogoś poprawia, to nie robi się z tego tematu wiodącego. W przeciwnym wypadku mam prawo twierdzić, że osoba, która to robi, po prostu ma mało argumentów, więc szuka czegoś innego, "bo coś przecież musi powiedzieć".
Ty masz chyba jakąś manię prześladowczą. Jak na razie, to ty się wszystkich czepiasz, my odpowiadamy tym samym.
"ale jeśli rozmawiasz już ze mną i popełniasz podstawowe błędy to okazujesz mi tym brak szacunku "
Chyba sobie żartujesz?
W ogóle uważam tą dyskusję za niepotrzebną z kimś, kto robi z siebie wielce inteligentnego człowieka z celem życiowym, żeby wszystkich oświecić jakie błędy robią. Do tego jakieś durne teksty ("Oszczędzę Ci tej gorzkiej lekcji bo możesz tego nie znieść psychicznie"? "Napisałaś w końcu coś do rzeczy."? "naucz się wreszcie czytać ze zrozumieniem bo wydaje mi się, że twój szesnastoletni umysł zbyt dobrze sobie z tym nie radzi"? pfff...)
Dla mnie nie jesteś partnerem do rozmowy.
"ja mam inne kryteria niż ty czy reszta osób biorących udział w dyskusji "
Jeśli śledzisz dyskusję to powinnaś wiedzieć od kiedy.
"Tutaj komentować nie będę, bo szkoda słów. Widać jesteś za mało inteligentny, żeby reszta wydawała ci się sensowna."
Widać, tak.
"A pewnie, że masz prawo się nie zgadzać. Tylko w takiej dyskusji trzeba zachować poziom i swoje zdanie wypowiedzieć tak, żeby nikogo nie obrażać i się nie czepiasz, a ty nie dość, że obrażasz osobę, o której mówisz (czepiam się głównie motywu z załatwianiem się), to jeszcze wypominasz ludziom błędy ortograficzne, jakby to było najważniejsze w dyskusji. Jasne, że są błędy, wobec których nie przechodzi się obojętnie, ale nawet jeśli się kogoś poprawia, to nie robi się z tego tematu wiodącego. W przeciwnym wypadku mam prawo twierdzić, że osoba, która to robi, po prostu ma mało argumentów, więc szuka czegoś innego, "bo coś przecież musi powiedzieć"."
Niestety z waszych wypowiedzi wnioskuję, że to jednak ja jestem osobą, która najlepiej orientuje się w tym co zostało do tej pory napisane. Jeśli nadal uważasz, że to ja zacząłem wypominać błędy to przeczytaj cały temat od początku, a okaże się, że jednak był to ktoś inny.
Poza tym wy chyba nie czytacie tego co piszę, o tych błędach napisałem już w poprzednim komentarzu.
"W przeciwnym wypadku mam prawo twierdzić, że osoba, która to robi, po prostu ma mało argumentów, więc szuka czegoś innego, "bo coś przecież musi powiedzieć"."
Tu się zgodzę.
"Ty masz chyba jakąś manię prześladowczą. Jak na razie, to ty się wszystkich czepiasz, my odpowiadamy tym samym."
AHAHAHAHAHAHA!!! Przykro mi, ale nagły atak śmiechu nie pozwala mi sformułować dłuższej myśli.
"W ogóle uważam tą dyskusję za niepotrzebną z kimś, kto robi z siebie wielce inteligentnego człowieka z celem życiowym, żeby wszystkich oświecić jakie błędy robią. Do tego jakieś durne teksty ("Oszczędzę Ci tej gorzkiej lekcji bo możesz tego nie znieść psychicznie"? "Napisałaś w końcu coś do rzeczy."? "naucz się wreszcie czytać ze zrozumieniem bo wydaje mi się, że twój szesnastoletni umysł zbyt dobrze sobie z tym nie radzi"? pfff...)
Dla mnie nie jesteś partnerem do rozmowy."
W takim razie po co ze mną rozmawiasz? Tutaj przeczysz sama sobie. Jeśli cię irytuję, do tego uważasz, że rozmowa jest zbędna, a ja nie jestem partnerem do rozmowy to po co ze mną rozmawiasz?
"W takim razie po co ze mną rozmawiasz? Tutaj przeczysz sama sobie. Jeśli cię irytuję, do tego uważasz, że rozmowa jest zbędna, a ja nie jestem partnerem do rozmowy to po co ze mną rozmawiasz? "
Bardzo prawdopodobne, że z tego samego powodu, dla którego ty tu jeszcze jesteś. A rozmowę ograniczę do minimum, bo mi trochę szkoda czasu.
O tym już było, ale co tam. Co do nazwiska, to mam jeszcze coś takiego: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629619
O szacunku nie będe się znów rozwodzić, ale moim zdaniem twój pierwszy post spowodował taką reakcję i poshh, i arweny. Konkretnie jeden fragment, ale o tym już pisałam.
Ja tu jeszcze jestem bo mam w zwyczaju odpowiadać na komentarze skierowane do mnie, a tych trochę tutaj jest. Zresztą jeszcze chwila i kończę ten dialog.
Jak już wspomniałem obie formy są w polskiej pisowni prawidłowe. Oczywiście na oficjalnym/urzędowym piśmie znajdzie się forma z apostrofem.
"Jak dla mnie, wytykanie ludziom błędów w tego typu dyskusjach jest wyrazem przemądrzałości.;) "
niektórym (np. Modrzew) trzeba czasem utrzeć nosa... :P
No tak, utarłaś mi nosa, faktycznie. Czuję się zmieszany z błotem i mały jak dziecko. Tylko powiedz mi kiedy to zrobiłaś bo musiałem to przegapić.
a kto napisał, że to zrobiłam? zwróć tylko uwagę jak zirytowany jesteś, gdy wytykam ci błędy i nie rób tego innym ;] równie dobrze ja mogę uznać, że nie jesteś odpowiednią osobą do dyskusji, bo (o zgrozo!) piszesz "ujżę" zamiast "ujrzę" ;]
Hej no jasne, że każdy ma swój gust, jeśli Tobie się podoba, super ;) na pewno milej ogląda się film, w którym główny bohater przemawia do widza, więc zazdroszczę :)
Trochę po fakcie, ale właśnie przez przypadek trafiłam na wywiad, w którym Daniel wyraźnie daje do zrozumienia, żeby mówić na niego Dan. Podaję od razu link:
http://www.youtube.com/watch?v=1uzWViy4YMk&feature=rec-HM-r2
Pierwsze kilka sekund, więc jak reszta nikogo nie interesuje, to można wyłączyć ;)
dobrze zagrał Harrego Pottera. ;)
nie wyobrażam sobie innego aktora w tej roli .
Niestety zanudziłyście mnie nieomal śmiertelnie, myślałem, że trafię na ludzi, którzy potrafią rozmawiać, niestety jak zwykle trafiłem na takich, którzy subiektywną ocenę ich ulubieńca odbierają od razu jako straszne oczernianie.
Kończę tą rozmowę, bo wiadomym jest, że nie osiągniemy konsensusu.
Nie zabraniam wam oczywście dalszej dyskusji, możecie teraz mówić o mnie wszystko co wam się żywnie podoba, nie narażając się na ripostę z mojej strony, czy skorzystacie z tego luksusu czy nie to już wasza sprawa.
Przykro mi tylko, że wyszedłem w waszych oczach na chama i debila, tylko dlatego, że się z wami nie zgadzałem, ale stało się to chyba nie z mojej winy.
Co do moich "durnych tekstów", które wytknęła mi snowdog, może w twoich oczach są durne, ale to wynika ze specyfiki mojego, powiedzmy, "stylu" pisania i wyrażają one emocje jakie we mnie grały, więc przynajmniej są szczere i nie mam zamiaru za nie przepraszać.
Jeżeli ktoś będzie miał ochotę na dalszą wymianę poglądów (oby tylko nie dotyczyła Daniela Radcliffa), to zapraszam na profil lub na jeden z tematów, które kontynuuję, bo tutaj kończę moją karierę.
Jak już wspomniałem opuszczam ten tonący okręt (heh, gdy to piszę akurat w radiu leci Celin Dion, ciekawy zbieg okoliczności). Nie będę oceniał dyskusji samej w sobie bo to nie ma sensu, ale mam nadzieję, że docenione zostanie to, że nie odszedłem bez pożegnania. Dziękuję.
PS
Dziś na Polszmacie będzie emitowany film "Przebudzenia" ("Awakenings"), który gorąco polecam.